Master napisał
Ogolnie to chyba najgorszy mecz jaki widzialem w zyciu (a jestem fanem Liverpoolu) wiec to o czyms swiadczy. Trudno powiedziec czy sie cieszyc czy plakac. Jednak uwazam, ze dlugofalowe skutki tego awansu (ktory skonczy sie na rozpierdoleniu nas przez Francje) w postaci np. obowiazkowych zajec z wypierdalania pilki w trybuny na lekcjach wuefu czy zakorzenieniu wsrod polskich trenerow POLSKIEJ MYSLI SZKOLENIOWEJ IM. CZESLAWA MICHNIEWICZA sa bardzo szkodliwe i lepiej bylo po prostu przejebac 0:4. Zaraz zacznie sie uglaskiwanie, ze przeciez najwazniejszy wynik, ze za styl nie ma not itd. No wlasnie taki chuj. Styl jest wazny w pilce noznej. Stylu to mozna nie miec w jednym meczu, zagrac na wynik (co i tak rzadko poplaca). Ale jak twoim stylem jest obskakiwanie wpierdolu i obrona czestochowy z Arabia Saudyjska to to jest chuj nie styl.
Przejrzałem teraz na chłodno niusy na paru stronach, oraz próbowałem posłuchać, co mówili na kanale sportowym. Moje obserwacje:
W komentarzach dominują negatywne, wszyscy piszą, że jebać taki awans, że wstyd jak chuj, tragifarsa i że mauppe nas rozjebie. Te broniące czesława i piejące nad wynikiem są w mniejszości. Ale o ile na weszło to jest w proporcji mniej-więcej 100:1 (nie przesadzam), o tyle na meczykach już bardziej 10:1 lub mniej. A komentarze pod skrótem na yt są już dużo bardziej stonowane. Więc podejrzewam, że gdyby popatrzeć na jakichś fejsbukach, to mogłoby się okazać, że jednak większość w swoim odklejeniu nadal wierzy, że jest w tym sposób.
Natomiast jeśli chodzi o "dziennikarstwo", to tutaj propaganda już ruszyła z pełną parą. Np. na weszło "redaktor" Piórek (specjalnie wymieniam z nazwiska, bo warto zapamiętać takiego dzbana) wrzucił "artykuł" zatytułowany "MICHNIEWICZ DOWIÓDŁ SWEGO", a w nim popełnił takie coś:
Sukces ogromny. Okupiony walką, boiskowym cierpieniem i mnóstwem zrealizowanych schematów taktycznych nakreślonych przez Czesława Michniewicza. By awansować musieliśmy utrzymywać się przy piłce przez określoną długość czasu. Tworzyć tyle i tyle sytuacji bramkowych, by oddać odpowiednio dużo celnych strzałów. Wyczerpujący styl zapewnił nam cztery punkty.
Nie, to nie jest żart. On naprawdę tak napisał i bynajmniej nie ironicznie. Pojawił się też inny tekst, z pytaniem retorycznym w tytule, mianowicie: "Michniewicz awansem do 1/8 finału zasłużył na nowy kontrakt?"
Z kolei na kanale sportowym dominowała radość z awansu. W dawaniu jej upustu przewodził Pol, który przechodził samego siebie. Po chwili wszedł Kowal i wyglądał przy nich jak ten pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy. Mniej-więcej po 10 minutach połączyli się z jakimś pedałem z Kataru, który zaczął prawić jakieś morały i krytykować tych, którzy się nie cieszą. I znowu jedynie Kowal próbował oponować (nawet zasugerował, żeby następnym razem tamten pędzel zapomniał, że ma w telefonie numer do czesława, zanim zacznie komentować; swoją drogą szkoda że sam nie pamiętał o tej zasadzie w marcu), ale bardzo szybko został zagłuszony, zakrzyczany wręcz, przez towarzystwo w studiu. Chwilę później połączyli się z Żewłakowem Ma. ("ma" to chyba oznacza, że ma brata - pijaka). Pol go od razu zapytał, czy jest z tych, którzy się cieszą, czy tych załamanych grą, na co Żewłakow odpowiedział, że absolutnie nie jest załamany, bo spodziewał się takiej gry i - cyt. - "to [gra Polski] jest podejście wyrachowane i zaprogramowane na wykonanie zadania". I klasycznie Pol postawił fałszywą alternatywę czy wolicie taki awans, czy odpaść po ładnej grze, rozpoczynając dyskusję, której już świadkiem nie byłem, bo wyłączyłem z zażenowania. @
Nextpro ; chyba lubi to sobie włączyć, to może powie co było dalej.
Aha, tego osobiście nie oglądałem, ale podobno na polsacie porównywali michniewicza do Otto Rehagela. Zaś sam michniewicz po meczu stwierdził, że "awans jest w pełni zasłużony" oraz wdał się w pyskówkę w dziennikarzami z Argentyny, kozacząc coś, że oni nie dali rady Arabii Saudyjskiej.
