Pewien nędzarz, który zamieszkiwał Thais, miał kiedyś siostrę, ale ona mieszkała w Ab'Dendriel i nie wiedziała jak wyglądał jej brat. Ta sama kobieta sprzedawała kiedyś elfom ziemniaki. Ich ilość była odwrotnie proporcjonalna do ich ceny, co naukowcy sprytnie nazwali gospodarką. Kobieta sprzedała cztery razy tyle ziemniaków, ile sama ważyła. Zarobiła tym samym na kolczugę, którą zakupiła u miejscowego kowala. Za pozostałą resztę kupiła plecak i linę. Miała jeszcze 4 sztuki złota. Na ulicy znalazła konar, z którego wyrzeźbiła sobie maczugę. Zabiła szczura jaskiniowego. Zdjęła z niego płaszcz (sic!) i z worka, który miał przy sobie, wyciągnęła 2 ciasteczka i 1gp. Wskoczyła do skrzyni w porcie i tym sposobem popłynęła do Thais. Gdy wyrzucono ją z pokładu, pobiegła na pocztę. Pod budynkiem poczty siedziało trzech nędzarzy. Jednemu z nich dała płaszcz, drugiemu 2 ciasteczka, a trzeciemu 5gp. Na poczcie odebrała paczkę od babci, która zawierała kilka bochenków ciemnego chleba, żołnierski hełm, drewnianą tarczę, ćwiekowane nagolenniki, futrzane buty, 2 pomarańcze, banana i grubą książkę. Zabrała wszystko i otwarła książkę. Na pierwszej stronie zauważyła notatkę babci:
Cytuj:
Babcia napisał
Pamiętaj aby dać swojemu bratu pomarańczę i tyle bochenków ciemnego chleba, żeby tobie zostało o dwa więcej.
Kobieta nie wiedziała, który z trzech nędzarzy sprzed poczty jest jej bratem. Naczelnik poczty powiedział jej jednak, że ten, który siedzi po prawej zawsze kłamie, a ten po lewej - mówi prawdę. Ten po środku miał zwyczaj mówić naprzemiennie prawdę i kłamstwa. Gdy kobieta spytała się nędzarzy "Czy jesteś moim bratem?", ten z prawej powiedział "Tak.", ten z lewej "Nie.", a ten po środku "Nie wiem.". Spróbowała więc myśleć logicznie i wywnioskowała, że jej brat na pewno nie nazywa się "Hubert of dark dragon Lucera" ani "Zdzichu the Grand Ultimate Champion of Sewage". Podniosła więc środkowego nędzarza o imieniu "Sorcerer Xoligor" i zaprowadziła go do gildii magów. Sama nie mogła jednak wejść, gdyż należała do zakonu rycerzy. Dała więc bratu pomarańczę i tyle bochenków ciemnego chleba, że miała jeszcze o dwa więcej niż on i poszła do baru. Po drodze jednak napadła ją grupka dziwnych osób krzyczących "pai! pai!", których doświadczenie było na poziomie koreańskiego
팔. Już miała uderzyć jednego z oprawców swoją maczugą, gdy poczuła zapach smażonego kurczaka i ujrzała, że bandyci padają na bruk. Odwróciła się i zobaczyła brata, który w jednej ręce miał sierp, a w drugiej runę. Razem pobiegli do baru, gdzie brat wyciągnął z sakiewki dwa ciasteczka i poczęstował siostrę. Gdy zjedli, ustalili, że zabiją czarownicę. Jak ustalili, tak zrobili. Brat zaatakował czarownicę sierpem, a siostra maczugą. Oboje polegli i zostali pochowani tradycyjnym sposobem - ich ciała wrzucono do morza.
Oszacuj lvl siostry i mlvl brata.