Witam. Kilka dni temu expiąc na cyklopach obok Venore, napisał do mnie kolega druid z poziomem 21. Prosił mnie, abym wyruszył z nim na Desert'a. Jako, że expienie nie szło mi dobrze, a spowodowane to było dużą ilością graczy w tym miejscu, wróciłem do Venore, by wziąć Kuszę i kilka mana fluidów. Jako, że posiadam aktualnie 32 lv, nie obawiałem się PK mogących stać przy wyjściu. Jednak wszystko nie szło tak gładko. Pojawiły się kłopoty z organizacją. Jedna osoba z grupy wylogowała się i musieliśmy szukać kolejnego maga. Po kilku minutach poszukiwań znalazł się nowy wojownik. Jednak wystraszył się tego, że posiadam aż 32lv i mogę być dla niego zagrożeniem. Znowu czekaliśmy na tą jedną osobę. Nagle do gry wrócił mag który miał pójść z nami wcześniej. Musiał się tylko obkupić w mikstury. Powiedziałem koledze, że ja już pójdę i przy okazji sprawdzę, czy nie ma tam nikogo. Poszedłem tam i rozejrzałem się. Absolutnie nic co mogło być dla nas problemem nie znajdywało się na pustyni. Więc postanowiłem czekać. Od kolegi dowiedziałem się, że idzie z nami knight z 20lv. Powiedział również, że nie zna go. W tej chwili narodził się w mojej głowie pomysł. Zaatakować knighta i zgarnąć 10k. Zaproponowałem udział w ataku koledze. Jednak ten stanowczo odmówił wypierając się tym, że on by nie chciał by tak z nim postąpiono. Przystąpiłem na jego warunki. Stojąc przy dziurze która była wejściem na quest doszedł do mnie kolega druid i nie znajomy knight. Czekaliśmy już jedynie na maga, który już dochodził. Rozpocząłem wymianę zdań z knightem. Zauważyłem, że odpisuje z odstępem. Z rozmowy dowiedziałem się, że ów rycerz nie posiada plate setu! Był to znakomity cel! Jeszcze raz zapytałem kolege, czy aby nie chciał uczestniczyć w ataku. Wciąż jednak odmawiał i powiedział, że zaraz po wzięciu nagrody wyloguje się. Nareszcie dotarł ostatni wojownik. Ruszyliśmy na podbój podziemi pustyni. Kolega druid prowadził, ja byłem drugi, sorcerer szedł za mną, a knight ociągał się z tyłu. Musieliśmy ciągle na niego czekać. Zauważyłem, że wynika to z lagów jakie posiadał. Dotarliśmy do sali z dźwignią. Jeszcze przed położeniem na urnie kuszy, napisałem do maga, czy by się nie przyłączył. Ten od razu się zgodził. Ruszyłem dźwignią i pojawiliśmy się w pokoju nagród. Udałem się od razu do wyjścia. Wyszedłem z ruin. Druid się wylogował. Mag i knight wyszli. Jednak rycerz nie wychodził spoza obrębu pz. Nie odzywał się do nas. Mag wylogował się. Ja stałem i patrzyłem na rycerza. Zacząłem go pytać: Gdzie idziesz?; Pójść z tobą? Jednak nie uzyskiwałem odpowiedzi. Ten stał i stał. Jednak nie wydawał się być afk, gdyż wciąż próbował wykonać jakiś czar, ale nie udawało mu sie z powodu braku many i zamiast czaru pojawiały się co 5 sec kłębki dymu. Po 10 minutach oczekiwania i przyglądania się mu, zrozumiałem, że gracz ustawił bota, który nie potrafi wyjść, oraz spamuje czarem. Dla przetestowania tego, użyłem na nim mana fluidu. Tak miałem rację! Cztery razy co pięć sekund użył Utevo lux! Postanowiłem postać obok niego. Czas płynął. Po 40 minutach już wkurzony na nieudane pk, złożyłem raport i wyszedłem z pustyni. Poszedłem do depozytu i się wylogowałem. To było najnudniejsze PK jakie kiedykolwiek starałem się wykonać. Pozdrawiam!
Zakładki