Witam, 178cm i 89kg here. Tragicznie to to nie wygląda ale no jak się już raz zobaczyło te 9 dyszek na wadze to jednak się człowiek za siebie bierze... Na siłownię chodzę 3 razy w tygodniu (FWB, duże ciężary i mało powtórzeń w seriach ale ogólnie cisnę do końca serie kiedy już nie mogę danej partii robić dalej z wysiłku) do tego wplatam 2 dni biegania interwałowego (nie w te same co siłownia). Pracuję ale głównie stoję sobie na kasie więc za dużego ruchu nie mam.
Jem mniej więcej tak:
Załącznik 359577
(Trzeci posiłek to 100g kurczaka i 100g makaronu, a czwarty to 50g tego i tego + te orzechy, źle to rozpisałem po prostu w tabeli, chleb oczywiście żytni, full czarny nie żaden podrabianiec, makaron durum albo ryż brązowy, owsianka na mleku. Po treningach jeśli do obiadu mam jeszcze chwilę to wjedzie białko na mleku zagryzione bananem)
Staram się jeść tak od 3 miesięcy, od ostatich paru tygodni już naprawdę się wziąłem za resztki śmieciowego jedzenia i staram się jedynie raz na ~2 tygodnie zjeść coś nieprzepisowego (Ale też nie jest to Pizza XXL czy cheat day 15K Kcal tylko jakiś jeden burger zamiast kurczaka i elo). Niby git ale ta suka waga stoi w miejscu, spadnie sobie lekko, a potem znowu wraca na swoje miejsce - 89,Xkg.
Czy jem za mało/za dużo/źle/coś nie tak z ćwiczeniami?
Zakładki