Pewnego wiosennego dnia wstałem około godziny 8:30 i włączyłem komputer.
Po chwili czekania na tego „złoma” by łaskawie się włączył zalogowałem się na Tibię.
Stałem moim 15 lvlowym knightem ze skillami 53/52 przed depo miasta Kazordoon. Dzień wcześniej umówiliśmy się ja z kolegą abyśmy poszli na zamek koło Ab’Dendriel. Mój kolega już na mnie czekał. Kupiłem parę potionów i wyruszyliśmy. Po drodze spotkaliśmy niedźwiedzie, które są wyjątkowo słabe i idą na hita.
Po chwili znaleźliśmy się pod podziemiami zamku. Zabiliśmy: Minotaury,Orki,Trolle to wszystko było dla nas za słabe. Chcieliśmy spróbować czegoś lepszego.
Idziemy nieustraszeni na Orka Berserkera, który słynie z wielkich hitów.
Włączyłem funkcje „full defense” i pracowałem jako bloker. Szybko wyszliśmy na wieże i zaczęła się walka. Zużyłem 1 potiona i ork został pokonany przez kolegę palladyna.
Nadal nam nie było dosyć więc padła propozycja iść na dragona. A ja zawsze się zgadzam na szalone pomysły i to nie jest niekiedy za dobra decyzja. Schodziliśmy po paru drabinach i byliśmy na ziemi. Chodził tam sobie Minotaur ale długo już tam nie postał.
Weszliśmy do centrum całego zamku. Bardzo dziwnym trafem poisonów nie było w ogóle.
No to idziemy poziom up; czysto!! Trochę zaczyna nas to wkurzać. Potem okazało się że jakiś 50 lvl wyczyścił całą wieżę. No to trudno. Postaliśmy trochę nad przed ostatnim piętrze i okazało się, że jest tam quest. No to ze smutkiem na twarzy schodzę na dól a tam zrespił się dragon. Mówię koledze, że jesteśmy w kropce. No ale przypomnieliśmy sobie o poprzednim zamiarze. Dobra oczywiście zaś byłem blokerem. Schodzimy szybko podbiegam do dragona prawie go nie atakując, schodziło mi coraz więcej Heath potionów kolega mówił, że nie damy rady lecz jak już atakujemy to musimy zostać. Dragon miał już yellow hp a mi się kończyły potionki. Koniec, brakło miksturek. Pisze koledze, że nie mam już Heathów a on bardzo szybko podrzuca mi caly bp potionów.
Dragon miał już red hp. Po 2 minutach padł.Cały uszczęśliwiony, odetchnąłem ze spokojem. Z dragona poleciało parę gp i to wszystko. Z kolegą mieliśmy już dość. Szybko stamtąd wyszliśmy i bez problemów dotarliśmy do miasta Kazordoon.
Był to mój pierwszy blok porządniejszego potwora i wkrótce będzie jeszcze lepszy!
W tym opowiadaniu było i trochę prawdy i trochę fałszu :P
Ja miałem skille 53/52 a mój kolega 54/43
Jest to moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość.
THE END!!
Zakładki