Reklama
Strona 1 z 8 123 ... OstatniaOstatnia
Pokazuje wyniki od 1 do 15 z 108

Temat: Mrok dżungli

  1. #1
    Pan Pawelek

    Domyślny Mrok dżungli

    Kur*e ludzie!!!! Powiedzcie mi co jest nie tak? O co chodzi? Czemu nikt nie ocenia tego?? Mam same dobre oceny ale nikt sie nie garnie do pisania swoich ocen! Za dlugie? No POWIEDZCIE CO JEST ZLE?!?
    No nareszcie koniec!!!!!!!!!!!!!!!!! Oceniajcie;p

    Opowiesc bedzie w stylu RPG. Wydarzyla sie naprawde postac juz stracila pacca;p

    Nazywam się Tar Palantir, i chciałbym wam drodzy podróżnicy, u schyłku mojego żywota przedstawić przygodę, która wydarzyła się podczas mojego długiego i jakże trudnego życia.


    Cofnijmy się myślami w czasy, w których byłem jeszcze młodym magiem, niewtajemniczonym w wyższe tajniki magii. Mój poziom doświadczenia wynosił wówczas.. Pamięć starca lubi płatać figle, wszak mój wiek pozwala na nieścisłości… Tak, wynosił 29 poziom.
    To był słoneczny dzień, patrzyłem przez bramę pustynnego miasta Ankrahmun na prażące piaski pustyni. W dali szarzały szczyty tajemniczych gór, za którymi znajdowała się wielka i jakże tajemnicza dżungla Tiquanda. Za tymi omglonymi szczytami gdzieś tam w oddali znajdował się mój cel… Przetarłem ręką spocone czoło, poprawiłem swój plecak i ruszyłem przez pustynię. W promieniach słonecznych szedłem w stronę zbliżających się szczytów. Byłem lekko uzbrojony, na piersiach nosiłem płytową zbroję, na nogach pobrzękiwały kolczugowe nagolenniki, na głowie połyskiwał mi typowy hełm żołnierza, a leciutkie skórzane buty napełniały się piaskiem. W plecaku nie miałem nic oprócz paru złotych monet i dwóch run lekko leczących zwanych przez podróżników IHami. Rozmyślając o moim celu, dotarłem do podnóża pustynnych gór. Rozpocząłem powolną wspinaczkę. Na swej drodze spotkałem kilka wstrętnych hien. Nie miałem problemu z rozprawieniem się z tymi kreaturami. Kilka strzałów z różdżki i już miałem przy sobie trochę mięsa. Na swej drodze spotkałem również paru łotrów, ale i oni nie mieli szans w starciu ze mną. W końcu powoli droga zaczęła się kierować się w dół, a roślinność zaczęła się zmieniać, skąpo dotąd rosnące krzewy, były zastąpione rozłożystymi bluszczami, a nawet zaczęły pojawiać się tropikalne drzewa. Po długiej drodze ukazał się przed moimi oczyma linowy most, przerzucony między dwoma wzniesieniami. Nie wyglądał solidnie, lecz mimo to zdecydowałem się przejść przez niego. Mogłem ogarnąć już okiem krajobraz niekończącej się dżungli, pięknej, a zarazem tajemniczej, z której co chwila dobywały się dziwaczne odgłosy… Przeszedłszy przez most znalazłem się na drewnianej platformie zawieszonej na ogromnym drzewie. Zszedłem zmurszałą drabiną i znalazłem się wśród ogromnych drzew, zarośli i niezliczonych rodzajów kwiatów. Z początku przytłoczył mnie ten dziki i zapuszczony krajobraz. Nie za bardzo wiedziałem jak kierować się wśród gęstych gałęzi i zarośli. Po chwili jednak nauczyłem poruszać się wśród tej gęstej roślinności. Skierowałem się w kierunku wodospadu, obok którego na półce skalnej żyły straszliwe stwory… Tak, to były hydry, budzą one przerażenie nawet w najmężniejszych rycerzach, niejeden mądry mag poległ w walce z nimi. Lecz ja nie chciałem z nimi walczyć. Nie miałem magicznych napojów, tzw. mf ani też żadnych run. Chciałem tylko sprawdzić czy żaden człek nie poluje w tym miejscu i czy ja mogę przyprowadzić swoją drużynę. W drodze do tych przeklętych stworzeń, wobec tego, iż nie miałem potrzebnych rzeczy, postanowiłem unikać innych kreatur. Wiedziałem, że w dżungli pełnią swój żywot słonie, ciężcy przeciwnicy, lecz powolni. I tak po chwili mojej drogi dżungla zgęstniała, drzewa przepuszczały tylko nieliczne promyki słońca. Wtem z gęstwiny usłyszałem głuchy odgłos, zza kępy drzew wybiegł rozpędzony stwór. Gruba i szara skóra opasała jego ogromne cielsko, ogromne uszy wyglądały jakby mogły usłyszeć najcichszy szmer, a potężne białe kły wyglądały groźnie, dodając olbrzymowi jakby królewskiej godności.(Dlatego tak ceni się kość słoniową;p) To był słoń. I tak zaczął się wyścig, przedzierałem się przez busz, w kierunku wodospadu. Gałęzie smagały moją twarz, potykałem się o kamienie. Podczas ucieczki, do pościgu włączały się inne słonie, szepnąłem zaklęcie „Utani Hur”, a później także „exura gran” na początku ze spokojem, który przerodził się w paniczny strach. Już nie szeptałem zaklęć, krzyczałem z całej swej siły, pędząc bez wytchnienia. Zacząłem opadać z sił, słyszałem huczenie i myślałem, iż jestem już bardzo zmęczony… Grzmot narastał i narastał i w końcu wśród drzew wyłonił się wspaniały widok. To było moje zbawienie… Malowniczy wodospad głośno huczał, rozpryskując wkoło wodę. Obok niego ujrzałem schody wykute w litej skale. Rzuciłem się do wspinaczki i tak zostawiłem za sobą stado słoni… Wspinałem się dalej aż w końcu dotarłem na małą półkę skalną. Stał na niej elitarny rycerz z 100 poziomem doświadczenia i jego towarzysz 42 mistrz magii… Czarownik poprawiając pelerynę rzekł:
