Jak można żyć bez STUDIÓW ?!

Zastanawiam się czy w dzisiejszych czasach, gdzie zazwyczaj nawet tytuł magistra jest względnie niczym, nie lepiej jest porzucić ten trend studiowania, zdobywania wykształcenia i próbowaniu ułożenia sobie życia w inny sposób. Jak sądzicie? Czy można zdobyc 'normalną' pracę bez stopnia? Mówie tu o pracy godziwej, bezstresowej, raczej niefizycznej za w miare dobrą pensje (już nawet nie chodzi tu o Polskę). Wiadomo, są ludzie którzy sobie i z tym poradzą mając znajomości/dobry łeb/czy wstępny kapitał. Często jednak nie ma się takiej dobrej pozycji na start.

Jaka jest wasza opinia?
Zapraszam do dyskusji

faktycznie jest trend studiowania i tytul jest niczym praktycznie, ale porzucenie trendu nie oznacza wcale rezygnowanie ze studiow. trendem nie jest juz konczenie dodatkowych kursow/szkolen/praktyk ktore moga byc platne, ale dadza ogromne profity. uwazam, ze zeby wybic sie z tego wyscigu, warto dodac od siebie cos wiecej niz tylko partycypowanie w zajeciach i zdobycie tytulu.

Nie zgodze sie, ze tytul naukowy jest w tym momencie niczym. No chyba, ze nic za tym tytulem nie idzie, a kierunek studiow jest bezwartosciowy. Sam tytul jednak nic nie gwarantuje, to prawda.

Dzisiaj naszła mnie podobna rozkmina po obejrzeniu tego filmiku na youtube.
http://www.youtube.com/watch?feature...&v=3Xj1sbZ4wGo
Dzisiaj pisząc próbną maturę z matmy doszedłem do podobnych obserwacji, mimo iż lubię matematykę i ona jako jeden z niewielu przedmiotów sprawia mi przyjemność.To nie mam pojęcia jak rozwiązywanie tych wszystkich zadań przyda mi się w przyszłości.
Pomyślałem,że chciałbym robić coś co pomoże ludziom, kariera policjanta byłaby dla mnie ciekawa i sprawiałaby mi przyjemność. Z drugiej strony chciałbym zostać kimś więcej niż zwykłym "drogowcem" a o to niby ciężko bez znajomości, i tu zaczynają się schody. Zawsze jak pomyślę o czymś co chciałbym robić to znajduje jakąś wymówkę np sport - nie bo już za późno, jestem za stary/niski. Denerwujące są te rozkminy, czuję się taki bezsilny ;d

Na dobre studia warto, na niedobre - nie
uniwersalna prawda ;)

po technikum (budownictwo) mam zamiar chwycic sie za robote od razu, jak nie w zawodzie to na kopalnie, nie martwie sie o moja przyszlosc raczej.
nie mam zamiaru isc na studia, jak na prawde bez tego sie nie obejde lub bd zarabiac malo to zaoczne :)
a co do trendu studiowania, niektore osoby ida po prostu 'zeby sie pobawic' ,'bo to najlepszy czas w zyciu' 'imprezy alkohol', troche jak dla mnie nonsens i strata czasu, a o nauce nikt nie wspomina ;d

Tytuł magistra można łatwo zdobyć na jakimś śmiesznym "uniwersytecie" prywatnym (nie mówię już o licencjacie).
Wszystko zależy od tego, na jaką uczelnię pójdziesz, jaki to będzie kierunek i co będziesz w tym kierunku robił oprócz tego co wymagają na studiach.
Pracę możesz mieć "godną" nawet z podstawowym wykształceniem, jeżeli coś potrafisz, jesteś dobry w jakiejś dziedzinie - albo masz znajomości, lub masz zawód "syn ojca".
Tytuł naukowy który obecnie ma wartość to doktorat. (mówię tu o przedmiotach ścisłych, a nie jakichś "doktor teologii" wtf?)
Co do zdobywania coraz lepszych prac, większość osób siedzi na dupie bo za 7-8zł/h nie będą robić. A gdzie indziej zdobędą doświadczenie, żeby pchać się na lepsze stanowiska/posady? Śmieszy mnie to, jak ktoś mówi że nie może znaleźć pracy, dodatkowo mieszkając w dużym mieście. Mamy w Polsce bezrobocie na poziomie 12%. Połowie z nich powinni upier***ić jakiekolwiek zasiłki, bo to po prostu lenie, alkoholicy czy inny pleb.

Dla czego warto skończyć turystykę / anglistykę / turystykę? Przykład z hotelu w którym pracowałem. Stanowisko recepcjonistki" Laska po technikum - 2300/miech. Babka prosto po studiach(miała jeszcze jakieś papierki że potrafi Angielski i Włoski) 4300/miech. Profit?

Ma

Zależy, jakie studia wybierzesz. Po medycynie zawsze będzie praca, jeżeli zrobisz specjalizację, możesz otworzyć własną praktykę. Nie można iść na studia myśląc, że dadzą Ci one prace - trzeba się starać, wybić ponad ogół.

Cytuj:

---

camelCase napisał

Nie zgodze sie, ze tytul naukowy jest w tym momencie niczym. No chyba, ze nic za tym tytulem nie idzie, a kierunek studiow jest bezwartosciowy. Sam tytul jednak nic nie gwarantuje, to prawda.

---

Magister nie jest tytułem naukowym, tylko zawodowym. Tytuł naukowy to doktor (dr), doktor habilitowany (dr hab.), profesor nadzwyczajny (prof. nadzw.) i profesor zwyczajny (prof. zw.)

Na pewno dobrze wybrany kierunek (potrzebny, poszukiwany) opłaci się w każdym możliwym aspekcie, czy to finansowym, czy jakimkolwiek innym. Wiedza jest w cenie. Teraz wszyscy potrafią coś, sęk w tym, by umieć więcej niż pozostali i umieć to wykorzystać. Można się też kompletnie poświęcić nauce i zostać na uniwersytecie. Ja mam nadzieję ukończyć swoją pierwszą monografię jeszcze przed ukończeniem drugiego licencjatu, a przed magisterką mieć już kilka artykułów. A potem dalszy rozwój i wniesienie czegoś wartościowego do świata nauki.

Co kto lubi, tak naprawdę.

Cytuj:

---

Maestro S napisał

Magister nie jest tytułem naukowym, tylko zawodowym. Tytuł naukowy to doktor (dr), doktor habilitowany (dr hab.), profesor nadzwyczajny (prof. nadzw.) i profesor zwyczajny (prof. zw.)

---

jak już coś robisz, to porządnie. dr i dr hab to nie tytuły naukowe, tylko stopnie naukowe. Profesor nadzwyczajny i zwyczajny to w ogóle stanowiska. Wszystko pomieszałeś.

inflacja wykształcenia, mówiąc ogólnie, jest w Polsce niestety już faktem. A jeszcze bardziej niestety nie tylko mgr, ale również i dr przestaje cokolwiek znaczyć. Mam wiele szacunku dla ludzi, którzy nie ulegają tej chorej manii nadwykształcania i biorą się za uczciwą robotę.

Kierunki elitarne jak medycyna czy prawo zawsze przynoszą profity, to jest wiadome, w tych dziedzinach bez studiów nie da się praktycznie ruszyć. Kierunki tzw. zamawiane też mają jakąś szanse w tym, ale i to juz troche podchodzi pod elitarność. Co jeżeli ktoś (czyt. 80% ludzi?) kończy jakies kierunki hobbystyczne bądz mniej elitarne czy też pospolite (omińmy margines typy europeistyka czy zarządzanie). Już nawet pomińmy prymusów którzy zajmujac wysokie miejsca na kierunku zazwyczaj łapią robotę z marszu. To też w jakis sposób uprzywilejowani, co za tym idzie, wyjątkowi. Reszta moze nie miec takiego szczęścia. Co z nimi?

zawodowka,badz studia techniczne oraz myslenie i praca na 100% sie znajdzie.tylko jakie wynagrodzenie to juz zalezy od wielu czynnikow ale po jednym z tych dwoch rodzajach drog naukowych da sie zyc na poziomie.

a ja mam takie pytanie
zdam amture w tym roku i chce sobie zrobic x lat przerwy
ta maura dalej jest wazna i moge z nia isc po kilku latach na studia?

Cytuj:

---

Halunek napisał

a ja mam takie pytanie
zdam amture w tym roku i chce sobie zrobic x lat przerwy
ta maura dalej jest wazna i moge z nia isc po kilku latach na studia?

---

Tak, jest wazna cale życie.

Co do studiów - prawda jest taka ze np. w bankach na wyższe stanowiska wymagane są studia czy to licencjackie, czy to magisterskie a. Niekiedy nawet podyplomowe. Mój brat teraz robi podyplomowe by otworzyć sobie drogę na wyższe szczeble.
Co nie zmienia faktu, ze na sprzedaży w banku nie trzeba mieć wyższego a i tak wyciągać kilka kafli miesięcznie.

Cytuj:

---

Husarz napisał

Tak, jest wazna cale życie.

---

ale chyba za 2 lata wchodzi nowa matura, jak to wtedy bedzie? zalozmy, ze bede chcial isc na studia za 10 lat i beda mieli moja maturke i ziomka z tej nowej matury, jak to porównaja?

Wejdz na losowa uczelnie, pobierz zasady rekrutacji i przy przeliczniku punktow będzie podpunkt dla kandydatów ze Stara Matura i Nowa Matura. Stara matura byla ostatni raz chyba 9 lat temu i jest dla niej osobny przelicznik. Wiec nie ma co się martwic.

Sama uczelnia daje niewiele. Liczy się to ile serca w to włożysz i co będziesz robił poza materiałem z uczelni. Wszelkie praktyki, staże w późniejszym okresie plusują u pracodawcy. Teraz mamy takie czasy że jeden kończy super uczelnie i nie znajdzie pracy a drugi z plecami bądź szczęściem będzie ją miał bez wysiłku. Najlepsza metoda to jeżeli już coś się wybierze to robić to na 100% i nie słuchać wielkich mędrców którzy źle doradzają gdyż każdemu historia inaczej się ułożyła i każdy ma inne doświadczenie. I pamiętaj że nawet jeżeli na rynku pracy nie znajdziesz po swoim kierunku interesującej Cię posady to zawsze JEŻELI WYCIĄGNĄŁEŚ WIEDZĘ A NIE PAPIER z uczelni to możesz zostać swoim szefem i założyć firmę lub poszukać pracy za granicą. Także uważam iż w tych czasach liczy się najbardziej ciągły rozwój i rzetelna wiedza, którą w przyszłości będziemy mogli praktycznie zastosować.


Pozdrawiam :)

wazne jest zeby sie czegos nauczyc a nie "studiowac" bo prześlęczeć 5lat na socjalu i zrobic tytul magistra, to kazdy kretyn potrafi. teraz jest moda na to ze "syn magister i niema pracy!". Trzeba sie nauczyc czegos co jeszcze potrzebne i dobrze platne a nie isc na byle jakie gowno i przekoczowac. Ja uwazam, ze lepiej sie nauczyc porzadnego zawodu niz opierdzielac sie na studiach.

pozdrawiam

Więc jeśli studia to i kursy/praktyki whatever i da się robić godnie w polsce
Jeśli bez to zamiast chodzić kolejne 5lat do szkoły zbierać doświadczenie w danej dziedzinie i na to samo wyjdzie
więc chcesz pracować godnie ? wyróżnij się. Łatwo powiedzieć trudniej zrealizować

Jeżeli chcesz zarabiać pieniądze, nie potrzebujesz studiów. Spawacz, elektryk, murarz, ze znajomością angielskiego lub niemieckiego może na prawdę godnie żyć... na zachodzie. Na studia się idzie jeśli ktoś myśli o poważnej karierze (kto jednak w wieku 18-19 lat o tym myśli?) lub chce się realizować jakąś pasję czy zainteresowania. Ale w przypadku drugiej opcji trzeba się nastawić, że na studiowaniu się nie skończy i będą potrzebne jakieś szkolenia, licencjaty itp. Piszę o tym, gdyż sam wybrałem studia licząc na łatwe znalezienie dobrej pracy, chociaż tematyka w ogóle mnie nie interesowała. Nie myślałem też w kategoriach karierowicza i tak z tytułem mgr inż. budownictwa drogowego od dwóch lat nie mogę znaleźć pracy w zawodzie. Dodam jeszcze tylko, że pracując przy zbiorze truskawek w Holandii, zarobiłem więcej niż w jakiejkolwiek pracy tu w Polsce. A miałem różne prace, w tym w moim zawodzie.

@Halunek
Mi o uszy obiło się coś, że matura jest ważna 5lat, ale to nipotwierdzone info. A jak wchodzi jakaś nowa to wtedy trzeba pisać jeszcze raz/są specjalne egzaminy wstępne robione przez uczelnie.

/
Studiowanie niestety przestało być czymś elitarnym. Kiedyś dostać się na studia było trudniej; raz przez egzaminy wstępne, które były znacznie trudniejsze niż dzisiejszy egzamin_dla_ludzi_z_dysleksją aka matura; po drugie wyjazd do innego miasta nie był tak prostą sprawą jak jest teraz. Powstały tysiące kierunków wydzielonych z innych, bo wszyscy chcą mieć własną katedrę i być szefem. Limit przyjęć jest nieograniczony i na studia iść może osoba, która uzbierała po 40% z każdej pisanej matury.
Nie chodziłem do technikum ale to na pewno jest dobra alternatywa. Rok dłuzej niż LO, zawodowy i można się rozwijać. Niestety do techników w naszym kraju idą chyba głównie ludzie, którzy mieli problemy z nauką już w gimnazjum i po prostu są zbyt głupi/leniwy żeby radzić sobie w LO. Sądzę, że świadomy wybór technikum to jest mniejszy % ludzi tam chodzących.

Cytuj:

---

Rocky Balboa napisał

Nie chodziłem do technikum ale to na pewno jest dobra alternatywa. Rok dłuzej niż LO, zawodowy i można się rozwijać. Niestety do techników w naszym kraju idą chyba głównie ludzie, którzy mieli problemy z nauką już w gimnazjum i po prostu są zbyt głupi/leniwy żeby radzić sobie w LO. Sądzę, że świadomy wybór technikum to jest mniejszy % ludzi tam chodzących.

---

Niestety muszę to potwierdzić na przykładzie swojej klasy. Wszyscy na początku technikum wielkie kozaki, bo oni nie pójdą do LO, bo po nim nic nie ma, a każdy chce mieć zawód i być pro.

Obecnie jestem w trzeciej klasie technikum. Profil: technik elektronik. Specjalizacja: diagnostyka i systemy samochodowe w pojazdach samochodowych.

Wszystko fajnie. Każdy napalony na diagnostykę samochodową (chyba tylko ja mam wywalone na tą specjalizację), no ale zanim się przejdzie do specjalizacji (ona dopiero w 4 klasie) to trzeba dobrze poznać elektronikę. Niestety większość tego nie może pojąć. Ludzie pierdolą jak to bardzo się zawiedli, że oni chcieli przy samochodach robić.

Obecnie uczymy się dwóch dosyć trudnych przedmiotów: układy cyfrowe i urządzenia elektroniczne. Na układach cyfrowych omawiamy różne układy logiczne. Tutaj matematyka jest absolutną podstawą, dokładniej algebra Boole'a. Niestety z ostatniego sprawdzianu z tejże algebry, 85% to były banie. Każdy się tłumaczy, że albo jemu "to nie jest potrzebne, on w tym nie będzie pracował" albo on chce samochody. No kurwica mnie bierze w takich sytuacjach. Każdy debil sobie myśli, że robi się to co w zawodówce, tylko technikum lepiej brzmi. Niestety technikum to takie liceum rozszerzone o zawód. Jeśli ktoś jest debilem to owszem - ukończy szkołę, ale o zdanym egzaminie na technika sobie może pomarzyć i z takiej szkoły nie wyniesie nic.
Druga sytuacja na urządzeniach elektronicznych. Bardzo szczegółowo zajmujemy się teraz omawianiem radia. Co to heterodyna, jak nią sterować, jak wygląda odbiór stacji, radia cyfrowe sterowane procesorem, różne układy zapobiegające np odstrojeniu radia itd. Większość nie umie nic. A dlaczego? Bo w 1 i 2 klasie na przedmiocie Podstawy elektroniki i elektrotechniki wielcy mędrcy stwierdzili, że znajomość 8 rodzajów diod czy konstrukcja prostego filtra nie jest im przecież potrzebna. Oni nie będą się tym zajmować w przyszłości.

Może i mają rację, ale w takim wypadku po technikum nie będą wiedzieli nic. Prawie zerowa wiedza elektroniczna, brak tytułu technika. Dla takich osób najlepsza jest chyba zawodówka.

Dlatego jeśli ktoś wybiera się do technikum na jakiś kierunek typu elektronika/mechatronika to niech sobie nie myśli, że jeśli jest debilem to na luzie wszystko pozdaje i będzie wielkim panem z zawodem po szkole.

Wydaje mi się, że to wina tego trendu studiowania. Kiedyś dostać się do technikum to nie była taka prosta rzecz. Z czasem ludzie zaczęli wybierać gimnazjum -> lo -> studia elektroniczne zamiast gimnazjum -> technikum. Z tego powodu poziom uczniów się obniżył, ale materiał jest tak samo wysoki a nawet wyższy, bo elektronika się bardzo szybko rozwija.

Może się wymądrzam, ale nie potrafię zrozumieć zachowania kolegów z klasy. Sam nie jestem orłem. Dostałem się do technikum z wynikiem 75%, gdzie średnia klasy to około 55%.


A co do studiowania po technikum. Myślę, że to nie jest taki zły pomysł. Na studiach rzeczy podstawowe bierze się bardzo szybko. Nie ma tego problemu, że w bardzo krótkim czasie musisz opanować bardzo dużo materiału. Wydaje mi się, że to jest bardzo dobra podstawa do studiowania. I to, że technikum ma rok więcej niż liceum nie znaczy, że jest to rok zmarnowany.

Musiałem się wypłakać, jestem otwarty na pytania.

No i mój wywód tyczy się tylko kierunku elektronik. Na elektryku czy hydrauliku wydaje mi się, że jest łatwiej, bo to się tak bardzo nie rozwija jak elektronika. No i też poziom zależy od samego technikum. Może tylko u mnie jest taki poziom materiału/uczniów.

Ja naprzyklad skończyłem zawodowke i na stan terazniejszy siedzę za lada jako Barman/kelner. Nie miałem żadnych znajomosci wystawilem ogłoszenie, 2 dni i była praca a za granica takich jak ja to można tylko w fabryce spotkać.

Cytuj:

---

~Chudy~ napisał

Ja naprzyklad skończyłem zawodowke i na stan terazniejszy siedzę za lada jako Barman/kelner. Nie miałem żadnych znajomosci wystawilem ogłoszenie, 2 dni i była praca a za granica takich jak ja to można tylko w fabryce spotkać.

---

Barmanem można zostać nawet bez matury, wystarczy mieć kurs zrobione xD

Cytuj:

---

Rocky Balboa napisał

Barmanem można zostać nawet bez matury, wystarczy mieć kurs zrobione xD

---

Ja nawet takich kursów nie posiadam. Z kasa tez nie jest złe jak na nasze realia.

Cytuj:

---

~Chudy~ napisał

Ja nawet takich kursów nie posiadam. Z kasa tez nie jest złe jak na nasze realia.

---

Pytaniem jest jak długo możesz pracować jako taki barman. Moim zdaniem nie dotrwasz nawet do 50, bo do tego czasu właściciel będzie chciał odmłodzić kadrę. Także lepiej jest mieć pewny zawód, do emerytury, niż okresowy.

Cytuj:

---

~Chudy~ napisał

Ja nawet takich kursów nie posiadam. Z kasa tez nie jest złe jak na nasze realia.

---

Nie oszukujmy się , za te pieniądze się nie wybudujesz.

Cytuj:

---

termere napisał

Nie oszukujmy się , za te pieniądze się nie wybudujesz.

---

W Polskich realiach to większość będzie w stanie wybudować się w wieku 40-50lat xD

Cytuj:

---

Rocky Balboa napisał

W Polskich realiach to większość będzie w stanie wybudować się w wieku 40-50lat xD

---

Co jak co, ale masz optymistyczne założenie ;> . Do tego czasu większość osób straci pracę, a jak nie straci to nie zdąży zaoszczędzić odpowiedniej ilości gotówki i/lub nie dostanie kredytu, bo będzie za mało zarabiać. Obym się mylił ;) .

Hmm, wsumie powiem wam ze da człowiek radę nawet bez średniego :)

Doszedłem do 2LO i powiedzialem sobie "Wyjebane kurwa"... i na tym sie skonczylo... wiec mozna powiedziec ze mam wykszt. Podstawowe (i chuj xD)

Praca ? bardzo dobra, siedze sobię i dusze 3 guziczki w spokoju 8h, kiedy chce ide na papierosa, kawe mam obok siebie, nikt mi nie truje dupy ogólnie jest ok, tak jak zarobki :)

"W tych warunkach nikt sie nie wybuduje"...
bzdury :)
Olałem wyjazd do Japonii i zamiast tego kupiłem małą działeczkę poza miastem, fundamenty i kawałek ścian zrobiony , reszte pewnie jak mrozy puszczą bedzie sie robić :)
A wybaczcie... przy zarobkach 1500~ nie da sie odłożyć ani chaty wybudować...

Tak mam 1,5 na reke teraz+premia wychodzi kolo 1800-2 wiec mniej niz średnia krajowa :)

Czynsz + opłaty wychodzi koło 800, jedzenia nie liczę, a jednak idzie odłożyć :))

no chyba ze ktos musi pić "coca colę" zamiast Cola Original z biedronki ktora rozni sie ... tylko tym ze sie odgazuje po chwili troche ;) (tak wiem glupi przyklad ale zawsze)...

Teraz też robię oprócz pracy zaocznie te LO żeby te glupie średnie mieć chociaż ...

Pozdrawiam

Cytuj:

---

StickMan napisał

Hmm, wsumie powiem wam ze da człowiek radę nawet bez średniego :)

Doszedłem do 2LO i powiedzialem sobie "Wyjebane kurwa"... i na tym sie skonczylo... wiec mozna powiedziec ze mam wykszt. Podstawowe (i chuj xD)

Praca ? bardzo dobra, siedze sobię i dusze 3 guziczki w spokoju 8h, kiedy chce ide na papierosa, kawe mam obok siebie, nikt mi nie truje dupy ogólnie jest ok, tak jak zarobki :)

"W tych warunkach nikt sie nie wybuduje"...
bzdury :)
Olałem wyjazd do Japonii i zamiast tego kupiłem małą działeczkę poza miastem, fundamenty i kawałek ścian zrobiony , reszte pewnie jak mrozy puszczą bedzie sie robić :)
A wybaczcie... przy zarobkach 1500~ nie da sie odłożyć ani chaty wybudować...

Tak mam 1,5 na reke teraz+premia wychodzi kolo 1800-2 wiec mniej niz średnia krajowa :)

Czynsz + opłaty wychodzi koło 800, jedzenia nie liczę, a jednak idzie odłożyć :))

no chyba ze ktos musi pić "coca colę" zamiast Cola Original z biedronki ktora rozni sie ... tylko tym ze sie odgazuje po chwili troche ;) (tak wiem glupi przyklad ale zawsze)...

Teraz też robię oprócz pracy zaocznie te LO żeby te glupie średnie mieć chociaż ...

Pozdrawiam

---

co dokładnie robisz w pracy ?

A Anglia/Holandia? Myślicie że tam da się osiedlić nawet po liceum?

Cytuj:

---

Wojtas napisał

Wydaje mi się, że to wina tego trendu studiowania.

---

Co Wy sobie ubzduraliście jakieś "trendy" na studiowanie ? Jeżeli ktoś idzie na studia tylko dlatego,ze nie chce mu się pracować czy chcę się pobawić to i tak za pewne ich nie skończy lub dostanie dyplom ukończenia jakiejś administracji czy stosunków europejski?. Żeby zostać inżynierem,lekarzem bądź prawnikiem trzeba jednak trochę się napracować.

Cytuj:

---

Rocky Balboa napisał

W Polskich realiach to większość będzie w stanie wybudować się w wieku 40-50lat xD

---

To jednak kasa jest chujowa ;P, śmieszy mie to jak ktoś wyciąga 2 tys. na łape miesięcznie i jest wniebowzięty, "bo w koncu to prawie średnia,Grazyna ze sklepu ledwo ciągnie najniższą'.

Cytuj:

---

StickMan napisał

Praca ? bardzo dobra, siedze sobię i dusze 3 guziczki w spokoju 8h, kiedy chce ide na papierosa, kawe mam obok siebie, nikt mi nie truje dupy ogólnie jest ok, tak jak zarobki :)

---

Rzeczywiście cud ,miód i orzeszki.

Cytuj:

---

"W tych warunkach nikt sie nie wybuduje"...
bzdury :)

A wybaczcie... przy zarobkach 1500~ nie da sie odłożyć ani chaty wybudować...

Tak mam 1,5 na reke teraz+premia wychodzi kolo 1800-2 wiec mniej niz średnia krajowa :)

---

Wychodzi jednak na to,że nie można się wybudować za taką kasę.

Cytuj:

---

Master_Tv napisał

A Anglia/Holandia? Myślicie że tam da się osiedlić nawet po liceum?

---

Oczywiście , zależy co chcesz robić i jakie masz aspiracje, mój kumpel skończył zawodówkę, trafiła mu się praca w Niemczech po znajomości u Polaka, jest pomocnikiem budowlanym , stawka to 11 euro za godz. Teraz sobie policz 6 dni w tyg. po 10 godzin , daje nam to całkiem fajną sumkę.Parę lat takiej pracy i pół miliona zł na koncie.

Teremere

Mozna mozna o ile zyje sie normalnie a nie wydaje na glupoty ;) moze nie w rok ale w tym tempie tak za rok/2 sie zbuduje do konca, fakt przy wykonczeniu wezme kredyt ale to wiadomo :)

ktos tam up
no siedze sobie i dusze 3guziki... niby jako fizyczny...

Cytuj:

---

StickMan napisał

ktos tam up
no siedze sobie i dusze 3guziki... niby jako fizyczny...

---

jak możesz dusić guziki jeśli guziki nie są organizmami żywymi i nie oddychają?

no offence, ale po stylu pisania widać że masz podstawowe xd

no wduszam sobie je i chuj xD

Zresztą... to forum a nie jakieś pismo w którym muszę pisać "Ą i Ę"... odjeb sie :) pozdrawiam xD

na wszystkim da sie zarobic. trzeba miec tylko leb na karku i do przodu. osobiscie przerwalem studia w trakcie dla biznesu i to byl strzal w dziesiatke.

Cytuj:

---

StickMan napisał

no wduszam sobie je i chuj xD

Zresztą... to forum a nie jakieś pismo w którym muszę pisać "Ą i Ę"... odjeb sie :) pozdrawiam xD

---

akurat nie chodzi mi o tę ą i ę xd

ale wytlumacz mi co to znaczy duszenie guzikow

za takie cos dostajesz pieniadze?
https://i.imgur.com/IXy81.png

Moim zdaniem jak masz dobre chęci i trochę zacięcia to nie trzeba studiów. Rzuciłem szkołę w 3 klasie technikum i po kilku dniach przeszedłem się po budowach w okolicy. Nie potrafiłem nic, na samym początku dostałem stawkę 8zl\h aktualnie robię za 10zł\h z reguły po 8h+ dziennie. Od przyszłego roku idę z szefem do pośredniaka że zatrudni mnie jeżeli pośredniak zrobi mi jakiś kurs widlak, kat c albo koparka. Międzyczasie pracowałem w niemczech na sortowni butelek, na cpn, zlecenie dla agencji reklamowej (stawka 20zł\h) i jeszcze kilka by się uzbierało. Nigdy nie było tak że byłem dłużej niż 2 tyg bez pracy. Jeżeli nie wypali opcja z pośredniakiem to w planach mam wyjazd do Irlandii bądź Anglii do połowy kwietnia tak żeby wrócić i maturkę napisać. A potem trzeba stąd zbierać graty i uciekać.

ja jestem po technikum i pracę znalazłem bez problemu.. w kilku miejscach
w sumie to miałem 3 oferty więc mogłem sobie wybierać ; D i nie narzekam =)

nie wiem po co komu studia ; p

Cytuj:

---

gołomp napisał

akurat nie chodzi mi o tę ą i ę xd

ale wytlumacz mi co to znaczy duszenie guzikow

za takie cos dostajesz pieniadze?
https://i.imgur.com/IXy81.png

---

a ty jaka szkółkę skonczyles ze nie wiesz o istnieniu czegos takiego jak kolokwializm/idiom etc?

Moim zdaniem warto się kształcić do pewnego stopnia, dzięki któremu uzyskamy interesującą nas pracę.

Nawiązując do tematu, nie uważam aby studia gwarantowały nam sukces w przyszłości, znam wielu ludzi którym się nie powiodło w życiu i z tytułem magistra muszą nalewać paliwa na stacji benzynowej, przykre ale prawdziwe :(
Aby dobrze zarabiać trzeba dobrze myśleć i brnąć ciągle do przodu, a jak Coś się nie podoba to "wyjedź na zachód za chlebem albo na wschód za wódką".

Cytuj:

---

Fenel napisał

Co jak co, ale masz optymistyczne założenie ;> . Do tego czasu większość osób straci pracę, a jak nie straci to nie zdąży zaoszczędzić odpowiedniej ilości gotówki i/lub nie dostanie kredytu, bo będzie za mało zarabiać. Obym się mylił ;) .

---

Dlatego trzeba szukać pracy,w której młodzież Cię nie wygryzie albo sam sobie będziesz mógł być szefem.

Przeczytałam część wypowiedzi.

Najpierw na temat: dla mnie studia są rozwojem pasji, dlatego nie wyobrażam sobie jak można żyć bez DOBRYCH studiów, nawet jeśli kierunek nie jest życiowy. Bo na pseudostudia (niski poziom, okrojony materiał) nie chciałoby mi się tracić czasu, pieniędzy ani możliwości. Niewiele osób znajdzie pracę w zawodzie. Ale: do samego zarabiania pieniędzy studia potrzebne nie są. Wystarczy że ktoś ma zmysł przedsiębiorczy.

Dewaluację tytułu magistra nie uważam za negatywny objaw. Świadczy po prostu o tym że podniósł się standard w społeczeństwie, co jest bardzo pozytywnym zjawiskiem. Irytuje mnie coś innego: bo syn jest magistrem i nie ma pracy. Cóż, jeśli syn nie pomyślał i poszedł na studia by mieć pracę, to ma problem, bo studia pracy nie gwarantują. Koleżanka w podobnej sytuacji powiedziała z goryczą, że mogła poświęcić ten czas na rozwój pasji, a nie naciężką pracę by zdobyć zawód, z którego pożytku nie ma, bo nie może znaleźć pracy.

Ostrzegam osoby myślące nad wyborem technikum, żeby dokładnie przemyślały sprawę. Moja koleżanka była naciskana przez rodzinę do wyboru technikum. Mieli wysoki poziom przedmiotów zawodowych, ale niski ogólnych i przez to całkiem zdolna dziewczyna ma problemy z ogromnymi zaległościami na studiach, gdzie wymagają przedmiotów ogólnych a nie zawodowych. Po technikum jej znajomi pracy znaleźć nie mogą, bo w konkurencji są stada dwukierunkowców ze znajomością kilku języków. A jeśli jej znajomi zdecydują się na studia, będą mieli do pokonania takie problemy jak ona.

Ktoś zapytał kto w wieku 18-19 lat myśli na poważnie o karierze? Dla mnie gimnazjalista, który nie myśli o swojej karierze jest... przypadkiem zmuszającym do zastanowienia. Cóż, gdyby do mnie przyszła 14/13 latka, która wcale nie myśli o przyszłości, to dla mnie nie byłoby normalne. Słowo wyjaśnienia, co ukształtowało moje poglądy: do naszej klasy w gimnazjum nie brali osób poniżej średniej 4.8 (dobra, dobra, dorzucili kogoś po znajomości i wzięli kogoś słabszego by nie powstało getto), poziom klasy wyznaczał finalista/laureat następujących olimpiad(równocześnie): matematyki, fizyki, historii, chemii, angielskiego. WSZYSCY planowali swoje wykształcenie, zawody i naukę języków w miarę swoich możliwości.

Na koniec nic odkrywczego: po pierwsze zmierzyć zdolności/marzenia/ambicje (najlepiej przed wyborem szkoły średninej), narysować plan i drogi do niego prowadzące i wtedy decydować czy warto iść na studia, czy nie.

Cytuj:

---

Seyaelo napisał

Moim zdaniem warto się kształcić do pewnego stopnia, dzięki któremu uzyskamy interesującą nas pracę.

Nawiązując do tematu, nie uważam aby studia gwarantowały nam sukces w przyszłości, znam wielu ludzi którym się nie powiodło w życiu i z tytułem magistra muszą nalewać paliwa na stacji benzynowej, przykre ale prawdziwe :(
Aby dobrze zarabiać trzeba dobrze myśleć i brnąć ciągle do przodu, a jak Coś się nie podoba to "wyjedź na zachód za chlebem albo na wschód za wódką".

---

Zdziwiłbyś się jakie pieniądze idzie wyciągnąć na cpn albo jakie szło wyciągnąć jeszcze nie dawno :)

Na tym co ja robiłem chyba każdy miał magistra i specjalnie nie narzekali