Witam.Chcę opowiedzieć wam przebieg wykonywania dwóch questów-Deep Fibula i Bright Sword.Mam 53 paladyna na Honerze.
Więc zdecydowaliśmy wybrać się z kolegami na Deep Fibula quest (na początku bright sword nie był zamierzony).Było nas 6-trzech knightów i trzech paladynów.Kiedy już byliśmy na terytorium smoków.Na wejściu miałem 35 hp -.-.Dragon Lord był odwrócony do mnie.Już myślałem ,że umrę kiedy kolega odsunął się i wszedłem gdzie fire wave mnie nie dosięgnie.Uff-odetchnąłem.Potem było gorzej...Jeden z blokerów natknął się na 2 DL'e co skutkowało od razu kolorem bordowym.Biegł w moją stronę ,a ja szybko się odsunąłem,dobijając jednego dragon lorda SD'kiem.To uratowało mu życie.Naszym następnym problemem nie były groźne Dragon Lordy tylko odnalezienie nagród.Niby takie łatwe ,a takie trudne,co?Z warrior helmetem , dwarven ringiem i amuletem nie było problemów,ale odnalezienie reszty nagród stanowiło nam wyzwanie ^^.Dwóch knightów patrzyło spoila na t.pl.To nie pomogło...Okazało się , że nagrody przykryte były ogniem.Akurat mieliśmy destroy fieldy , choć usuwaliśmy na początku nie te ognie, ale Eureka!Mieliśmy wszystkie nagrody!Zmierzając ku wyjściu 78 ek powiedział:"ej a jeszcze tower shield i knight axe".Nie wiedziałem , czy śmiać się czy płakać...Dobra zaraz potem knight wziął nagrody i opuściliśmy podziemia Fibuli.W końcu-pomyślałem.Po wyjściu ze studni dostaliśmy propozycję pójścia na BS quest.Ok-pomyślałem-Tu powinno być lepiej.Myliłem się...Było jeszcze gorzej.Drużyna była jeszcze liczniejsza , co akurat było atutem ,ale pewien NOOB wyrzucił naszą beczkę...Wszyscy odrazu podbiegli do niego i jakby to było PVP zginął by na combo.Kiedy już mieliśmy iść z powrotem do Venore po beczkę jeden z knightów powiedział:Mam swoją beczkę w paczce.No to fajnie,ale czemu nie powiedział tego wcześniej?-pomyślałem.Reszta przebiegała spokojnie dopóki nie byliśmy w miejscu gdzie trzeba położyć beczkę.Zgadnijcie , co się stało?Tak,nikt nie miał łomu...Wyobraźcie sobie jak około 15 osób pisze cały czas przekleństwa...Potem idąc w poszukiwaniu kluczy (pare osób poszło znowu po beczkę) wleźliśmy do 2 gsów...Dobra to niby nie problem ,ale jak stąd wyjść?Już myslałem , że mamy "wieczny odpoczynek",ale nie!Znaleźliśmy jakieś wyjście...Cuda Wianki!Znalazła się beczka , tylko że problem w tym ,że to nie ci znaleźli ,którzy poszli do venore,ale jedna dziewczyna co poszła po nią do Dark Catherdral.Więc napisaliśmy do tych co poszli do Venore , aby wracali.Potem okazało się ,że ta dziewczyna ucieka od tych gsów.Przeżyła-całe szczęście.W końcu mogliśmy wykonywać dalej questa!Już ruszamy dźwignię , idziemy , już przy ścianie ,a tu zamknięta...Tak,zrobilismy to już wcześniej...Całe szczęście ,że pomyślałem i wziąłem Power Ringi na zapas.Jesteśmy już przy final roomie.Dwojga towarzyszy poszło przesunąć dźwignię no i czekamy , i czekamy , aż napisali , że teraz trzeba ich ropnąć.Oczywiście rzuciło się do tej czynności około trzech ludzi...Jak sępy do mięsa!Dobra oni ropnięci , ale jeden pisze na chacie:"Kurde nie może ktoś mnie teraz ropnąć".Dobra poszedł jeden ronpnął go-I mamy final room!Wziąłem nagrodę , popatrzyłem na zegarek zauważając , że minęły tylko 2 godziny , a to wszystko ciągnęło się tak myśląc ,że zajęło nam to wieki...
Zakładki