Oki skoro modek zamknął mi ostatni temat uważając, że jak expiłem, lali mnie i potem padłem to moja przygoda z pk to nie mogę napisać co się wydarzyło i zakładam nowy temat.
Więc po ostatnim dedzie wbijam dziś na kompa. Jest 10 nie byłem w budzie. Patrze 50lv skile 77/75. Postanawiam zakupić jakiś knight armor skoro straciłem dsm. Po około 5minutach znalazłem uprzejmego pana ,który sprzedał mi knight armor za 3k ;). Miałem coś kłopoty z netem, ale mówię sobie. Przecież na dworcach nie padnę. Musiałem skolować kaskę a zostało mi 3k więc dużo potionów nie mogłem kupić. Kupiłem więc 1,5bp mana potion i bp strongów. Expiłem sobie na dworcach jakieś 10minut gdy naglę patrze kick. Myślę looz zdąże się lognąć. Próbuje się lognąć a tu widzę, że jakiś error. Myślałem, że jebnę. Nie wiedziałem co robić więc postanowiłem pobiec do kafejki 2 minuty drogi od domu <lol>. Wiem pojeba** jestem xd. Dobiegam do kafejki i sprawdzam czy mam jakieś minuty jeszcze do wykorzystania. Udało się mam jeszcze 10 minut. Wbijam na tibie i widzę wszystko w zwolnionym tempie. Mam 6hp i leje mnie tarantula i 2 cantipede. Chcę wcisnąć potiona gdy dostaje za 6 od cantipede i widzę napis "you are dead". Krzyknąłem ja pierdole i babka z kafejki powiedziała mi żebym wyszedł jeśli mam kląć. Grzecznie powiedziałem, że już nie będę, logłem się spowrotem na hara i wybłagałem jakiegoś 30~ o kasę na podroż. Tak sie spieszyłem, że zapomniałem, że mi wypadł bs i pobiegłem bez mieczyka. Wbijam w jakąś inną dziurę i biegnę. Próbuje bić dworki ale kapłem się w końcu, że spadł mi bs więc jakoś omijam je i biegnę. Już wiem, że jestem niedaleko tam gdzie padłem gdy wyłącza mi się konto w kafejce i babka mi mówi, że skończył mi się czas. Myślałem, że jebnę fotelem w ten monitor. Biegnę spowrotem do domu, Loguję się już bez k arma i p ammy na 47lv. Postanowiłem przestać grać. Selnąłem blue legi za 15k wziąłem z dp eq blackstell p set i kupiłem 5 bp healtów i poszedłem na amazonki. Patrzę 21 sorc zacząłem lać szybko padł, potem 19pall i rs wbity na 13 sorcu. Loot wyrzucałem na ziemie i brał to jakis 8, którego potem też zabiłem. Wbił po mnie jakiś 70ms~ i 100rp~ dostałem combo do reda (ue, assa star i sd) wyjebałem bp do wody i padłem.
Teraz mam 46lv skile 73/71 i eq rh, bohy i demonka.
Postanowiłem przestać grać i pod wieczór nabiłem bana zabijając 7palla i 15knighta.
Jak myślicie dobrze zrobiłem? Teraz mam czas na szkołę i więcej czasu na RL life xd
Tibia to nałóg i dobrze, że przestaje grać.
Zakładki