Postanowiłem opisać swoją przygodę, która zdarzyła się przed chwilą na Antice. Nie jest może zbyt emocjonująca czy ciekawa ale jakoś mam chęć się nią podzielić...
Dziś po pracy postanowiłem zalogować się na mojego knighta, który posiada 18 lvl. Byłem wylogowany w domku Black Knighta, na respie beholderów. Jako, że nie jestem zbyt bogatym graczem właśnie w tym miejscu chciałem zdobyć nieco pieniędzy na nowy ekwipunek.
Dzięki moim dość dobrym skillą jak na ten poziom doświadczenia potwory ginęły bardzo szybko. Do leczenia wystarczała mi sama exura. Przeciwnicy zostawiali po sobie duże ilości złota, jeden z nich zgubił two-handed sword. Pomyślałem także, że zrobię loot bag aby zwiększyć zarobek.
Nagle moim oczom ukazała się grupa postaci bardzo szybko biegnących do drzwi prowadzących do kryjówki Black Knighta. Szybko uświadomiłem sobie, że na pewno tak duża ilość osób (6 graczy) nie idzie wykonać zadanie a kogoś zabić. Gdy poszedłem za nimi i zszedłem drabinką, aby zobaczyć co się święci zobaczyłem taki widok :

Postanowiłem nie mieszać się w te sprawę. Nie dość, że nie znałem tych ludzi, to do tego byłem pewien że każdy z nich może mnie zabić jednym czy dwoma uderzeniami... Parę sekund później miało się to już tak :

Przyznam szczerzę, że trochę się zdenerwowałem. Kiedy sobie poszli, wziąłem swój loot bag i wyruszyłem do miasta. Na całe szczęście nikt nie próbował mi go ukraść. W każdym razie dotarłem z nim do depozytu i spokojnie zacząłem go segregować. Jako przedmiotów nie było zbyt wiele a ja jak już wcześniej wspomniałem do bogatych graczy nie należę, od razy schowałem mój ekwipunek do skrzynki i wziąłem tyle rzeczy ile zdołałem udźwignąć.
Jeszcze lekko spięty zdarzeniem na beholderach i tym, że jestem bez żadnej osłony ruszyłem do sklepu. Niestety, jak się okazało nie dane było mi cieszyć się spokojną sprzedażą. Zauważyłem jak 50 rycerz atakuje dwie postacie magiczne na 21 i 22 poziomie. Myślałem, że jest to PK i rzuciłem się w stronę deppo. Jednak jako doświadczony gracz zorientowałem się, że domniemany PK'er wcale nim nie jest ! Wpadłem na to ponieważ wszystkie trzy osoby rzucały między sobą worek, to mogło oznaczać tylko jedno - knight chciał zabić złodziei.
Jako, że nadchodziłem od strony deppo szybko przejąłem loot bag. Niestety złodzieje mieli pewnym wprawę w tym co robili a do tego poszkodowany sądził, że jestem z nimi w zmowie i zaczął mnie atakować. Szybko wszedłem do depozytu, zaraz po złodzieju. Jednak ku mojemu szczęściu złodziej zrobił ogromy błąd. Przerzucił worek pod jeden z depozytów, jednak sam zrobił krok w lewo zamiast w prawo. W ten sposób zablokowałem go i szybko przejąłem loot wrzucając go na skrzynkę.
Wyglądało to mniej więcej tak (czerwona kropka złodziej, czarna kropka loot bag) :

Oczywiście złodzieje zaczęli mnie przeklinać i mówić, że to ich rzeczy. Jednak worek miał prawie 10k oz. i na 99,99% pochodził z miasta minotaurów, więc nadaremnie mnie przekonywali. Po pewnym czasie sobie poszli, ja w nagrodę za pomoc wziąłem sobie jeden steel helmet i oddałem rzeczy poszkodowanemu.
I to by było na tyle. Pewnie masa błędów mimo, że przepuściłem przez worda :P Jak coś to od razu mi wytykajcie, poprawie i innym będzie się lepiej czytać. Namawiam do komentowania - jak się nie podoba to proszę abyście napisali co, będę na przyszłość wiedział co poprawić :)
Zakładki