Ty, jak to wszystko prawda jest.
I nie piszę tego ani z perspektywy trolla, ani z perspektywy sportowego laika bo swoje w życiu przetrenowałem.
Odnośnie punktu pierwszego to już chuj w to czy chodzi o efekty na odżywkach czy o efekty na sucho. Fakt jest taki, że siłownia to pierdolona bzdura, bo jeśli jesteś adonisem i chcesz nim zostać na wieki wieków amen to musisz zapierdalać na wieki wieków amen. Jak odpuścisz to po roku jesteś pierdolonym flakiem, a na starość to się w ogóle nie różnisz niczym od innego pomarszczonego stetryciałego dziada (no albo w sumie jesteś gorszy bo cie wszystko napierdala i ledwo chodzisz od machania tą pożal się borze sztangą)
Jeśli chodzi o punkt drugi to jest to ogólnie generalizacja, ale kładę chuja na pień, że w wielu z produktów (zarówno tanich kazachtańskich jak i jakichś reklamowanych na instagramie o ile ktoś przyjmie taki wyznacznik) można znaleźć najgorsze ścierwo i zapychacze, które w efekcie zdrowie psują albo przynajmniej wyciągają kasę z portfela.
Punkt numer trzy to nawet nie ma co dyskutować ale też przy okazji nie ma co tych pajaców żałować. Mogli iść zawsze nauczyć się uprawiać jakąś dyscyplinę olimpijską albo cokolwiek innego rekreacyjnie, a nie jakieś chuj wi co.
I na deser punkt numer cztery. Jeśli ktoś sądzi, że jest inaczej to jest albo pierdolnięty, albo w fazie wyparcia, albo oszukiwał się i będzie się oszukiwać dalej. Efekty, które przynosi siłownia służą tylko do walenia konia pod siebie. Siłownia to zwykła masturbacja. Zabiera więcej niż daje, ale wciąż w społeczeństwie utarty jest jakiś jebany kult ciała. Dopiero po solidnych kontuzjach i po spadkach niektórzy zaczynają trzeźwo patrzeć na rzeczywistość na zasadzie: ta dziwka (siłownia) zabrała mi kupę czasu, mogłem w tym czasie robić coś innego, ani nie jestem zdrowszy (a wręcz przeciwnie - w wielu przypadkach schorowany lub dopiero będę), a i po efektach i nabitym bicem zostało praktycznie echo.
Jako człowiek który na sporcie zjadł zęby i miał do czynienia z siłownią (i nie, nie zrobiła mi krzywdy) zapowiadam wam młodzi adepci. Jest wiele innych form spędzania wolnego czasu. I to prozdrowotnie. Siłownia to żart XXI wieku. Kultywuje wszystko co złe, próżne i zepsute. I tylko wam się wydaje, że foki wyją z podniecenia. A jeśli robicie to dla zdrowia to się oszukujecie. I jak się ktos nie zgadza to mogę listwę wyjebać raz dwa.
Oczywiście odnoszę się tylko do siłowni typu bezmyślne machanie sztangą. Odróżniam jakieś crossfity (notabene lepsze o stokroć choć dalej chujowe) od siłowni polskiej stereotypowej. W umiarze siłownia jako taka rzadko się sprawdza, ale tylko jako uzupełnienie innych dyscyplin. Jeśli ktoś sobie nie pomaga siłownią żeby być lepszym w czymś innym, tylko trenuje wyłącznie na siłowni - nie ma dla ciebie ratunku i chuj ci na dzban
Zakładki