Dobra, czas na kolejną przygodę z Izą. Lecimy!
Po drugiej części kuracji zdrowotnej herbatkami babci Genowefy wróciłem do dawnej formy. Wreszcie przestało łamać mnie w kościach i mogłem pójść na jakieś dłuższe polowanie. Obudziłem się po południu, a Iza chciała, żebym jeszcze został w domu bo podobno miałem gorączkę. Kategorycznie jednak odmówiłem leżenia w łóżku na co moja przyjaciółka zrobiła taki raban, że nasz sąsiad wrzasnął żebyśmy się zamknęli bo on tu próbuje spać. Zdziwiłem się, że śpi o tej porze, bo zawsze już gdzieś polował. Wróciłem myślami do swojego domku i po skończonym wywodzie Izy poszedłem wkurzony do łazienki. Odlałem się, umyłem i wróciłem do salonu, by się ubrać. Nie wiedziałem jeszcze gdzie mam iść ale nie miałem ochoty patrzeć na Izę po naszej utarczce. Wziąłem tylko w rękę grzyba od Luny ale niestety był niejadalny i zapaskudziłem ulicę. Strażnik Warbert spojrzał na mnie groźnie ale zawrócił i odszedł. Wybrałem na mój cel willę czarnego rycerza. Ów rycerz był potężnym wojownikiem, który zbiegł z armii króla. Wyszedłem północną bramą Venore i udałem się w stronę zrujnowanej chaty czarnucha. Wszedłem do podziemi. Przebiłem się przez zaporę kilku szkieletów, potem obserwatorów aż dotarłem do drzwi. Mój poziom wystarczył, by je przekroczyć. Przy teleporcie do komnaty z rycerzykiem przywitała mnie wiwerna i obserwator. Bestie złożyły się szybko, a kumpel jaszczurowatych zostawił nawet pod skrzydłem swój kieł. Wszedłem do niebieskiego portalu i znalazłem się w ogromnej sali. Była zbudowana na planie koła, jednak wypełniał ją ogień, zgniłe drzewa i kałuże błota. Ze stropu kapała woda.. Przy wejściu było kilka galaretowatych stworów z pięcioma oczami. Wystrzelałem jej szybko i udałem się w głąb rotundy. Czarny odwrócił się i rzucił w moją stronę włócznią z taką siłą, że ta wbiła się w ścianę na drugiej stronie komnaty. Potem zaczął biec w moją stronę, wyciągając z pochwy ogromny miecz, w drugiej ręce dzierżył smoczą lancę. Ogień odbijał się w jego zbroi, a hełm wojownika jaśniał alabastrowym blaskiem. Starając się zachować trzeźwość umysłu wyciągnąłem zaczarowane włócznie i ciskałem nimi w przeciwnika. Jednak on zręcznie odbijał je tarczą. Ganiałem się z nim po komnacie kilka minut, aż dopadł mnie w rogu. Był już na skraju wytrzymałości lecz z szyderczym uśmiechem obciął mi rękę. Tarcza demona upadła na ziemię i ubrudziła się błotem. Gdy już miał mnie dobić zobaczyłem jasną łunę i jakaś postać zręcznym cięciem miecza pozbawiła rycerza głowy. Łeb potoczył się i wpadł do błotnistej kałuży. Kobieta w hełmie odwróciła się raptownie, a długi warkocz odrzuciło w drugą stronę. Potem zniknęła w niebieskim świetle teleportu. Jedną ręką wyjąłem z plecaka miksturę i wypiłem do dna. Ręka odrosła mi. Podniosłem tarczę i otarłem ją peleryną. Znowu nie obejdzie się bez prania. Niestety żadna z części uzbrojenia rycerza nie nadawała się do używania. Zabrałem tylko sakiewkę z monetami i poczekałem, ażeby bogowie zesłali nowego potwora. W międzyczasie zabijałem rodzących się obserwatorów. Zabiłem jeszcze kilkunastu czarnuchów, którzy nie sprawili większych problemów. Pozostawili smoczą lancę, trzy hełmy wojownika i buty przyspieszenia. Byłem bardzo podniecony takim dobrym łupem i wróciłem do Venore. A gdy otworzyłem drzwi Iza uśmiechnęła się lekceważąco i wydumałem, że to ona mnie uratowała. Pocałowałem ją w ramach podziękowań i podarowałem jej buty. Słońce chyliło się ku zachodowi ale nie chciało mi się jeszcze iść spać toteż włączyłem telewizor plazmowy i obejrzałem 12928379827016472562727345692875698273569823745698 75-ty odcinek „Mody na sukces” w którym Stephanie wyznała Amber, że jest lesbijką i chce się z nią kochać. Po seansie udałem się do sypialni Izy. Wskoczyłem do jej łóżka i szybko zasłoniłem rękami twarz, żeby nie dostać z liścia. Lecz ona nie zrobiła nic takiego i przytuliła się do mnie. Zaczęliśmy się całować. Było tak cudownie i namiętnie. Całowałem jej gorące ciało i rozpaliła mnie do szaleństwa. Oszczędzę wam szczegółów z tej namiętnej i wspaniałej nocy. Mam nadzieję, że nie ostatniej.
Zapraszam do krytykowania ale uzasadnionego. Szczerze mówiąc to nie wiem już co opisać. Chyba skończę serię z Izą. Chociaż jak wam się podoba to może wybiorę się z nią na demony. ^^
Wiecie zawsze tam możecie kliknąć w plusik pod moim avatarem ; ))
@Edit
~X-Team~
Claw to pazur, Fang to kieł
Zakładki