Dlaczego tak długo nie ma następnej częśći? ;( nie mam co czytać : } a za te wszystkie fragmenty całośći daje Ci reputa;]
Wersja do druku
Dlaczego tak długo nie ma następnej częśći? ;( nie mam co czytać : } a za te wszystkie fragmenty całośći daje Ci reputa;]
Kurcze lubie opowiadania, ale Twoje przebija wszystkie inne. Myślę że napiszesz następne części i wszystko skończy się happy endem xD Ale proszę Cię napisz o walce solo z burmistrzem (Burmnich - 150EK xD). opowiadanie 9,(9)/10
Jak dla mnie to wymiata!
Zastanawiam się co chciałeś powiedzieć poprzez to, że Cie wygnali.
Naraziłeś sie H-lvl'owej guild'ii w tibii?
Zabiłeś potwora na którym huncili 120lvl +?
Napisałeś do króla hi-> fuck me man-> yes that fast plz-> oh oh faster! -> You are bitch and old prick-> bye?
Tego typu i nieco inne tajemnicze zdania lub wyrazy zostaną dla mnie tajemnicą. Ogólenie mi sie podobało, aczkolwiek doszukałem sie kilku literówek.
Za prace daje 9/10 i z niecierpliwością czekam na następną część.
Jeśli byś mógł napisz ją w innym temacie.
Opowiadanie fajne, chociaż znalazłem 4 błędy: )
Mam nadzieję, że będzie kolejna część opowiadania.
Napisz to opowiadanie w innym dziale, do bardziej do tego przeznaczonym.
Pozdrawiam,
Seratex
Wypas przygody i wgl lepszych na tym forum nie widziałem (bez obrazy dla reszty;p) 10+/10 pisz pisz dalej ;]
Oto kolejne, a za razem ostatnie części opka. Bardzo przepraszam, że pisałem"s" tam gdzie powinna byc inna literka, lecz mam drobne problemy z klawiaturą. Dla ciekawości mogę dodac iż pracuję nad kolejnym opowiadaniem, i mam juz 2 części XD
Zobaczyłem tylko swą matkę. Z daleka wydawało się, iż jest tam również mój ojciec, lecz był to tylko strażnik.
-Jak się czujesz ?, zapytałem mamę.
-Bardzo źle. Mam cukrzyce, białaczkę oraz chore serce.
-Gdzie twój kompan? (miałem na myśli ojca).
-Zginął, gdy chciał uciekac.
-NIE!!! Krzyknąłem, ale nagle zostałem mocno uderzony w głowe.
-Myślałeś, że cię nie znajdę ?? Teraz się z tobą rozprawię. Nie zabije cię, to by była za lekka kara.
Dotarło do mnie, że przemawia do mnie ojciec Czesława. Wiedziałem, iż jest to koniec spotkania z mą matką.
-Tego plugawca chciałem zabic już wcześniej, ale nie było jakoś okazji. Twój tatuś myślał, że uda mu się uciec. Hahahaaha, był tak samo głupi jak ty. Każdy kto przyszedłby do twojej matki zostałby poddany kontroli, ale ty nie musiałeś. Od razu cię poznałem. Teraz zobaczysz jak to jest ciepiec.
-Błagam nie!! Zacząłem wrzeszczec widząc jak jeden ze strażników wyjął nóż z kieszeni po czym wbił go prosto w serce mej mamy.
Krew z jej ust zaczęła się powoli wydobywac, aż w końcu zaczęła leciec szybkim strumykiem. Zacząłem jęczec. Byłem w szoku. Nie posiadałem już rodziców. Byłem bezradny. Nie miałem dla kogo życ. Nagle otrzymałem silne uderzenie maczugą. Zrobiło mi się ciemno przed oczami….
Obudziłem się w jakiejś pieczarze. Była ona dosyc duża, lecz unosił się w niej straszny smród.
-Wstawaj, krzyknął do mnie mały, lecz silnie zbudowany krasnal.-Jesteś w kopalni. Dostałem polecenie od Mietka (zapomniałem wcześniej napisac, iż tak nazywał się ojciec Czesława) abyś mieszkał tu przez 10 lat. Będziesz pracował w kopalni, i odgarniał gruzy.
-Dlaczego przez 10 lat?, zapytałem.
-Jeżeli przeżyjesz tu 10 lat, w co wątpię, kara zostanie przedłużona o kolejne 5 lat. Właściwie można to nazwac dożywociem. A teraz masz tu młot i won do kopalni pracowac przy gruzach.
Byłem strasznie zmęczony i przybity. Moje życie nie miało sensu. Miałem jedynie przyjaciół, choc i tak nie wiedziałem czy jeszcze żyją. Nie zastanawiałem się nad ucieczką gdyż nie znałem pobliskich korytarzy, a było ich tam bardzo dużo. W końcu trafiłem do swego miejsca pracy. Ku mojemu zdziwieniu byli tam również ludzie. Z początku ucieszyłem się. Mogłem z nimi porozmawiac pod czas pracy. Zastanawiały mnie ich blizny na ciele. Jeden z mężczyzn miał jeszcze świeżą ranę.
-Dlaczego jestes zraniony?, zapytałem.
-Nie odzywaj się do nas bo wszyscy zginiemy, odpowiedział, po czym dalej zajął się kopaniem.
Obok nas pracował starszy człowiek. Widac było, iż jest u skraju zmęczenia. Nagle stanął jak wryty, wytrzeszczył oczy, oparł się o ścianę i spełzł po niej.
