Witam, jest pewny problem, mianowicie w czwartek dowiedziałem się w raz z 7 innymi osobami w trzeciej klasie technikum pan, z którym żyliśmy nawet dobrze, wystawia nam nie klasyfikację bez możliwości poprawy. Typ wydrukowal listę z frekwencja, z godzinami na których byliśmy, na których nie i ile procent mamy usprawiedliwione. Teoretycznie mam 40% nieobecności usprawiedliwione ale żeby podejść do testu z nkl trzeba mieć 50% a jak ma się mniej to zgodę wyraża rada pedagogiczna. Jutro mamy z nim lekcje i teraz pytanie do was, co ja i innych 7 osób z klasy mamy robić, o co się pytać aby ten pan nas dopuścił do testu? W czwartek kiedy wystawiał, tak się uwzial ze powiedział ze nikogo nie przepusci, a ze jesteśmy trochę mniej mądra klasa to jak tak się wszystko potoczy to nie zda 10 osób.
W moim przypadku wygląda to wszystko tak ze nie mam żadnego głupiego zagrożenia, wszystkie przedmioty zaliczone a jeżeli mnie nie przepusci to zostane tak samo potraktowany jak delikwenci z klasy ktorzy mają po 5 zagrożeń i 5 nkl. Poszliśmy jeszcze do dyrekcji to nam powiedzieli ze mamy chodzić i dopiero po weekendzie się pytać żeby ten pan se przemyślal sytuacje...
Może ktoś miał taką sytuację?
Zakładki