Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi.
Trzy muchy zawsze są na tej samej półkuli. Znając położenie trzech much, możemy wyznaczyć pole obszaru, w który musi trafić czwarta mucha. Tak na chłopski rozum, pole to będzie równe powierzchni całej kuli minus pole trójkąta sferycznego utworzonego przez te trzy punkty (muchy). Pole tego trójkąta będzie w przedziale [0,1/2). Najmniejsze pole trójkąta będzie, gdy wszystkie trzy będą w linii (pole równe 0), wtedy niezależnie gdzie postawimy czwarty punkt, to zawsze będzie na tej samej półkuli (prawdopodobieństwo = 1). Natomiast maksymalne pole, to gdy wszystkie trzy tak jakby leżą na "równiku" w równej odległości i wówczas pole obejmuje całą jedną półkulę, czyli 1/2, tyle że ten przypadek już nie należy do przedziału, bo nie mogą być w jednej linii, dlatego jedna musi być minimalnie przesunięta. (edit. z liniami chodziło mi oczywiście o obwód)
Czyli prawdopodobieństwo, że czwarta usiądzie na tej samej półkuli jest w przedziale (1/2; 1] - w zależności od położenia trzech pozostałych.
No a że możliwych ustawień tych trzech jest nieskończenie wiele, to można sobie jedynie strzelić, że dokładny wynik będzie gdzieś około 3/4, czyli faktycznie dość blisko wyniku, który podał Xijeg.
E:
Przeczytałem twojego poprzedniego posta i widzę, że doszedłeś do tego samego wniosku. Tylko ciekawi mnie jedna rzecz, bo może ja coś źle myślę:
Wydaje mi się, że jeśli masz trzy punkty blisko siebie i utworzysz trójkąt, tak jak pisałem, to wtedy każdy z boków leży na obwodzie dzielącym kulę na dwie półkule: tę z trzema muchami, i tę bez much. Czyli każdy z tych trzech obwodów wyznacza obszar w który może trafić czwarta mucha, więc jeśli weźmiemy te trzy obszary razem (część się oczywiście będzie pokrywać), to się okaże, że zajmuje to całą kulę, oprócz takiego samego trójkąta, który utworzyły te 3 punkty, tyle że położonego dokładnie po przeciwnej stronie kuli i ten mały trójkąt, to obszar w który czwarta nie może trafić. Czyli gdy są blisko siebie, to prawdopodobieństwo jest bliskie 1.