Przejrzałem też na szybko komentarze w zagranicznych mediach i najczęściej powtarzanym słowem było "pathetic".
Ten awans jest absolutnie żenujący, wyżebrany, groteskowy. Może służyć za podręcznikową definicję powiedzenia "więcej szczęścia niż rozumu". Nie chodzi nawet o to, że był szczęśliwy, bo na styku. On po prostu przeczy jakiejkolwiek logice, jest niczym więcej niż statystycznym wybrykiem. A jednocześnie jest tak typowy dla polskiej piłki i grubasowego podejścia. Zwycięska porażka. Bronienie 0-2 niskim pressingiem wyjętym z meczu z Japonią. Dramat, dno i kilo mułu. Arabowie walcząc o NASZ awans, pokazali więcej ambicji i determinacji.
Laga na robercika przez długi czas była memem, pewnym wyolbrzymieniem, ale w meczu z Meksykiem ona się urzeczywistniła. Naszą taktyką naprawdę była laga na robercika. A z Argentyną urzeczywistniły się wszystkie te negatywne hiperbole, że jesteśmy na poziomie San Marino. Bo my naprawdę zagraliśmy jak San Marino. Już bez cienia przesady. Polecam skrót z kanału tvp na yt. Zmontowali 11 minut tych highlightsów, i znalazły się tam 2 (słownie: dwie) akcje Polaków. Drugą była ta wrzutka z wolnego i główka Glika, a pierwszą akcja z 4 minuty. Tak, że do tego, co pisałem wcześniej o wpływie Lewandowskiego na wszystkie nasze groźne akcje na turnieju, można dopisać jeszcze jedną, bo to oczywiście on wygrał pojedynek z obrońcą, wszedł w pole karne i wyłożył Bielikowi na strzał, a ten to spartolił. @
Royalsiwy ; @
BenyHawk ;
Cała reszta skrótu to ostrzeliwanie naszej bramki. Pisałem już wcześniej, że dobra defensywa drużyny czesława to jest mit. Teraz ten mit runął jak domek z kart. Nie widziałem tamtego meczu, ale podejrzewam, że Kostaryka z Hiszpanią się lepiej broniła, tylko tam Hiszpania była do bólu skuteczna. Oddała 8 celnych strzałów, z czego 7 skończyło się golem. Argentyna wczoraj oddała 13 celnych strzałów, a przecież wśród tych niecelnych były też pudła w sytuacjach sam na sam. W dodatku Hiszpania ich młóciła do końca, a Argentyna w pewnym momencie już ewidentnie odpuściła. Dla porównania, ta sama Argentyna, kilka dni temu grając z Meksykiem i będąc na musiku, oddała raptem 3 celne strzały. Z przodu zagraliśmy jak San Marino i z tyłu jak San Marino, tyle że ze Szczęsnym w bramce. Szczerze, to jeżeli typ będzie tak bronić z Francją, to zasłuży na złote rękawice tego turnieju, nawet mimo odpadnięcia na tym etapie. Nie przepadam za gościem jakoś szczególnie, ale obiektywnie, to jak na razie nikt nie ma do niego podjazdu.
Ale wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nie jest do końca tak, że niczego światu nie pokazaliśmy na tych mistrzostwach. Do tej pory historia znała liczne przykłady tzw. pyrrusowego zwycięstwa - czyli zwycięstwa odniesionego ogromnym kosztem, nieproporcjonalnym do osiągniętych zysków. My natomiast pokazaliśmy światu pyrrusową zwycięską porażkę. Bo jedyne, co "wygraliśmy", to kolejne 90 minut robienia z siebie pośmiewiska, oraz utwierdzenie w słuszności polskiej myśli kopania się w czoło, czego skutki w dalszej perspektywie będą OPŁAKANE. Niby przegraliśmy, ale wygraliśmy, choć tak naprawdę przegraliśmy.
Nie muszę mówić, że z niecierpliwością czekam na niedzielny mecz, ale ja już też czekam na kolejne eliminacje i taką grę przeciwko Wyspom Owczym. Drużyna mająca w składzie najlepszego napastnika świata, piłkarzy z Juventusu, czy pomocnika wymiatającego w LM postawi autobus w meczu przeciwko Wyspom Owczym. Jeżeli macie jakichś znajomych za granicą, to możecie ich już zapraszać na ten mecz, bo pewnie nikomu z nich się nie mieści w głowie taka skala absurdu. A że tak z tymi Wyspami Owczymi zagramy, to nikt nie powinien mieć wątpliwości, bo czesław już to przećwiczył w młodzieżówce, co skończyło się dwoma remisami - uratowanymi w doliczonym czasie.
Zakładki