Co prawda nie wstaliśmy z kolan

ale muszę przyznać, że w dzisiejszych meczach te polskie drużyny trochę jak nie polskie
Legia w dwumeczu była dużo gorsza od Broendby, co akurat jest typowe dla polskich drużyn, ale mimo tego ich wypunktowała i to przepchnęła, w dodatku parę razy odrabiając wynik. Wyjątkowo to przeciwnik okazał się ciężki frajerem.
O Wiśle pisałem, że może to jeszcze odrobić, ale raczej na zasadzie "jest to możliwe, ale pewnie to zjebią", a tymczasem dali radę. W dodatku gdy już miałem w głowie to typowe "jeden jedyny błąd, gdyby azango się nie urwał", to jednak nie wypuścili awansu.
A Śląsk niby odpadł typowo po polsku, bo po głupim karnym w doliczonym, ale z drugiej strony takiego zrywu i odrobienia 3 goli to za chuja się nie spodziewałem. Po tym golu na 3-2 też już myślałem, że zwieszą łby, a w sumie w 9 na 11 jeszcze stwarzali zagrożenie.
Żeby tak zawsze było tyle zaciętości i emocji, to dałoby się to oglądać, a nie szybkie bach bach karabach i po meczu
Zakładki