Np. takie, że się coś zjebało blisko ciebie i nowe połączenie nadal przechodziło przez ten punkt, albo w ogóle drugi dostawca korzysta z tej samej infrastruktury.
Kiedyś regularnie kickowało ludzi z Hiszpanii (nie wszystkich, ale znaczną część), oczywiście mieli o to pretensje do nas. Wywalało tylko ich, a ludzie z innych krajów grali bez problemu. Myślisz, że serwer sobie wybiera, że nie lubi hiszpańców i ich kickuje? Bo tak twierdzili i padały te same argumenty, że mamy różnego neta, a i tak nas wywala. Tłumaczyłem, że routing itd. Potem się dowiedziałem, że ci dostawcy w ogóle dzierżawili tę samą infrastrukturę, podczas gdy dostawcy tej nielicznej hiszpańskiej grupy, której nie kickowało, już nie.
Wiesz jak działa internet? To nie jest jakieś jedno miejsce, do którego się łączysz kabelkiem w ścianie. To jest wielka sieć. Pomiędzy tobą a naszym serwerem są tysiące kilometrów kabli i dziesiątki routerów. Awarie w różnych częściach internetu, na różnym poziomie, czy też u dostawców internetu są na porządku dziennym. Przy 500 online to statystycznie ciągle ktoś ma problem i lagi/kicki. I ciągnie ktoś wyskakuje z mordą, że "hur dur kickuje na zdechlaku!!!", tak jakbyśmy to my odpowiadali za cały internet.
I tłumacz coś potem ludziom, którzy mają wbite do głów, że jak twitch działa, to na pewno wina jebanego tibiarza. Twitch może być gdzieś zupełnie indziej, więc połączenie nie przechodzi przez spalony router albo kable przegryzione przez myszy, więc sobie działa. Innym razem może być tak, że twitch nie będzie działał, a tibiantis tak. Tak kurwa bywa w internecie cały czas. Parę lat temu jakaś emerytka, podczas kopania ogródka, przebiła kabel szpadlem i w ten sposób odcięła pół internetu całej Gruzji, czy tam Armenii. Wy myślicie, że internet to jest jakieś abstrakcyjne miejsce i jak masz ikonkę, że połączony, to znaczy że jesteś w tym miejscu. Nie, to są kurwa fizyczne druty, kable, skrzynki, routery, światłowody, i w każdej chwili coś się może gdzieś spierdolić i cały czas się to dzieje.
Już pomijam tutaj, że różne usługi są w różnym stopniu odporne np. na zerwanie połączenia. Streaming do twitcha idzie zapewne przez RMTP, który zapewne automatycznie otwiera nowe połączenie, gdy stare jest zerwane, więc nawet tego nie zauważysz. A protokół tibii jest praktycznie na czystym tcp/ip, i jak ci kurwa zerwie, to musisz otworzyć nowe połączenie przez nowe zalogowanie.
Serwer Tibiantisa stoi w data center ovh, które się znajduje zaraz przy głównym szkielecie. Prawie wszystkie awarie są lokalne i coś wypierdala 10 osób z podlaskiego, podczas gdy 490 innych sobie gra normalnie. I masz tu zresztą przykład, typ wyskoczył z mordą, że kickuje połowę ludzi na zdechlaku, na czego potwierdzenie podał 3 osoby. Sprawdziłem, i się okazało, że ZUPEŁNYM JEBANYM PRZYPADKIEM, każda z tych trzech osób ma tego samego dostawcę. Dodam, że jedna z tych pozostałcyh dwóch osób, czyli pan streamer, też już zdążyła na nas napluć, bo TO NA PEWNO NIE WINA MOJEGO NETA WY KURWY BO TWITCH MI DZIAŁAŁ. I żadna z tych osób nie wejdzie potem i nie powie "przepraszam tibiarz, jednak to wina naszego upośledzonego dostawcy, że ma zardzewiałe druty", tylko przy kolejnym kicku znowu wyskoczy do nas z mordą.
Naprawdę, bardzo bym chciał wam wszystkim zapewnić 100% stabilne, bezawaryjne i bezlagowe połączenie z serwerem, ALE NIE MAM TAKIEJ MOCY. My możemy tylko odpowiadać za nasz serwer. Stoi w porządnym data center (dopóki się nie sfajczy w pożarze) przy głównym szkielecie, na hoście z mocą 30 razy większą niż potrzebna i przepustowością sieci 1000 razy większą, niż wykorzystywana (nie przesadzam). Cały czas monitorujemy, czy nic się nie dzieje. Sami mamy zalogowane własnej chary, w tym jednego chara który stoi 24/7. Nie wiem, co mamy jeszcze zrobić, ale do wszystkiego co jest pomiędzy wami a samym hostem nie mamy dostępu i nie mamy na to żadnego wpływu.
Zakładki