To jest skandal - banki sa traktowane jako ktos lepszy niz inni. Jak ja chce pozyczyc komus 100zl, to musze je miec, nie wolno mi wydrukowac pieniedzy bo tak mi pasuje.
Kazdy dodruk waluty powoduej inflacje, czyli jest ukrytym podatkiem, bo traca na tym wszyscy wlasciele danej waluty. Czyli jest to niefair podwojnie.
Uwazam, ze to bardzo zly pomysl. Tysiace malych firm upada codziennie i nikt im niczym nie pomaga. Dlaczego mam faworyzowac akurat tych duzych?
Poza tym, zauwaz, ze pieniadze, ktore ida na pomoc upadajacej duzej firmie, sa sila zabrane podatnikom. Innymi slowy - zabierasz biednym i dajesz bogatym. Nie umiesz prowadzic firmy? Bankrutujesz? Sorry Winetou, upadasz. Twoich klientow przejmuje konkurencja lub robi sie miejsce dla nowych graczy na rynku. W innym przypadku karzesz tych, ktorzy sa produktywni na rzecz tych przegranych.
Moim zdaniem jest to jedyne rozsadne wyjscie. W obecnym systemie odpowiedzialnosc sie rozmywa. Gdybysmy miel ijasne zasady - jestes odpowiedzialny za to co robisz to wyobraz sobie, jakby pracowala skarbowka, urzedy, policja... Gdy urzednik doprowadza do ruiny firme, a pozniej wprocesie oakzuje sie, ze firma byla w porzadku i upadla przez blad urzednika - powinien byc pociagniety do odpowiedzialnosci karnej. W obecnym systemie dostanie CO NAJWYZEJ przeniesienie lub BUDZET zaplaci odszkodowanie. Urzednik pozostaje
bezkarny.
Niestey to tak nie dziala. Rozumiem, ze chciales sobie ta sytuacje uproscic i wytlumaczyc, ale rzeczywistosc wyglada inaczej.
Gdy Ty, Jan Kowalski bierzesz kredyt na inwestycje, to TY ponosisz ryzyko i to Tobie zalezy na powodzeniu inwestycji. Kredyt bierzesz dobrowolnie, splacasz go swoimi pieniedzmi, w razie niewyplacalnsoci to Ty masz problem.
Gdy kredyt bierze panstwo sytuacja wyglada inaczej.
Panstwo nie ponosi zadnego ryzyka - ryzyko ponosza obywatele. Kredyt jest wziety bez pytania kredytobiorcy (obywatele), Rata kredytu jest splacana pieniedzmi CUDZYMI, a za 4 lata konczy sie kadencja rzadu i NIECH TAMCI SIE MARTWIA.
Najbardziej perfidny jest fakt, ze deficyt budzetowy (czyli roznica miedzy wplywami a wydatkami) jest ZAPLANOWANY! To nie jest tak, ze nagle zdarza sie kataklizm na wielka skale i panstwo jest zmuszone do interwencji. Panstwo zdaje sobie sprawe, ze ma tylko 10mld zl, ale potrzebuje 11mld. Zamiast szukac oszczednosci i wydac tyle ile ma, to co roku pozycza dodatkowe pieniadze i zadluza swoich obywateli.
Kolo sie nakreca. I to trwa od lat. Jedyna recepta na ta sytuacje wg polskich rzadzacych jest zwiekszenie wplywow budzetowych. (nie beda oszczedzac bo to wiaze sie z reakcja ze strony np. gornikow, urzednikow, policjantow itd - czyli traca glosy), jest zwiekszenie wplywow budzetowych za pomoca podniesienia podatkow.
Jak na to reaguje gospodarka?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzywa_Laffera
Czyli, jesli podniesiemy podatek - wplywy do budzetu zmaleja.
Bledne kolo. Tak dziala Socjalizm i etatyzm.
A jaka jest alternatywa?
Niech panstwo zostawi gospodarke w spokoju. Niech dba o przestrzeganie prawa i wojsko. To naprawde wystarczy. Ludzie sami wiedza czego potrzebuja.
Swoja droga, jesli znasz troche jezyk angielski to warto posluchac tch kolesi:
https://www.youtube.com/watch?v=GTQnarzmTOc