Jestem geodetą, tyle że po studiach. Sprecyzuj pytanie, to odpowiem nieco bardziej szczegółowo.
Póki co - zdecydowana większość firm to na razie tata i syn, albo kumpel i kumpel. Poza tym, rynek jest już podzielony i wejść w niego, zwłaszcza w małych miejscowościach, jest dość trudno.
Jako starszy tyczkowy, jeśli się załapiesz, będziesz zarabiał mniej niż kasjerka w markecie. Poza tym, ona ma dach nad głową, ty nie.
Szansa na własny biznes? - Po pierwsze, uprawnienia (ma być deregulacja, będzie łatwiej, ale póki co 6 lat praktyki + egzamin państwowy). Po drugie, sprzęt - bez jakichś 50 000 nie ma co podchodzić (plus samochód). I po trzecie - znajomości, bo nawet ze sprzętem, praktyką i wiedzą nie zarobisz.
No i - na pocieszenie lub nie, takie stworzenie jak geodeta-abstynent nie ma prawa istnieć ;) To taki plusik.
Zakładki