-Zabrac go stąd bo zaraz zacznie gnic oświadczył sucho olbrzymi krasnal, pełniący rolę strażnika. Dotarło do mnie, iż będę tutaj pracowac aż do śmierci. Umierały kolejne osoby, na których miejsce przybywali nowi. Myśleli, iż pobędą tutaj parę dni i wrócą do swych miast, lecz grubo się mylili. Nikt nie zwracał tutaj uwagi na ból, cierpienie, strach. Kiedy okazało się, że olbrzymi pająk zrobił sobie lokum pod kopalnią nikt nie wahał się wpóścic do niej dwunastu ludzi, którzy zabili bestię, ale wrócili w siedmiu. Kiedy ktoś nie chciał podporządkowac się tutejszym zasadom był bity biczem po plecach. Nagle zjawił się Mietek. Wiedziałem, że chce coś ode mnie lecz nie wiedziałem co.
-Popatrzysz na jeszcze jedną egzekucję, powiedział do mnie z szyderczym uśmiechem.
Strażnicy chwycili mnie za ręce i przyprowadzili na wielką polanę, obrośniętą wielkimi lasami. Nie wiedziałem jaka egzekucja się tutaj odbędzie, lecz spodziewałem się najgorszego. Moim oczom ukazał się widok wszystkich mych przyjaciół. Byli ze swoimi rodzinami. Wszyscy mieli zawiązane oczy. Przywiązano ich do wielkiego słupa, wokół którego rozpalili ogień. Zacząłem błagac Mietka, aby ich nie spalił, ale ten tylko się uśmiechnął. Jeden z ludzi zapalił siano znajdujące się pod mymi przyjaciółmi. Ogień powoli zaczął iśc w górę. W końcu dotarł do nich, zaczęli wrzeszczec z bólu. Nie mogłem na to patrzec. Tylko bezradnie jęczałem.
-Patrz hahaha, patrz jak się palą hahah, powiedział do mnie Mietek.
-Ty szmato jak mogłeś! Nie mam już nikogo na tym świecie. Przez ciebie!, wywrzeszczałem mu w twarz po czym wykorzystałem nie uwagę pilnującego mnie strażnika i wyciągnąłem nóż z jego kieszeni. Dźgnąłem go w udo, widocznie w tętnice, gdyż krew leciała pulsującym strumieniem. Zraniłem również Mietka, i udałem się biegiem przed siebie. Biegłem czym sił w nogach. Nie odwracałem się za siebie, gdyż nie było sensu. Wiedziałem, że biegnie za mną grupa strażników, z ojcem Czesława na czele. Nagle przed moimi oczami znienacka pojawił się jakiś chłopak, który widząc jak biegnę obezwładnił mnie.
-Dziękuję ci, masz tu parę miedziaków, powiedział Mietek do chłopaka, po czym kopnął mnie jeszcze w brzuch.
-Nie zabiję cię tak od razu, gdyż było by to zbyt łatwe, powiedział ojciec Czesława i rzucił w moją stronę me rzeczy.
-Może i jestem stary, ale jeszcze na siłach, aby ubic takiego plugawca jak ty, dodał i kazał stanąc do walki.
Było mi wszystko obojętne. Nie miałem już nikogo dla kogo mógłbym życ. Postawiłem wszystko na jedną kartę i zaatakowałem. Mietek obronił się, opluwając mnie przy tym. Bardzo go to rozbawiło, więc odwrócił się do swoich kompanów, aby się ze mnie naśmiewac. Wykorzystałem to i dźgnąłem go swym magicznym mieczem prosto w serce. Wydał tylko dziwny odgłos, i oparł się o pobliską skałę.
Wiedziałem, iż jest to koniec mego żywotu. Jeden ze strażników próbował go ratowac, ale nic już nie mógł zrobic. W napadzie desperacji chwycił maczugę i uderzył mnie nią wielokrotnie w głowę. Poczułem tylko zimny chłód połączony z uczuciem wbijania się szpilek w mą głowę. Zaczęło brakowac mi powietrza. Obraz był co raz mniej widoczny. Umierałem z dwoma uczuciami : nienawiścią oraz satysfakcją. Nienawidziłem Mietka za to co zrobił, ale miałem satysfakcję, iż go zabiłem. Jest to przykład historii osoby, która miała za dużo szczęścia w życiu, aby móc dotrwac do jego końca w spokoju i ciszy.
Doskonale 10/10 pisz wiecej, masz dobre pomysly wysmienicie! jest pare błędów, ale to drobne usterki!
Fajne historyjka,styl rpg, 9/10 ;]
no coż spodziewałem sie czegoś lepszego a tu zaczołes pracować nad nowym opowiadaniem a to zakończyłes według mnie bardzo dennie jak wczesniejsze opowiadanie mogło dostac 9/10 to temu dałbym 4/10
scałe opowiadanie straciło klimat i skończyłosie w dziwny sposób.
ostatnie linijki przeczytałem tylko dlatego ze podobał misie początek.
Dopisz jeszcze parę części tego opowiadania (np. że Mietek miał syna jak również główny bohater i chcieli się oboje zemścić za śmierć ojców :P)
Dalszych czesci nie bede poprawiac bo mysle ze wytyczylem wszystkie bledy... INTERPUKCJA CZLOWIEKU! INTERPUKCJA!
Fabula-owszem dobra lecz INTERPUNKCJA L-E-Ż-Y! Popraw to natychmiast
i jak chcesz pisac dialogi typu
-Janek sniadanie
To nie pisz
-Janek sniadanie,powiedzialem
tylko
-Janek sniadanie-powiedzialem
Aczkolwiek sama fabula jest swietna :)
Opowiadanie bardzo dobre. Jesli nie najlepsze:]. Albo jestes bardzo dobrym uczniem z polskiego, albo po prostu kopiujesz tekst z innych stron:P. (to drugie raczej wykluczam.) 9/10 Brakuje mi troche elementów walki.;p