Pewnego sobotniego poranka słońce oświetlało pokryte złotym piaskiem ulice Ankrahmun. Jeden z takich promieni obudził mnie, przeciągnąłem się i powoli wyszedłem z depo, nagle poczułem ból ałłłłłłłłłłłłłłłłł krzyknąłem moje plecy - spanie na marmurowej podłodze depo widocznie im nie służyło xD ale cóż robić sprzedałem domek aby mieć pieniądze na polowania. Wziąłem trochę kasy z depo, kupiłem 120 mikstur many i poszedłem do kapitana statku i poprosiłem go aby mnie przewiózł do Kamiennego miasta (Edron), niestety ten materialista nie był bezinteresowny :). Kiedy już tam dotarłem zachwycił mnie ogrom tamtejszych budowli - potężnych kamiennych fortec i zamków. Postanowiłem pójść na małe polowanko, moim celem było legowisko smoków. A więc ruszyłem zobaczyłem ogromną skałę próbowałem ją okrążyć ale dalej płynęła rzeka;/ Jednak przez środek góry wiodła ścieżka wcisnąłem się w mały otwór i poszedłem wąskim korytarzem przed siebie usłyszałem przeraźliwy krzyk shiiiiiirek zobaczyłem schody prowadzące do innej groty. Wszedłem, od razu dostałem silne uderzenie od jednej z wyvern, było ich coraz więcej, musiałem wyjść ( ja nigdy nie uciekam przeprowadzam odwroty taktyczne xD). Założyłem pierścień antykacowy i wziąłem i przygotowałem moje runy ognistej kuli, kilka potężnych ognistych uderzeń i potwory rzuciły się do ucieczki, szybko dobiłem te latające stwory, niestety nic nie znalazłem w ich ciałach ;/ Zrezygnowany wyszedłem z jaskini teraz musiałem przebyć puszczę łowców. Żadnych łowców nie spotkałem za to zaatakowało mnie dwóch złodziejaszków. Wyskoczyli z krzaków i zaczęli krzyczeć dawaj kasę! dawaj kasę! po strzale z roda zmienili płytę na nie bij panie, proszę nie!!! xD. Powoli zacząłem się zbliżać do jaskini smoków, usłyszałem znajome shiirek i znowu zobaczyłem wyve próbowała mnie upić jednak nie trafiła we mnie lecz w wilka. Biedak hiksnął i wyrombał ryjem w drzewo ;P Wyva padła jeszcze szybciej od wilka. Wreszcie wszedłem do legowiska smoków. Spotkałem tam 100 elite knight'a. Na szczęście pozwolił mi expić wraz z nim, hunt nie był ciekawy spokojnie biłem smoki i ich młode z strumienia lodu i mojej różdżki. Nagle na respie pojawił się jakiś mag, kiedy przechodziłem obok legowiska czerwonego smoka ten mag wyciągnął bestię z jego legowiska. Rzuciła się na mnie ja wziąłem nogi za pas, na szczęście knight ściągnął na siebie bestie. Szybko zawróciłem i zacząłem okładać czerwone bydle. Kiedy potwór padł postanowiłem wyjść z legowiska smoków nie chciałem prowokować maga do ponownych tego typu numerów. Wtedy zawołał mnie i przeprosił za incydent powiedział, że ten czerwony smok miał zabić tamtego knighta, wybaczyłem mu i pomyślałem, że jest idiotą po co lurować czerwonego smoka na tak doświadczonego knighta przecież taki potwór to nie problem dla niego. Wróciłem spokojnie do depo, ze smoków wyciągnąłem wiele złotych monet oraz wyciąłem kilka smoczych skór.
To moje pierwsze opowiadanie proszę o wyrozumiałość ;)
Zakładki