jaxi napisał
dajcie kurwa krzynówka, hajto czy jakiegoś dudka na trenera, a nie kurwa dziadków co kopali piłkę 50 lat temu gdy się ją jeszcze ze skóry krowiej robiło
genialny pomysł, na trenera miernot dać taką samą miernotę, dalej zaszczepiajmy tę mentalność przegranych, zbitych psów, co potrafią się odgryźć tylko w meczu o "honor" i hobby playerów od piwkowania na zgrupowaniach
a dudzio to może jeszcze sam się powoła na następne mistrzostwa?
jedyna sensowna opcja to trener zagraniczny, bo cała ta "polska myśl szkoleniowa" to jest śmiech na sali
ale nie pierwszy lepszy, tylko taki, który ma doświadczenie i osiągnięcia w pracy reprezentacyjnej z podobnym materiałem, taki jakim swego czasu był np. Guus Hiddink (w 2002 1/2 MŚ z Koreą, w 2006 1/8 MŚ z Australią, w 2008 1/2 ME z Rosją), i mający te osiągnięcia w ostatnim czasie (więc dzisiejszy Guus Hiddink już nie)
ale nie ma o czym gadać, bo zakuty rudy łeb już pewnie szykuje kontrakt dla jakiegoś brosza, albo innego probierza, bo co będziemy zagraniczniaka brać, przecież Polak potrafi, zresztą taki z zagranicy to będzie dużo chciał, będzie ciągle marudził, bo chłop spoza układu, a przecież układy są ważne, wyniki wynikami, ale związek i sponsorzy nie mogą być stratni ;]]
PS
pomeczowa wypowiedź Zielińskiego, za 90minut.pl:
Piotr Zieliński: - "W szatni jest
troszkę smutek, bo odpadamy. Inaczej to miało wyglądać."
no troszkę smutek, ale Piotrka pewnie pocieszy to, że Niemcy i Chorwacja są dalej w grze
mi jest jedynie szkoda tych młodych, jak Kownacki, Bednarek itd., młodzi chłopacy, którzy na starcie swoich poważnych karier zostali tym obarczeni, naznaczeni porażką, kompromitacją, którą zgotował im sztab ze starszymi kolegami; przecież to oni za 4 czy 8 lat będą prowadzić Polskę na MŚ w roli liderów
nikogo innego nie jest mi szkoda, nawet Lewego, którego zawsze broniłem, jak go janusze cisnęły, że nie wygrywa nam meczów w pojedynkę; nie z powodu jego chujowej gry, bo za to nadal bym go bronił, ale dlatego, że po pierwszym meczu zamiast wyjebać każdemu liścia za to pozoranctwo (zaczynając od Nawałki), to poszedł po przytulaski do Anki, a po drugim opowiada, że "więcej się zrobić nie dało"... to nie jest ten Lewy, który po wepchnięciu gola na 2-2 ze Szkocją wziął piłkę i zapierdalał na środek, jakby wierząc, że w te pozostałe 5 sekund można jeszcze strzelić trzeciego, a jak sędzia nie pozwolił wznowić gry, to nie cieszył się z remisu, jak cała reszta, tylko ze wściekłością wypierdalał piłkę w kosmos
Zakładki