Siema, otóż w tym roku bede pisal maturkę, zdaje biologie i chemie rozszerzoną oraz te obowiązkowe. Od razu mówie ze nie mam wyjebane na matme, mimo ze to tylko podstawa to mam zamiar zdać ją na +90%. Polski i angielski wyjebka.
Sprawa wygląda następująco: zapierdalam z biologii, z chemii troche mniej, ale jednak zapierdalam. Oczywiście jak 90% ludzi po biol chemie chce iść na medycyne, ale jak wiadomo powszechnie jest po 20 osób na miejsce więc szanse nie są zbyt duże.
I tutaj moje pytanie: jakie znacie studia, na które dostane się z biologią, chemią i matmą podstawową, żeby nie był to gównokierunek po którym jedyną chemiczną rzeczą w moim zyciu będzie zarcie z maca, które bede sprzedawał? Myślałem nad biotechnologią, bioinżynierią, ochroną środowiska i tym podobne, głównie związane z biologią. Głównie patrzyłem na AGH, ponieważ mieszkam na podkarpaciu i niezbyt mi pasuje wypierdalać na drugi koniec Polszy.
Jakie studia chociaż w jakimś stopniu pozwolą mi zdobyć pracę za kilka lat? Mam wyjebane co będzie na tych studiach, nie mam problemu z nauką o ile nie są to nauki humanistyczne (nie lubie się tego uczyć). Ktoś coś? Pozdro
Zakładki