Stoję dziś w Biedrze, przede mną stoi jakiś typo lat z <30, jakaś dziara na nodze/przedramieniu, kołczan prawilności, typ urody takiego typowego przypalonego słońcem budowlańca. A z nim jakaś chyba licealistka. Do owej biedry wchodzi typo w bluzie ze znaczkiem Wisły (dziś mecz w Krakowie). Typo wyglądający na takiego typowego mireczka co przyjechał może z dzieckiem na mecz.
Po chwili słyszę od tego orangutana tekst pt. Wkurwia mnie jak się tak wozi nie po swojej dzielnicy. Jakby były tutaj <cośtam> to by mu nogi pocięli.
Laska zaczyna chłopa uspokajać (od razu myśl pt. ''łobuz kocha bardziej''). Po czym mówi ''to, że tego już nie robię, nie znaczy że nie siedzi to we mnie''
(o kurwa głębokie Paolo Coelho xDDD). Musiałem się powstrzymać, żeby nie parsknąć śmiechem.
Miałem w głowie takie małpy, co się biją, bo małpa z innej gromady weszła na drzewo nie na swoim terenie albo odlała się pod zły krzak. Teraz mamy to samo, tylko zamiast odlewania się marzą po ścianach jakieś wysrywy, a zamiast drzew są osiedla.
Trochę offtop ale zrobiła mi ta scenka dziś dzień xD
Zakładki