Opowiem Wam o mojej przygodzie która miała miejsce wczoraj, to jest 22.06.2010 na niemieckim świecie optional-PVP Celesta.
Wieczorną porą wybrałem się z moim kolegą z Holandii na Fire Axe quest, który to znajduje się na Edron. Quest przebiegał sprawnie, pojedyńcze Dragony jak i wciągnięte piętro wyżej Dragon Lordy nie sprawiały nam żadnego problemu. Jednak po dotarciu na miejsce z przykrością stwierdziłem że nikt z nas nie pomyślał by zabrać ze sobą 'destroy field rune' oraz kilof. Bez tych dwóch przedmiotów quest był niemożliwy do wykonania. Szybko analizując sytuację zostawiłem kolegę by blokował respawn potworów a sam poleciałem do miasta. Kupiłem kilof, jednak zauważyłem że w sklepie magicznym nie ma runy 'destroy field'. Niewiele myśląc kupiłem runę "desintegrate', gdyż myślałem że ma podobne właściwości. Dotarłem ponownie na miejsce, okazało się że runa nie jest potrzebna ( zapewne ktoś przed nami wykonał quest ). Rozkopałem ziemię kilofem i zaraz po tym wraz z kolegą weszliśmy do powstałej dziury i wzieliśmy nagrodę ze szkieletu. Kolega postanowił że zrobimy pamiątkowe zdjęcie. Położymy fire axe na ziemię, a na dodatek rzucimy nasze mastermind shieldy obok by wyglądało to na Demon hunt. Jak powiedzieliśmy, tak zrobiliśmy. Jednak kolega stwierdził że wytnie mi numer, zabrał moją tarczę i zaczął uciekać. Wiedziałem że mogę mu zaufać jednak pobiegłem za nim. Piętro wyżej z uśmiechem oddał mi moją tarczę rzucając ją na ziemię. Jednak chwilę przedtem w tym miejscu zrespił się Dragon Lord. Ułamek sekundy, fire bomba i mój mastermind shield wylądował pod ogniem. Zabiliśmy Dragon Lorda i nie przestając się śmiać kombinowaliśmy jakby tu wyciągnąć mój przedmiot spod płomieni. I tu wpadłem na genialny pomysł że użyję mojej runy na ogniu to z pewnością ten zniknie. Niestety z przykrością stwierdziłem że owa runa na pola typu ogniste i energetyczne nie działa. Pozostało nam więc jedynie czekać. Czekamy i czekamy.... ogień staje się coraz mniejszy i, o zgrozo, stwierdziłem że wcale pod nim nie widać mojej drogiej tarczy. I nagle do mnie dotarło że moja runa faktycznie nie usunęła ognia ale z pewnością skutecznie zadziałała na shield poniżej. Uwierzcie że przez moment zacząłem żałować że to świat optional-PVP bo dla mojego serdecznego kolegi ta przygoda mogłaby się źle skończyć. Ale co poradzę, wróciłem do miasta i w sumie pogodziłem się ze stratą. Na sam koniec, tuż przed wylogowaniem się z gry przyznałem jednak koledze, że "to był naprawdę dobry żart :)"
Zapraszam do oceniania, mój nick na serwerze Celesta: Sir Farad.
Zakładki