Halunek napisał
dzis dostałem prace przy roznoszeniu ulotek po blokach. jak to mniej wiecej wyglada?
Pracowałem w czymś takim jak miałem 16 i 17 lat.
Jak miałem 16 to było tak: Zbiórka o 0630, wsiadamy w 15 osób (sic!) na pakę vana, siedząc 2 godziny na stosach gazetek reklamowych Netto, Reala, itd. Na miejscu (w sumie zależy jak daleko jechaliśmy. nieraz była to chwila a czasem wgl do innego miasta - przejazd niepłatny) dzielili nas na "teamy" po ~4 osoby, każdy po 10kg tych jebanych gazetek w plecak i ile zdoła unieść do ręki i lecimy bloki po kolei i napierdalać po 4 różne gazetki reklamowe do skrzynek na listy.
Płatne 5 zł/h na rekę. Zapierdalanie nieraz 12 h, ból kręgosłupa gwarantowany. Sporo pracowników to takie biedaczki, że mała bania. Ale jak nie ma innej roboty, no to da się przeżyć.
Jak miałem 17 lat to miałem trochę inną pracę, bo roznosiłem ulotki szkoły jazdy w Policach (trochę mniejsze miasto koło Szczecina, do którego ze Szcz jedzie się pół godz. autobusem miejskim). Przyjeżdżałem autobusem na miejsce, brałem ulotki w plecak i szedłem na wyznaczone przez typka tereny i wsadzałem ulotki w drzwi (w skrzynki na listy zabraniał, z resztą dużo kamienic w Policach miało jeszcze te stare skrzynki na kluczyk).
Tylko tam było płatne od sztuki. I musiałem robić listę gdzie, na jakiej ulicy, pod jakim numerem ile zostawiłem ulotek. Czasem typek jeździł potem i sprawdzał czy rozniesione.
Nie pamiętam ile było od sztuki, chyba 4 grosze. Robiłem tak z 4 h dziennie i miałem średnio 20 zł dniówki, więc wychodziło podobnie jak w poprzedniej robocie (z gazetkami) ale za to duuużo bardziej lajtowo.
Tylko największy minus: typek wysłał mnie na bloki gdzie było w jednym 200 mieszkań, to trzaskałem szybko. Ale jak jednego dnia wysłał mnie na domki jednorodzinne, gdzie dalej było płatne 4 gr od ulotki, i w 8 godzin ponad zarobiłem niecałe 15 zł, to zrezygnowałem z tej pracy.
Ale ogólnie w porządku typek, płacił mi na następny dzień dniówkę z poprzedniego dnia.
Zakładki