Ta opowieść jest w 100 % prawdziwa i pochodzi ze świata Refugia.
Postanowiłem na moje pierwsze opowiadanie użyć stylu RPG i zobaczyć czy dobrze w nim pisze. Podkreśle, że to moje pierwsze opowiadanie.
A więc zaczynajmy:
Po najnowszym dodaniu do gry nowych rzeczy obudziłem się w świątyni. Na początku myślałem, że umarłem i straciłem mój plecak, ale on był na miejscu. Poszedłem do depozytu. Wyjąłem ze skrzyni trochę jedzenia i jak robię codziennie gdy nie umiem jeszcze dobrze walczyć poszedłem na krasnoludy potrenować na nich walkę. Gdy doszedłem do kopalni krasnoludów zobaczyłem dużo innych ludzi. Poszedłem do następnej. Tak samo jak w poprzedniej. Gdy sprawdziłem we wszystkich kopalniach, że jest tam dużo ludzi postanowiłem pójść do miasta krasnoludów ukrytego w skale. Po wędrówce, która zajęła mi ok. 10 min. dotarłem na miejsce. Stał tam stary, brodaty, ubrany na czarno mag z kosturem. Mówił, że daje rzeczy za darmo, bo kończy swój żywot. Wraz z innymi graczami stanęliśmy obok depozytu tego starca. Czekaliśmy na darmowe rzeczy. Starzec kazał jednemu z graczy pójść do depozytu obok i na środek pokazać swoje uzbrojenie. Jako że miałem drugą postać w tym mieście ze słabym uzbrojeniem, poszedłem tą postacią. Wyłożyłem swoje rzeczy na środek. Były to: żołnierski hełm, skórzane buty, skórzane spodnie, krasnoludzka tarcza, różdżka węża oraz płytowa zbroja. Ku mojemu zdziwieniu rzeczy leżały dalej, a na mojej skrzyni pojawił się złoty pancerz oraz buty prędkości. Dodatkowo dostałem hełm wojownika. Schowałem moje rzeczy do paczki, która wysłałem na moją pierwszą postać. Założyłem na siebie nowe rzeczy i poszedłem do kopalni krasnoludów. Teraz mój tułów oraz głowa jest dobrze chroniona i mogę szybciej biegać.
Proszę zgłaszać wszystkie błędy.
Pozdrawiam,
Gelio
Zakładki