tibia77 napisał
Aborcja jest działaniem bezpośrednim z zamiarem zabicia płodu, a kupienie sobie jachtu zamiast rozdać pieniądze - nie.
Ponadto bogacz od jachtu nie wpłynął w żaden sposób na sytuację, równie dobrze mógłby w tym rozważaniu nie istnieć, natomiast ciąża jest konsekwencją działania matki.
Chyba że mówimy wyłącznie o gwałcie, to tak jak już pisałem, niewątpliwie zachodzi problem moralny, ale nadal niezaprzeczalny jest ten pierwszy fakt, a dziecko nie jest niczemu winne. Moim zdaniem prawa kobiet powinniśmy tutaj bronić nie poprzez przyzwolenie na aborcję, tylko znaczne zaostrzenie represji względem gwałcicieli, ponieważ obecne kary za to przestępstwo są śmieszne. A od tego się w ogóle zaczyna cały ciąg przyczynowo-skutkowy.
Ale nie baw się może w tadeosza, co?
Napisałem, że nie widzę problemu, jeżeli na żadnym etapie procesu (a więc i etapie lodówki) nie ma ryzyka uśmiercenia zarodka i faktycznie mamy gwarancję "przeniesienia" do innej matki. W rzeczywistości zapewne jest to niemożliwe, ale nigdy nie zgłębiałem tematu in-vitro.