6 klasa podstawowki, pani zadaje 20 przykladow ktorych cala klasa nie rozumie, a pozniej jeszcze jedynki za kazdy zle zrobiony przyklad!! :/ ;(
Wersja do druku
6 klasa podstawowki, pani zadaje 20 przykladow ktorych cala klasa nie rozumie, a pozniej jeszcze jedynki za kazdy zle zrobiony przyklad!! :/ ;(
@up.
Jak byście uważali na lekcji to pewnie i byście umieli.
@top
Taaaaaaak, zróbcie tutaj drugie USA -,- !
A później wychodzi, że gimbusy nic nie umieją. Przecież prace domowe uczą również po części odrobiny odpowiedzialności. Chyba owy Pan Rzecznik nie przemyślał dokładnie wszystkiego. Takie jest moje skromne zdanie.
Powinni na poważnie zająć się jednolitymi i darmowymi podręcznikami dla wszystkich, a nie, edukacja darmowa, a bez podręczników i ćwiczeń za horrendalne sumy nie można normalnie funkcjonować, czasami nawet w szkole średniej.
#edit
A płacz uciśnionych gimnazjalistów jest naprawdę przykry.
W sumie mi to tam jedno, póki nauczyciele nie sprawdzają czy faktycznie sam to robiłeś i czy coś z tego rozumiesz to jest w porządku. Zadania robię ze wszystkiego, ale przedmioty, które za nic mnie nie interesuję po prostu odrzucam i przepisuję te zadania z internetu. Nauczyciel zadowolony, bo "mam", a ja zadowolony bo nie muszę się wysilać przy wkuwaniu poziomu próchnicy na glebach w lubuskim.
Znam ten ból, aż żal mi się często robi taty jak wydaje te 300-400 zł za podręczniki <a do każdego przedmiotu i tak nie kupuję>.
Wolę być debilem w USA i mieć jakąś przyszłość niż magistrem w polsce i i tak musieć uciec gdzieś indziej.
poza tym.. ile rzeczy pamiętasz z poprzedniej szkoły? w polskich szkoła nauka polega na kuciu ze sprawdzianu na sprawdzian. później jedynie testy gimnazjalne musisz powtórzyć to co było wcześniej i jak najwięcej zapamiętać i matura to samo. pół roku później nie pamiętasz nic.
++
To są właśnie początki nauki, trzeba nauczyć dziecko pracy, wyszukiwania informacji, i samodzielności. Mamy pomagają, a potem chodzą takie denne istoty co w gimnazjum mają problem z tabliczką mnożenia.
W Niemczech jest to bardzo fajnie zrobione, że dzieci mają chyba w wieku 12 lat wybór dwóch szkól, jedna dla zdolnych, druga dla tych mniej. Oddziela się ziarno od plewu i jest git. W Polsce natomiast, na poziomie gimnazjum takie niedorozwoje blokują możliwości tym zdolnym/pracowitym.
Przecież nic tak nie rozwija jak samodzielne rozwiązywanie zadań. Trzeba główkować, myśleć, szukać rozwiązań a nie bezmyślnie przepisywać z tablicy. W szkole nie ma czasu przerobić z każdym z osobna każdego zadania i dlatego zadania domowe są zadawane.
Idziecie w złą strone, boicie sie ze potem "gimbusy" (jak ja nie lubie tego naduzywanego i zle rozumianego slowa) beda jeszcze glupsi. Niech prac nie bedzie w domu, na lekcjach niech bedzie ciezej, poza tym jak ktos nie bedzie dawał rady to do nie zdaje i do widzenia, a nie takie przeslizgiwanie sie. U mnie sa najwieksze w klasie matoły ze wsi i matury chca zdawac (zlozyli deklaracje nawet).
Po za tym kulturystyką sie zajmuje, wiec srednio mi potrzebne jest polowa - podstawy znam i juz. Chcialem isc na studia na dietetyke, ale za duzo tez pobocznych pierdol by bylo, ktore mnie nie interesuja, wiec szkoda mojego czasu.?
Proponuje posluchac Janusza Korwina-Mikke jesli chodzi o szkolnictwo
Człowieku, który normalny człowiek wie jaki liść jest z jakiego drzewa? Może ty mieszkasz w buszu albo jesteś ze wsi, ale ja bym nie potrafił nazwać nawet 3 drzew patrząc na same liście.
Patrząc na całe drzewo może rozpoznałbym z 5 nazw. Ale nie 20. A nie każde dziecko w drugiej klasie podstawówki (a zwłaszcza dziewczynka) potrafi poszukać sobie takich informacji w necie.
Co z tego, ze je dostaje jak i tak ich nie umiem zrobic. Nie wiem w czym one pomagaja zatem.
Uczniów jest za duzo, nauczyciel jest jeden - czesto w podeszlym wieku, ktory ma wyimaginowanie jakies swoje podejscie na temat nauczania. Jakas uwaga - ja tego nie rozumiem jest w dodatku czesto karana. Malo profesjonalne podejscie. Ja to tam przezyje akurat i zdam, chodzi mi głownie o te prace dla dzieci, ktore nie sa w stanie same ich zrobic. W ogole trzeba by wszystko zmienic, ciezkie to jest do wyobrazenia, ale tak jest.
Moim zdaniem dobry nauczyciel powinien potrafić nauczyć 90% materiału na lekcji. 10% to przeczytanie tematu raz, dwa w domu dla utrwalenia. I miałem dużo nauczycieli u których rzeczywiście tak to działało. Im bardziej nauczyciel nie radzi sobie z nauczaniem, tym więcej musimy robić sami, w domu. Inną kwestią jest zbyt mała liczba godzin na realizacje niektórych tematów, jednak i to się często da jakoś przeskoczyć.
###
Twoja siostra jest jakaś dziwna, jeżeli w 3 klasie nie potrafi nazbierać liści i ich opisać...