Siemano. Temat wałkowany w necie wiele razy, ale chciałem poznać Wasze porady. Mam Xperię Z1 od 2,5 roku i do wiosny wszystko było elegancko i bezproblemowo, ale wtedy przypadkiem wyłamałem ząbek w gnieździe ładowania, kiedy telefon podłączony do ładowarki samochodowej spadł na podłogę oczywiście gniazdem do dołu. Dałem telefon do serwisu i wymienili mi te gniazdo i potem wszystko ładnie śmigało, aż nagle telefon pod ładowarką sieciową zaczął wariować i niby dioda się świeciła, 'piorunek' się pokazywał, ale po chwili się rozłączało i tak na zmianę aż do rozładowania baterii. Ok, dałem znowu do serwisu, parę dni tam poleżał, podobno były jakieś komplikacje, ale ostatecznie telefon odzyskałem. Zauważyłem tylko, że ta dioda w ogóle nie działa, mimo że jest włączona (nie wiem czy to ma jakiekolwiek znaczenie w sprawie). Minęło dosłownie 9 dni bezproblemowego ładowania, gdzie nie przyginałem wtyczki ładowarki ani nic podobnego co mogłoby znowu uszkodzić gniazdo i nagle przestał ładować. Właściwie, to zapalał się 'piorunek', za kilka sekund znikał i chyba za trzecim razem już nic się nie działo, a inna ładowarka też nie pomogła. Jakieś pomysły?