Pol roku temu zaczalem cwiczyc na silowni i nie potrafilem sie podciagnac ani razu. Przeczytanie tego artykulu bardzo mnie zmotywowalo by opanowac technike tego skurwiale ciezkiego cwiczenia i po lurkowaniu tutaj juz pare miesiecy, moge stwierdzic ze jestem uzaleziony od tego gowna.
Wystarczylo troche determinacji i zmuszenia sie do walki ze soba na zelaznym badylu, zeby teraz moc dowieszac to skromne 10kg for reps i umiec zrobic te przydzialowe kilkanascie powtorzen z tym slynnym "proper form". Moze to nie jest zachwycajacy wynik dla stalych bywalcow tutaj, ale ja jestem z niego w chuj dumny. Dopiero zaczynam swoja przygode z silownia, ale zlapalem bakcyla wlasnie dzieki podciaganiu i chcialbym chemikowi podziekowac za wyskrobanie tego arta i zmotywowanie mnie do cwiczen fizycznych. Teraz bez nich nie potrafie zyc.
Aha, dla tych ktorzy tez chca zaczac, ale nie potrafia sie podciagnac ani razu. Nie ma potrzeby robic nie wiadomo jakich smiesznych podjebek i dziwnych wymyslow typu inverted rows, commando pull-ups, i maszyn podciagajacych nogi. To wszystko probowalem i z pierwszej reki powiem ze nic nie szkoli tak tego slawnego CUNu jak negatywy. Wystarczyl tydzien podskakiwania jak burak do drazka na placu zabaw i opuszczania sie z klocem w gaciach zeby moc uaktywnic ten "wyryw" do gory z dead-hangu. To byl dla mnie najtrudniejszy moment - z prostych lokci, retrakcja barkow i sciagniecie kapturow zeby wlaczyc do gry najszersze grzbietu.
To cwiczenie jest boskie. Ryje wszystko, jesli zrobione poprawnie - biceps, motyle, przedramiona, równoległoboczne, i brzuch przy odpowiedniej formie. Bede dalej sie drazyl (no pun intended ;d) w ta czarna magie, a kolejny cel to muscle-up.
Chemik, czytalem ze jebales po 7 repow muscle-up, jakas szansa na art motywujacy? ;d
Zakładki