Czarek, po pierwsze, popełniasz błąd logiczny, zakładając, że pewne rzeczy nie są trzymane w tajemnicy, skoro o tym nie wiesz, choć gdybyś o tym wiedział, to nie byłyby tajemnicą.
Po drugie, wydaje mi się, że w cywilizowanym państwie celem silnej armii jest przede wszystkim odstraszanie potencjalnego agresora i budowanie poczucia bezpieczeństwa w swoich obywatelach. Zresztą, w państwie terrorystycznym, jak rosja, jest podobnie. Tylko tam z kolei się pokazuje, jacy jesteśmy groźni, żeby wywierać bezpośredni nacisk na innych (np. przez szantaż), a własnym obywatelom pokazywać że dyktatura jest silna. Dlatego też organizuje się tam często różne parady, na których występują jakieś fancy czołgi itp., a potem się okazuje, że na front jadą jakieś zardzewialce i eksponaty muzealne z czasów wojny bolszewickiej, bo te na paradzie były z kartonu. I dlatego u nas się z wielką pompą ogłasza, że kupujemy super czołgi od hameryki, które potem stoją w magazynie, bo nie umiemy ich obsługiwać albo nie mamy części itp. Albo się podaje, że mamy milionową armię, pomijając fakt, że 800 tysięcy to rezerwiści, co wojsko widzieli tylko na komisji, a z pozostałych 3/4 to armia urzędników.
Czyli w gruncie rzeczy w obu przypadkach chodzi przede wszystkim o wzmacnianie swojej pozycji geopolitycznej i uciszenie własnych obywateli (przez ich usatysfakcjonowanie lub zastraszenie) itp. Więc jeżeli już się zakłamuje obraz swojego potencjału militarnego, to raczej w drugą stronę (no i głównie w dyktaturach bo nie ma problemu decyzyjności i hehe transparentności, więc jest łatwiej).
Najlepsza broń / armia to ta, której nie trzeba używać. Dlatego nie ukrywa się np. faktu posiadania broni atomowej, bo wtedy ewentualną 'korzyść' z jej posiadania mógłbyś odnieść tylko i wyłącznie przy jej użyciu. Dopóki jej nie używasz, to nic ci to nie daje, że ją masz, skoro nikt o tym nie wie. Rozmieszczenie arsenału się ukrywa, liczebność pewnie też (albo się ją zawyża, bo tutaj pewnie tak samo by się okazało, że 3/4 tych ruskich rakiet to jakieś spleśnialstwo niezdatne do użytku), ale nie fakt że ją masz.
Efekt zaskoczenia, poprzez zaniżanie swojego potencjału militarnego, miałby znaczenie wyłącznie w scenariuszu, w którym już dochodzi do konfrontacji. A przeważnie chodzi o osiągnięcie swojego celu bez konfrontacji, która się zazwyczaj nie opłaca (pomijając koncerny zbrojeniowe).
Więc miałoby to sens, gdybyś już wiedział, że konfrontacja i tak jest nieunikniona (no i prawdopodobnie tak było, że Ukraina wiedziała, że wojna jest nieunikniona i się zawczasu dogadała z hameryką i przygotowywała w tajemnicy). Albo gdybyś zamierzał z "zaskoczenia" podbijać cały świat w blitzkriegu. W świecie cywilizowanym nie ma to sensu. W tajemnicy można trzymać jakieś najnowsze technologie, a nie to, że Polacy kupują hamerykańskie czołgi.
Mam nadzieję, że pomogłem, ekspert od wojen tibijskich here.
Zakładki