No więc tak, zacznę od krótkiej lekcji historii.
Otóż, w europejskiej piłce, 15-20 lat temu, dominował całkowicie inny, wzorowy model napastnika. Uważam, że takim wzorcem był Pippo Inzaghi. Gość ma stać z przodu, nie wysilać się, nie bronić, nie wracać, tylko żyć na linii spalonego i czekać na piłki, które miał wykańczać i to generalnie było wyznacznikiem świetności napastnika - ilość bramek na ilość stwarzanych mu okazji.
Teraz, z biegiem lat, ten model zaczął się diametralnie zmieniać i dla przykładu, prekursorami tej zmiany, według mnie, byli zawodnicy pokroju Rooneya czy Drogby, każdy inny jeśli ich porównać, ale obaj mieli cechy, które jak połączyć, dają profil napastnika, który jest pożądany w tych czasach - Rooney wybiegany, ciągle wracający do obrony, często rozgrywający i zamieniający się pozycjami, Drogba bardzo silny, często grający tyłem do bramki, umiejący utrzymać się przy piłce, zgrać piłkę albo do kogoś lepiej ustawionego albo do kogoś, kto mu zaraz odegra do wykończenia akcji.
Wszystko to się zmieniło przez zmiany pożądanych systemów formacji w piłce, kiedyś dominowały przede wszystkim 4-4-2, teraz coraz rzadziej się gra dwójką napastników z przodu i stawia się na napastnika, który właśnie ma takie cechy, jak podałem wyżej, czyli cechy Drogby i Rooneya po to, żeby dodatkowy zawodnik w środku pola lub boku boiska potrafił zrobić różnicę swoim wejście z tego właśnie sektora boiska. Idealnym przykładem, chociaż bardzo krytykowanym przez połowę kibiców Realu, jest Karim Benzema. Ja zawsze uważałem, że gość jest cichym ojcem sukcesu Ronaldo w Realu i ilości jego bramek - ciągła gra tyłem do bramki, ciągłe absorbowanie obrońców i wystawianie świetnych piłek, co skutkowało tym, że sam nie strzelał tych bramek aż tak wiele.
To tyle jeśli chodzi o historię, teraz do meritum, czyli do Lewandowskiego dzisiaj.
Mówisz o tym, że Niemcy mogli strzelać do naszej bramki. Zauważ, że przez większą część meczu Niemcy grali
fałszywym napastnikiem, czyli Mario Gotze. Co to oznaczało? Że Gotze mimo, że często był na samej szpicy formacji Niemców, to jednak często zamieniał się pozycjami czy to z Mullerem, czy to z Ozilem czy Draxlerem, po to, żeby robić większy zamęt w liniach obrony. Kto dzisiaj strzelał na bramki Polaków? Napastnicy? Gomez po wejściu? Nie, strzelał Ozil, ofensywny pomocnik, strzelał Hector, lewy obrońca, strzelal Howedes, prawy obrońca, strzelał Khedira, defensywny pomocnik.
Problemem i różnicą między Niemcami, a Polską jest taka, że Polacy nie mają tylu ofensywnie uzdolnionych graczy, szczególnie jeśli chodzi o środek pola, skąd Niemcy najczęściej tworzyli akcje. Mamy dwóch defensywnych pomocników, którzy nie mają ani ciągu na bramkę, ani umiejętności do rozgrywania, gdzie Niemcy mają, chociaż defensywnie usposobionych Kroosa i Khedire, to jednak graczy, którzy bardzo często włączają się w akcje ofensywne swojej drużyny. My za to mamy Milika, który gra rolę ofensywnego pomocnika/drugiego, cofniętego napastnika i Lewandowskiego na szpicy. Teraz problemem jest to, co napisałem wyżej, oraz fakt, że Milik gra bardzo słaby turniej, a także to, że nikt ze środka pola nie włącza się agresywnie do akcji ofensywnych, co skutkuje tym, że musimy rozgrywać piłki albo bokiem albo Lewandowskim, który się cofa do rozegrania. A co się dzieje, gdy Lewandowski jest na szpicy i tam zostaje? Nie chce mi się teraz patrzyć na 442 na statystyki, ale bardzo duża część podań do Lewego to były dalekie piłki, albo z linii obrony, albo z jej okolic. Milik, który zostawał kawałek za Lewandowskim miał bardzo dużo przestrzeni wolnej przez fakt, że Lewandowski miał na sobie zarówno Boatenga, jak i Hummelsa. Tak więc te długie piłki, często były strącane przez Lewandowskiego, niekiedy przyjmowane, a nawet gdy przegrywał pojedynki główkowe, to nierzadko zdarzało się, że piłka wygrana przez Boatenga czy Hummelsa i tak leciała w losowym kierunku, gotowa do przejęcia przez albo Grosickiego/Błaszczykowskiego albo Milika.
Natomiast co do faktu, że Lewandowski nie strzela bramek w tym meczu - zobacz ile on piłek dostał prostopadłych, piłek na dojście między obrońców, piłek gotowych, żeby móc przyjąć kierunkowo i od razu oddać strzał. Nie wiem ile, ale na pewno było ich mniej, niż 5 (sama statystyka Mączyńskiego, który miał 15 podań o tym świadczy, szczególnie, że pewnie połowa to były podania do Krychowiaka). Bez takich podań, które są zazwyczaj tworzone przez ofensywnego pomocnika (patrz Draxler, Ozil dzisiaj), napastnikowi ciężko jest wytworzyć sytuację strzelecką. Raz się Lewandowskiemu udało po przejęciu piłki przez bodajże Grosickiego i wtedy jedynie popełnił błąd, że zbyt długo się zbierał do strzału i dał okazję Boatengowi go zablokować. Więcej takich piłek nie dostawał, więcej takich piłek nie miał i dlatego też Lewy i dzisiaj i we wcześniejszych meczach często cofa się i rozgrywa, bo jest zbyt duża dziura pomiędzy Krychowiakiem/Mączyńskim, a linią ataku, a ta dziura właśnie powinna być załatana przez ofensywnego pomocnika, który odciążyłby Lewego z tych zadań, a i pomógłby mu znaleźć okazje na bramki. No i niestety, kogoś takiego nie posiadamy.
@
Egi ;
Zakładki