Hej, czytam ,podczytuję fora stomatologiczne i nie tylko..
Chciałam Wam opisać po krótce sytuację. Bolała mnie, a raczej pobolewała jedynka od ok poł roku..ale tak- pobolała 1,2 dni i przechodziło na miesiąc, dwa i potem znowu. Przyznaję że zlekceważyłam sprawę, a skupiłam się na wyłącznie walorach fizycznych zębów- licówki, mosty, korona.
Jednak w piątek tak mnie zaczęła boleć jedynka, że myślałam że dostanę szału!! Rodziłam już dzieci dwoje i powiem Wam- poród był przy tym pikusiem. Najpierw ibuprom- nic, kolejny ibuprom- nic. TOTALNIE żadnej ,nawet minimalnej poprawy! Totalnie się załamałam, wyłam, chodziłam po ścianie, zaczęłam boksować worek treningowy męża..
Kolejną próbą było dodzwonienie się do zaufanego dentysty, ale gdzie tam. Piątek godzina 18.00- weekend. W gabinecie nie odbierają tel.
Kolejna próba- uśmierzyć ból i wytrwać do poniedziałku. Tramal- ulga bardzo minimalna i to na chwilę. Od podania jakieś 1,5 godziny spokoju i powrót. Nie mogłam jeśc, nie mogłam spać, chciałam umrzeć- serio!!
W końcu z wycieńczenia bólem zasnęłam przy biurku i obudziłam się rano. Zadowolona -bólu nie ma. Ale nie była moja radośc wielka. Gdzieś 2 godziny od przebudzenia się- znowu boli nosz...k....i teraz ból był dziwny. Bolało jak cholera jasna- głowa, szczęka ,również dolna szczęka, choć to górny ząb, węzły chłonne, ucho. Myslalam że to mój koniec. Bolało z 15 minut i przeszło szybko, nagle. Myslalam że do pon przeżyję....ale gdzie tam. Minęła jakas bezbólowa godzina i znowu to samo- powtorny ból. Ketonal forte i probujemy. I tak jakby te leki działały placebo. Czy wzięłam czy nie wzięłam- bolało tak samo mocno i z taką samą częstotliwością. Godzina przerwy i powrót koszmarnego bólu na 10-15 min i tak w koło.
Przetrwalam do dzis. Rano jednak nie miałam nawet siły by zadwonić do dentysty. mąz obdzwaniał gabinety-gdzie zostanę przyjęta z marszu (dodam że w piątek wyjechaliśmy na parę dni urlopu 300km od swojego miasta).
Dobra- na 15.30, jedziemy. W samochodzie zowu atak bólu. Jezu...można naprawdę oszaleć! i nic nie da się na szybko zrobić.
Na fotelu bałam sie znieczulenia-jakby nie był, to w przód boli mocniej. Ale dobra- już mi wszystko jedno byle przeszło. Dent daje pik i robi mi się błogo..ból odpuścił, facjata znieczulona, od brody po nos. Ale mi było fajnie! Tyle godzin bólu i wreszczie ulga!!!
Mówię do niego rób Pan co chceszz, byle nie usuwanie. Pogrzebał, rozwiercil. Diagnoza -zgorzel i dziwi się jak udało mi sie wytrzymać to . Wyczyścił kanał tzn przepłukał i założył antybioty jakiś ,zamykając fleczerem. Czyli kanałowe leczenie jedynki..w życiu bym się nie spodziewała takiej niespodzianki.
Słuchajcie wróciłam po 18.00 i NIE BOLI!!!!!
ale życie bez bólu jest piękne, chyba zacznę doceniać powiedzenie że zdrowie jest najważniejsze. Moje dzieciaki (2 i 4 lata) wreszcie odzyskały mamuśkę, a ja chęci buszowania w necie.
I teraz tak, może macie wiedzę?
Mam nosić to 7 dni, czy coś sie wydarzy jak przenoszę do 10-11 dni ? (chce do swojego dentysty iść a na razie się urlopuję )
Czy to normalne, że ten fleczer tak capi? Śmierdzi typową chemią, chlorem czy jak?bleee..potrawy mają gorzki cierpki smak .
I taka informacja, może się komuś przyda- od zęba boli łep, szyja, węzły chłonne, nos, zatoki. Kiedy mi się to skumulowało to myslalam że mam jakiegoś tętniaka w głowie ktory zaraz wystrzeli!!!!
Zakładki