    - Kurde jak długo jeszcze mamy czekać na tego druida?
    - Chwileczkę – odparł wojownik.
    Postanowiłem tam zostać i spytałem nie zdradzając swej narodowości:
    - How long you will hunt here?
    Moje pytanie pozostało bez odpowiedzi. Zdecydowałem się zaczekać tu, aż do chwili, gdy odzyskam energię magiczną
    - Strasznie mi się nudzi…-rzekł mag- Czym będziesz huncił?
    - GSem -odparł lakonicznie wojownik
    - Może ubijemy tego typa, co tutaj stoi?
    Pomyślałem ze musieli się domyślić, iż jestem Polakiem i robią sobie żarty…
    - Ok.
    Spostrzegłem, że rycerz zaciska palce na rękojeści ogromnego miecza. To nie były żarty… Uskoczyłem w stronę schodów, wtem usłyszałem świst ostrza tnącego powietrze w miejscu gdzie przed chwilą stałem. Zgrzyt i dźwięk roztrzaskiwanych skał dobiegł mnie, gdy klinga uderzyła w ziemie. Następny błyskawiczny cios powstrzymała moja różdżka. Kolejny cios był jednak celny... Zadał płytką ranę koło uda. Wiedziałem, iż nie można atakować w czasie wspinaczki, więc szybko zacząłem zbiegać w dół. Na szczęście mag nie włączył się do walki. Od czasu do czasu miecz wbijał się w moje ciało powodując straszliwy ból. Postanowiłem uciekać w mroczną puszczę… Zaatakowało mnie to samo stado słoni, przed którym wcześniej uciekałem. Rzuciłem się w dzikie rośliny. Nagle poczułem piekący ból w nodze, wtedy spostrzegłem ze ugryzł mnie krokodyl. Nie przerywałem biegu.... Dyszałem… Biegłem... Biegłem dalej… Ironią losu jest to, że słonie i krokodyle, które były moim przekleństwem, były w równym stopniu błogosławieństwem, gdyż przeszkadzały w pościgu mojemu oprawcy. Mimo ogromnej przewagi w doświadczeniu, i bolesnym ugryzieniom ze strony dzikich bestii, udało się… Uciekłem, mój prześladowca znikł. Zwyciężyłem! Zdecydowałem udać się w stronę innego, mniejszego miejsca występowania Hydr. Gdy dotarłem na miejsce, nie spotkałem nikogo, otaczała mnie tylko dzika dżungla, bez śladów obecności człowieka. Postanowiłem tu odpocząć i uważać, by nie obudzić hydr. Czekałem tu na drużynę, z którą miałem polować. Jak się później okazało, miałem nigdy się tego nie doczekać…Usiadłem na małej polance przed jaskinią bestii. Słyszałem cichy szmer wiatru w rozkołysanych gałęziach gęstych drzew i krzewów. Dobiegało południe, więc skryłem się w cieniu pobliskiego drzewa, gdy spostrzegłem tą postać. To był on! Ten sam rycerz, który mnie gonił, podążał w moją stronę. Nie odzyskałem jeszcze całej „many”, lecz los był dla mnie łaskawy, rycerz nie zauważył mnie. Wiedziałem, że mam niewiele czasu. Rzuciłem się do ucieczki. Wpadłem w gęstą dżungle, biegnąc na oślep, lecz zauważyłem, że postać nadal mnie goni… Krzyknąłem.
    -Przestań! Dlaczego mnie bijesz?
    Lecz nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Po chwili zorientowałem się, iż biegnę w stronę wodospadu. Rycerz co chwile doganiał mnie i uderzał, a później znów wymykałem się mu dzięki gęstym zaroślom. Nie byliśmy osamotnieni, w puszczy nigdy nie jest się samotnym, z gęstwin wybiegały słonie i dołączały się do heroicznej walki. Miecz świsnął mi nad głową, wtem.. Huk.. Błysk.. Ból, przeraźliwy ból. Przede mną stał mistrz magii i inkantował złowrogo zaklęcia „Exevo mort hur”, „Exevo mort hur”.. Zawróciłem z drogi do wodospadu, słabłem, nie wiedziałem gdzie mam uciec.. Wiedziałem, że daleko na zachód w dżungli, leży miasto Port Nadziei, nadziei, która tak bardzo szybko gasła. Lecz nie znałem drogi, postanowiłem uciec do Ankh. Gigantyczny miecz i zaklęcia uderzały niemiłosiernie w moje ciało, o dziwo ani rycerz, ani mag nie mogli mnie dogonić i zadać ostatecznego ciosu.. Bardzo mnie to dziwiło.. W końcu zostało mi tylko 16 punktów życia, lecz dalej uciekałem.. Gęsty, nieprzenikniony busz otaczał mnie, dzikie zwierzęta biegły za mną. Świst.. To znowu ostrze mojego oprawcy przecięło powietrze nad mą głową. Miałem szczęście to nie był jeszcze koniec. Nagle spośród puszczy wyłoniła się roślina zwana Split Nesttle. Bogowie czuwali nade mną. Mimo tego ze byłem bliżej zaatakowała mojego oprawcę!! Biegłem, nie mając chwili wytchnienia.. Widziałem już platformę i spróchniałą drabinę, którą kilkanaście minut temu schodziłem. Ta chwila wydawała się tak odległa! Obejrzałem się za siebie, gonił mnie tylko rycerz, czarownik gdzieś zniknął. Stado słoni biegło w moją stronę.. Chwyciłem szczeble i począłem energicznie wspinać się w górę. Gdy znalazłem się na piętrze zobaczyłem, że na moście stoi 56 starszy druid, a za nim płonął magiczny płomień. Domyśliłem się, iż jest to pułapka! Nie miałem innego wyjścia musiałem się przedzierać ciężko ranny przez dżunglę do Portu Nadziei. Wtem na piętro wskoczył rycerz z obnażonym mieczem. Rzuciłem się przez otwór w drewnianej podłodze na dół. Rozdzierający ból.. Poczułem, jak ciepła posoka spływa mi po brzuchu… Spojrzałem.. Z broczącej ranny wystawał kieł, spod purpury krwi przebłyskiwała lśniąca, biała kość. Słoń wyjął kieł, a ja osunąłem się na ziemię.. Obraz zaczął się zamazywać, a odgłosy cichnąć. Pogrążałem się w mroku dżungli… To był koniec.

