Witam was, przedstawię wam teraz historię która miała miejsce na świecie Valoria, posiadam na tym świecie 36 Rycerza. Przejdźmy do przygody :
FAQ :
A. Moja rezydencja to Thais, piszę o Venore bo tam chciałem pójść.
B. Tibia to tylko gra, item to item, "znalezione nie kradzione",
C. Nie pisać "Jhebanhy polóczek co khratnie itemasy".
Pewnego dnia postanowiłem wyruszyć na odległe bagniste tereny które rozciągały się kilometrami nieopodal miasta Venore, zabrałem z depozytu trochę złota i udałem się do pobliskiego sklepu z rzeczami magicznymi, zakupiłem 3 plecaki mikstur leczących i 2 plecaki mikstur dających mane. Po kupnie niezbędnych rzeczy wyruszyłem w stronę wschodniej bramy, poruszałem się dość szybko, po drodze minąłem dwóch gracz, aż doszedłem do bramy, w tej chwili przypomniałem sobie, że nie zabrałem łopaty która jest niezbędna by udać się na bagna, postanowiłem wrócić, poszedłem jednak inną drogą, od strony bramy poszedłem do góry i mijałem domy graczy aż w końcu ujrzałem ciekawy widok, przy jednym z domów stał czarodziej który nie dawał żadnych oznak życia, na dodatek magik posiadał czerwoną czaszkę, pomyślałem ,że nie dobrze jest zabijać kogoś bez przyczyny więc poszedłem dalej, po chwili na moim ekranie pojawił się napis który oznajmił iż Thais atakują krwiożercze bestie czyli orki!
Wnet w mojej głowie narodził się podstępny plan zgładzenia tego maga, biegałem wąskich uliczkach by zwabić kilka orków w moją stronę, gdy nazbierałem już pokaźną sumę orków, udałem się w stronę czarodzieja, gdy go ujrzałem wspiąłem się na drabinę która była położona tuż obok jego domku, orki załatwiły za mnie całą sprawę, zabiły one 43 maga, ciało przesunąłem i później wciągnąłem liną do góry, gdy nacisnąłem "Open" moje serce o niemal nie wyskoczyło mi ustami, zobaczyłem piękne wyposażenie, m.in : "Blue Robe", "Boh", "Blue Legs", Mag był właścicielem, domku przy którym stał a na dodatek posiadał wysoko poziomowego rycerza który był jednym z najlepszych graczy na serwerze, rzeczy z ciała zabrałem i wylogowałem się, później po całym najeździe typ chodził po depozycie i pytał się czy ktoś nie znalazł ciała, ja niestety jako wredny typ, nie oddałem mu tego, ponieważ to przez jego własną głupotę zginął.
Cała ta Historia jest oparta na faktach i zdarzyła się mniej więcej 9 miesięcy temu.
Koniec.
Pozdrawiam, Rognar Trenth
Zakładki