Temat: Coś Cię boli, coś Cię strzyka, przyjdź po radę do chemika!

No więc chłopaczki i dentyści!

W listopadzie '10 wywaliłem się na rowerze w górach i to tak ostro, aż sie cały zakrwawiłem, ale nie na szczęście byłem cały. Po tym wypadku zacząłem odczuwać bóle lewego barku, które nie były uciążliwe, ale nie mogłem nadwyrężać barku. Przestałem wtedy chodzić na siłownie, bo nie dało się ćwiczyć normalnie. Poszedłem do lekarza, badali mnie ortopedzi itd. Miałem rentgen ale nic nie wykazało z kośćmi, więc dali mi 2 tyg. rehabilitację w maju '11. Gówno pomogło, ból sam zniknął w czasie wakacji bez stosowania kremów, żeli i innych dupereli. Nic mnie nie bolało, aż do czasu lutego '12 gdy postanowiłem wznowić treningi na siłowni. 2 tyg treningów i zacząłem odczuwać kurewskie bóle (jak nigdy wcześniej) które nie pozwalały mi nic zrobić. Często budziłem się o 3-5 w nocy i nie mogłem się nawet nakryć kołdrą bo nie mogłem ruszyć lewą ręką. Ból z biegem godzin w ciągu dnia stawał się coraz mniejszy, ale następnego dnia rano to samo. Teraz mam to mniej więcej co miesiąc (chyba, że muszę przenosić coś ciężkiego i "używam" lewego barku), a przechodzi po około tyg i do następnego "ataku" mam 3 tyg wolnego.
Ogólnie to jak ruszam ręką (powoli, ruchy jak przy rozgrzewce barku) to strzyka mi coś, albo nawet chrząka, o ile można to tak nazwać. Smarowałem się fastumem, dikolfenakiem, ale nic nie pomaga.

Coś tam kiedyś pisałeś mi Łukaszu o rezonansie, ale nie mam 500zł na prywatną wizytę.
halp me? :<

mam zamiar isc do lekarza w poniedzialek, ale jak znow mi da jakies jebane przeswietlenie albo inne gowno (rehabilitacja) to chyba ochujam

co mam jej powiedziec? ze chce rezonans?

mam zamiar przyniesc jej moje stare przestwietlenie i pokazac, ze bylem na tym a i rehabilitacja nic nie dala

matko, za co placi sie te skladki, kurewski idiotyzm.