    I tak pośród dzikich zwierząt skonałem. Oczywiście odrodziłem się później, ale to zupełnie inna historia, którą jeśli chcecie usłyszycie następnym razem…



    No nareszcie koniec uff ;p Czytajcie i oceniajcie!!! Co jest wyjatkowego w tej historii? Jeśli przez styl rpg tego nie zauważyliście to wam wyjaśnię. Przez 15 minut w dzikiej dżungli bez run i mf broniłem się przed 100 ek i 42 ms. Jak pozniej się okazalo knight mnie zabil bo był… „ujebany” jak to nazwal ;p Oceniajcie!
    No napisze wam fajnym kolorkiem, zebyscie mieli ucieche. Jak chcesz juz napisac komenta, to napisz cos wiecej niz "fajne 10/10 " etc.!!!
    Ostatnio zmieniony przez Pan Pawelek : 01-05-2007, 11:47 Powód: Kontynuacja

  2. #2
    konto usunięte

    Domyślny

    Opowiadanie napisane ładnie stylowo . Ja tylko czekam na następne takie opowiadania w wykonaniu Tego Pana .
    10/10

  3. Reklama
  4. #3
    konto usunięte

    Domyślny

    BIS , BIS , BIS ! Fajne opowiadanie 10/10 ! Pisz dalej ale już dlużej bo niezniesiemy czasu który dzieli nas od następnej części !

