Witam.
Pewnie myślicie, że napiszę o tym jak padłem przez kicka, uderzę mamę krzesłem i wyrzucę myszkę od kompa przez okno (jak to zrobił pewien użytkownik tego forum). Ale nie! Opiszę coś zupełnie innego. Lubię pisać stylem RPG : "Uderzyłem go moim lśniącym mieczem z całych sił" itd, lecz tutaj to nie przejdzie. Tyle na wstępie, przejdźmy do opowiadania.
Wracałem moim prowokatorem, 15lvl druid okolic Amazon Camp, gdzie łowiłem rybki. Byłem już przy schodkach do Venore, kiedy zszedł nimi 41lvl knight i zaatakował mnie. Utamo vity nie miałem, głównie dlatego, że nie chciało mi się iść do tego gadającego DS'a i kupować w/w czar. Tak więc uciekałem rzucając co chwilę exura gran. Po drodze powiedziałem napastnikowi, że za chwilę padnie. W depo przelogowałem się na mojego 39 knighta, 67/65, knight set, crown helmet, vampire shield, bright sword. Wyleciałem z depo, exiva, znalazłem kolesia. Podbijam, nie ma już skulla. Mówię mu, że przed chwilą atakował moją postać, ten mnie bierze do party. Akceptuję, zaczyna się. Wiedziałem, że z takimi mizernymi skillami niewiele mu zrobię, moją siła były 4bp UH (jeszcze z dawnych czasów i 6bp life potion). O dziwo dość mocno go grzałem, hity po 50 nie były rzadkością, czasem wchodziły po 70. Ganialiśmy się jakiś czas po ulicach Venore, dość mocno go biłem, on mnie zresztą też. Po kilku minutach walki, koleś uciekł do sklepu magicznego. Nie zważając na to, że go tłukę, zaczął kupować life potiony po 5 na raz i używać ich. Chwalił się, że ma 1cc przy sobie. Pomyślałem, że muszę go stamtąd wywabić. Wybiegłem ze sklepu i skierowałem się w stronę miejsca, gdzie wymienia się kasę. Następnie poszedłem na około z powrotem do sklepu magicznego. Byłem tam pierwszy, więc szybko zagadałem do NPC by uniemożliwić przeciwnikowi kupno potionów. Ponownie zacząłem go tłuc, na żółtym hp uciekł do prawej części sklepu, po drabince na górę. Wbiegłem za nim a ten zlazł po drabince i biegiem do NPC kupić life potiony. Bardzo mnie to zirytowało, chciałem się z nim podzielić tą myślą, lecz nagle.. kick. Minęło kilka minut, udało mi się zalogować. Jestem sam w sklepie magicznym, poszedłem do depo. Pogadałem chwilę z moim niedawnym przeciwnikiem, między innymi o tym, że walka jest niemożliwa ze względu na kicki, które już od wczoraj zdarzają się bardzo często. Nagle - kolejny kick. Znów po kilku minutach się zalogowałem. Koleś stoi koło mnie.. Tutaj wkleję rozmowę.
23:35 Chamire [41]: I think you won.
23:36 Gandzialf-Zielony [39]: i think it was a draw
23:36 Chamire [41]: no..
23:36 Chamire [41]: i was just
23:36 Chamire [41]: buying
23:36 Chamire [41]: potions
23:36 Chamire [41]: all the time..
23:36 Gandzialf-Zielony [39]: i would attack, you would buy next health potions and it would be endless
23:37 Chamire [41]: i had just 2k
23:37 Chamire [41]: wasted 1k
23:37 Chamire [41]: so 1k left
23:37 Chamire [41]: to buy potions
23:37 Gandzialf-Zielony [39]: you told 1cc;>
23:37 Chamire [41]: :p
23:37 Chamire [41]: yea i told
(tu pokazuje mi na depo 2cc)
23:37 Chamire [41]: 2 cc in dp
23:37 Gandzialf-Zielony [39]: you know, i don't have intention to fight you, i think you are ok
23:37 Chamire [41]: :p
23:37 Chamire [41]: you're fine too
Tutaj nastąpił kolejny kick..
Mam nadzieję, że większość użytkowników zna na tyle angielski, żeby to zrozumieć i nie muszę tłumaczyć. Proszę o oceny i komentarze.
Edit.:
Na całą walkę straciłem 3 UH.
Zakładki