Opiszę wam przygodę, którą skomentujecie:
"takie przygody zdarzają się 500000000x dziennie, nic niezwykłego"
Może i tak, ale fajnie się będzie tym podzielic (przynajmniej dla mnie)
No więc był dzień, godzina około 15. Świat refugia. Znalazłem w depo necrotic rod. Zrobiłem sobie loterię, miałem jakiś 20 lvl. No więc siedzę przy depo w Venore i spamuję "loss 100gp", a tu nagle leci jakiś bp na moje dp. Myślę... pewnie ktoś miał zbędny to wywalił. Otwieram... a tam sobie leży. Leży vampire shield, 150 eggs, cruseder helmet, paladin armor (i coś jeszcze chyba, nie pamiętam co bo przygoda stara). Myślę... zaraz jakiś high lvl podleci i powie bym oddał bo mu się ręka omcknęła, ale o dziwo nikt się nie zgłosił. Do tego czasu nie wiem kto jest właścicielem. Podjarany mówię kumplowi (z tibii, fajny niby znam go długo) no i ten cały zdziwiony pyta się czy coś mu dam. Odstąpiłem mu cruseder helmet. Po tygodniu, dwóch ten pro elo fajny kumpel ojebał mnie) Nie z całych itemek (1cc). Potem straciłem jakoś jeszcze te 2cc. No ale cóż... tibia nie jest dla mnie życiem, grałem dalej i się odrobiłem. Wiem, wiem przygoda krótka. Nikt nie mówił, że będzie długa, a ja mam wiadomośc na pw więc kończę tę fascynującą powieśc. Oceniajcie!
Zakładki