  5. #4
    DrianTarksa

    Domyślny

    Bardzo ładne opowiadanie :)
    Popraw błedy :
    "Nas swej drodze"
    "zaczęła się kierować się w dół"
    Czekam na następne części. 9/10

  6. #5
    Avatar Diablo
    Data rejestracji
    2006
    Położenie
    torg
    Posty
    476
    Siła reputacji
    19

    Domyślny

    Nom nawet fajnie napisane co żadko zdarza się na tym forum :]
    Miło się czytało i wogóle :]
    Ocene dam 9/10 :] gdyż musiałaby być to idealna przygoda żeby mieć 10/10

  7. #6
    Pan Pawelek

    Domyślny

    Cytuj DrianTarksa napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Bardzo ładne opowiadanie :)
    Popraw błedy :
    "Nas swej drodze"
    "zaczęła się kierować się w dół"
    Czekam na następne części. 9/10
    Na swej dordze jest dobrze :P Cos ci sie musialo przywidziec;p Za inny blad dziekuje;p czasem robie przerwe i gubie watek ;P Czasami moze zdarzyc sie taka literowka. Pracuje juz nad następną częścią.


    Edit
    Pojawiła się już nowa część;p

    Wrzuce wam fotke z hydr zeby opowiadanie urozmaicic;p No i jest fotka;p troche narazie nie pasuje ale jest:P

  8. #7
    konto usunięte

    Domyślny

    To opowiadanie jest naprawde fajne i z niecierpliwością czekam na następne! pozdro

  9. #8
    Pan Pawelek

    Domyślny

    Refresh

    Oceny byly dobre ale temat upadl;p net nie mialem ale teraz to nadrobie. Poprawilem co nie co. Wstrzymam sie z pisaniem kolejnych odcinkow jesli temat nie zdobedzie popularnosci;p Do napisania zostala najciekawsza czesc ]:D

  10. #9
    konto usunięte

    Domyślny

    10/10 of crz :) Bardzo ładnie napisane pisz dalej bo Ci to ładnie idzie. Pozdrawiam i życze dalszych przygód.

  11. #10
    Pan Pawelek

    Domyślny

    Dzieki;p Jak ktos sie wpisze to moze wpisze jeszcze jak mnie 100ek z 42 ms bili w dzungli przez 15 min... I o tym ze znalazlem pozniej boszki ale to tak nie rpg;p

  12. #11
    konto usunięte

    Domyślny

    Nie lubie opowiedań RPG, ale to mi się bardzo ciekawie czytalo ;p . Podoba mi się, że na przykład napisałes "eliskirów magicznycz, zwanych mf", czy jak tam szło ;-) . Opowiadanko naprawde git :) . Czekam na następne

    Pozdro


    @edit

    @2xdown
    Taak, pisz wiecej ;p
    Ostatnio zmieniony przez Kuba Paladyn : 24-03-2007, 15:45

  13. #12
    konto usunięte

    Domyślny

    normalnie super fajnie tibia przeobrażona w opowieść fantasy
    10/10 i jeszcze 1 :)

  14. #13
    Pan Pawelek

    Domyślny

    Cytuj Kuba Paladyn napisał Pokaż post
    Cytat został ukryty, ponieważ ignorujesz tego użytkownika. Pokaż cytat.
    Nie lubie opowiedań RPG, ale to mi się bardzo ciekawie czytalo ;p . Podoba mi się, że na przykład napisałes "eliskirów magicznycz, zwanych mf", czy jak tam szło ;-) . Opowiadanko naprawde git :) . Czekam na następne

    Pozdro
    Fajnie ze to zauwazyles, potem nie chcialem stosowac "i zuzylem 20 eliksiorw magicznych" tylko po prostu mf. Dla mnie rpg nie polega glownie na tlumaczeniu nazw wlasnych bo wiem jaki pozniej z tego badziew wychodzi. ;p
    Up. Dzieki;p
    No no moze jak temat odżywa.. Moze zabiore sie do dalszego pisania;p

  15. #14
    konto usunięte

    Domyślny

    niezle opowiadanie lubie taki styl 10/10 zecz jasna mam nadzieje ze jeszcze cos napiszesz hydry moje ulubione stwory

  16. #15
    Pan Pawelek

    Domyślny

    Ok widze ze troche ludu skomentowalo wiec jutro napisze mam nadzieje ostatnia czesc;p Tak hydry sa zaje*** szczegolnie jak ci pieprznie kombo:P

Reklama

Informacje o temacie

Użytkownicy przeglądający temat

Aktualnie 1 użytkowników przegląda ten temat. (0 użytkowników i 1 gości)

Podobne tematy

  1. [PACC] TrapWooD - czyli życie w podziemiach dżungli
    Przez 2Fast4You w dziale Expowiska
    Odpowiedzi: 27
    Ostatni post: 29-08-2011, 23:54

Zakładki

Zakładki

Zasady postowania

  • Nie możesz pisać nowych tematów
  • Nie możesz pisać postów
  • Nie możesz używać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •