Atak na Darashii był miażdżący. Na początku razem z qmplem doszliśmy do innych, zebranych na pustyni. Rozpoznałem kilku innych ziomków. Następnie pojawiały się powolutku undead miniony. Co to dla nas. Exori vis + miecz + kilka hmm'ów i bestia leży. Zwracam uwagę, że niebyło tam 150+ lvl, tylko takie 50+ ;] W pewnym momencie zobaczyłem diabolic impa a z filmików wiem, że jest ciężki. Zacząłem uciekać ale po pewnym momencie wróciłem do kolegów. I po chwili przybiegł Minishabaal. Jazda..... Przeżucił się na mnie, a wszyscy się rozbieglismy. Następnie razem z diabolic impem zaczeli mnie lać. Mini~ puszczał jakąś dziwną magie. I po chwili...... YOU ARE DEAD. SZIT
Straciłem w h...j ringów, runek i p-ammy. Dobże że demonka nie poleciała, gdyż lootu nieodzyskałem
Od teraz pierdo...e i nie bede chodził na najazdy. Bo po co??
Jeśli nie ma zgranego team'u to nieradze chodzić.
Zakładki