Nie będę pisał, że mam dyslekcję, dysortografię, czy inne dys... po prostu ta historia nie jest kompletną odwrotnością chaotycznej przygody.
Historia wydarzyła się dosłownie przed kilkunastoma godzinami. Moje pierwsze polowanie na Polach Spustoszenia. Na początku jak zawsze zaopatrzyłem się w dwa plecaki; jeden wypełniony napojami życia, natomiast drugi wspomagający rzucanie zaklęć magicznych. Moim celem było zabicie mojego pierwszego Olbrzymiego Pająka. Gdy dotarłem do rzeki Amros postanowiłem, że cokolwiek się zdarzy zgładzę Pająka. Już na początku zaczęły się kłopoty. Zbyt szybko chciałem dotrzeć do legowiska mojego celu i zostałem zaatakowany przez Minotaurzego Maga; straciłem dwa napoje życia, ale zgładziłem kreaturę. Następnie wszystko układało się podług mojego planu. Odwiedziłem dwóch kolegów mojej ofiary, którzy mieszkali na pobliskim wzgórzu. Po drodze do świątyni ujrzałem jednego starszego druida. Po krótkiej konwersacji dowiedziałem się, że również wybiera się na Olbrzymiego Pająka. Postanowiłem, że we dwójkę zawsze raźniej i zaproponowałem wspólne polowanie. Mój kompan zgodził się i wyruszyliśmy w dalszą drogę. Po drodze spotykaliśmy głupie jednookie cyklopy oraz nieumarłe ożywione szkielety ale nie były dla nas zbyt dużym wyzwaniem. Nareszcie po kilkunastu minutach wędrówki dotarliśmy do legowiska Ogromnych Pająków. Mój towarzysz pobiegł do przodu i po chwili powrócił bardzo osłabiony, a za nim przybiegły dwa monstra. Gdy ujrzałem owe natychmiast zacząłem rzucać w jednego z nich moimi zaczarowanymi włóczniami. Odłączyłem się od mojego towarzysza. Pająk zaczął mnie gonić. Zacząłem zbliżać się do niezalesionego obszaru równin, gdzie mogłem spokojnie uciekać przed Ogromnym Pająkiem. Cały czas po głowie plątały mi się różne myśli: Gdzie jest mój przyjaciel? Czy żyje? Czy ja przeżyję? Nagle zauważyłem, że mój przeciwnik zaczyna słabnąć. Olbrzym zaciekle atakował ale czułem, że zwyciężam. Nagle dopadła mnie jakaś nieopisana słabość; uświadomiłem sobie natychmiast, że zostałem sparaliżowany. Olbrzymi pająk zbliżał się z niesamowitą prędkością natomiast ja w ostatnim momencie przypomniałem sobie najpotężniejszy czar jaki się nauczyłem podczas mojej wizyty w Akademii Noodles'a na malowniczej wyspie Edron. Wypowiedziałem słowa: Exevo Mas San i zobaczyłem jak potwór upada. Nie był w stanie się podnieść, a ja wstałem i z tryumfalnym uśmiechem podszedłem i zadałem ostatni cios wielkiej kreaturze. Z jej odwłoka wystawał stalowy hełm, zaś z brzucha kreatury wyciągnąłem mosiężne nogawice, które były najprawdopodobniej pamiątką po jakimś nieostrożnym podróżniku, którego owa maszkara skonsumowała. Zacząłem lizać rany i liczyć straty. Czułem się osłabiony, ale gdy pożywiłem się kilkoma świeżymi kawałkami mięsa upolowanymi na pustyni Jakundaf od razu odzyskałem siły. Oba plecaki, które przed walką były pełne napojów teraz były w połowie puste, ale zdecydowałem się, że zobaczę, co stało się towarzyszem mojej wędrówki. Gdy zregenerowałem siły pośpieszyłem w stronę świątyni, jedynego bezpiecznego schronienia przed atakującymi maszkarami. Zbliżając się do niej zabiłem kilkunastu cyklopów i kilka nieumarłych stworzeń. Podbiegłem do świątyni; pod nią na całe szczęście nie było żadnych stworów. W środku czekał na mnie mój druh, który prawie zginął. Pod jego nogi rzuciłem mosiężne nogawice wydobyte z Olbrzymiego Pająka. On był jednak zbyt rycerski i natychmiast odrzucił nogawice pod moje stopy. Zaproponowałem, że moglibyśmy być dobrą ekipą. Zaprzeczył. Powiedział, że musi dokonać tego, co ja już dokonałem; musi zabić Olbrzymiego Pająka. Wiedziałem, że mój kamrat stalowego hełmu, również nie przyjmie więc wyszedłem ze świątyni i samotnie podążyłem w stronę pustyni Jakundaf.
A wiecie dlaczego piszę tą opowieść: bo ksiądz, który ostatnio wygłaszał kazanie w kościele oraz był na ostatnim zjeździe AA potwierdza teorię Leonardo da Vinci, sądząc że Jezus miał z dziecko z Marią Magdaleną.
Pozdrawiam Denzelon, jeden z niewielu pisarzy na forum używających Worda.
PS. Pewnie i tak zaliczę kilka błędów interpunkcyjnych.
@ edit
Postanowiłem jednak pozostawić nazwy Miejsc i Potworów napisane dużą literą. Nicki oraz level postaci zostaje utajniony. (Wiem, że są osoby, które chętnie się na nią połakomiły) xD
Zakładki