EMIGRACJA - konieczność czy wolny wybór?

Cze i Czołem


Zastanawia mnie, czy EXODUS polaków jest wolnym wyborem, czy jedynym wyjściem dla osób chcących żyć lepiej ?
Zakładając, że nie skończyłeś prawa/medycyny/ informatyki i pokrewnych kierunków gdzie są realne szanse na dobre zarobki, to czy emigracja jest 1 wyjściem?

Pracować można w Polsce, za 2000 zł bez problemu, tylko że co to za pieniądze? jeszcze jak się mieszka z rodzicami i nie masz kosztów, to się wydaje to "dużo" ale planować życia z 2000 zł to nie ma co.

jakie sa wasze opinie


discuss!

nie ma co zostawac w kraju, tymbardziej bedac programista bez czy nawet po studiach
chuj ze zarobisz 4k jak mozesz zarobic 5x wiecej za granica

juz nie wspominajac o oderwaniu sie od cebulandii pelnej zawistnego scierwa
kazda kultura jest ciekawsza niz polska xD

Po środku, mój ojciec jest spawaczem, podobno jeden z lepiej płatnych zawodów w Polsce.. haha dobre sobie..
Nie toleruje on również kredytów, dla niego one nie istnieją - nie i koniec. Chciał wybudować własny dom, wiec wyboru nie było.. Tym bardziej, że w tamtych czasach za granicą można było zarobić 10-15 razy więcej niż w Polsce(Wtedy pracował w Kazachstanie). Oczywiście, mógł się zadłużyć na całe życie i sobie je za przeproszeniem spierdolić i wziąć kredyt, siedzieć w Polsce i spłacać go do usranej śmierci....

Teraz sytuacja jest podobna, na utrzymaniu 3 dzieci, dwójka studiuje w innym mieście, za 2 polskie wypłaty nie jesteś w stanie utrzymać takiej rodziny, wyboru nie ma, ojciec pracuje teraz w Niemczech, wcześniej w Szwecji...

Ps. Najbardziej wkurwia mnie gadanie innych ludzi/rodziny.. że nam dobrze bo tata pracuje za granicą, mamy dużo kasy(tia... ;x) itp itd.. Tylko nikt nie pamięta o tym jak przyjeżdzał raz na pół roku, o tym że nie mógł być na moich urodzinach/chrzcie... i że większość życia spędził poza domem.... Robi wszystko co może aby pieniędzy w domu nie brakowało za to mam do niego straszny szacunek.

przeżyć za 1000 zł da się tylko w warunkach akademika, za 1500 zł da się przeżyć w mieszkaniu, ale to nie sposób na życie, bo nie ma żadnych perspektyw jak co miesiąc stan twojego konta wynosi 0

nigdzie nie zabierzesz panny, nie mówiąc już o wychowaniu dziecka czy jakichś wyjazdach wakacyjnych, a już na pewno nie o budowie domu

podsumowując, życie za 2000 zł bez perspektywy podwyżki to życie w biedzie

Ja nie wyjechalem z koniecznosci, po prostu nigdy nie chcialem zarabiac 2000 zlotych wiec po maturce pobalowalem 2 miesiace i wyjechalem do niemiec. Kasa fajna, atmosfera w pracy fajna ogolnie nigdy nie zamierzam juz wracac do polski, mieszkam tutaj 2 lata jezyk juz rozumiem niedlugo wyrzekam sie choroby polskiego obywatelstwa i bedzie spoko

Zależy jakie masz oczekiwania od życia i przede wszystkim jaki masz start. Jak mamy dzianych rodziców którzy zafundują mieszkanie, auto to zycie jeszcze nie bedzie takie najgorsze. Jeżeli sam musisz kupić sobie to niestety ale za 2000zł starczy nam na przeżycie, o jakieś racie za mieszkanie nie mam mowy, takie są niestety perspektywy większości ludzi, bo nie każdy kończy jakiekolwiek studia. Jak nasz rzad nazywa to złotym okresem to nawet nie chce myśleć jaka mogłaby byc bieda

Kwestia tego kto i co oczekuje od zycia, w Krakowie zarabialem okolo 1300-1400zl na miesiac, w lecie okolo 1700-1800 na reke, jakies 2 lata temu, mieszkanie z rachunkami kosztowalo mnie nawet 800zl, bilet miesieczny stowke, jakies podstawowe zakupy w rossmanie tez ze 100 czyli tak w dniu wyplaty 1000zl z konta szlo i zostawalo niewiele na reszte :P okolo 90% wyplaty szlo na rzeczy niezbedne, w tym jedzenie itd, na przyjemnosci zostawalo 10%.

Teraz jak mieszkam i pracuje w anglii na mieszkanie z rachunkami idzie okolo 25% wyplaty, kwestia kosmetykow, biletu miesiecznego itd to moze 5% wyplaty, jedzenie tak okolo 15-20% co w efekcie daje 50% wyplaty na przyjemnosci i rzeczy które do życia tak bardzo niezbędne nie są, czyli różnica jest po prostu ogromna.

Zwykly żel do mycia adidasa czy nivea w uk kosztuje cie 5-10min pracy a dokladnie ten sam zel w polsce kosztuje cie okolo 2 godzin albo i wiecej, zalezy od ceny

Więc może koniecznosci nie ma bo można jakoś życ w Polsce ale w porownaniu do warunkow tutaj to jest niebo a ziemia

jeszcze takie pytanie na szybko,

jak wyjeżdżaliście lub planujecie wyjechać, to kierujecie sie tym że np znacie angielski -> jade do UK/irlandii?

pytanie typu: który kraj dla emigranta jest najlepszy ?

nie chodzi tylko o zarobki, ale też ludzi, bo jak np jest dużo czarnych/ islamistów to chyba nie za fajnie

Cytuj:

---

Zwytkly napisał

jeszcze takie pytanie na szybko,

jak wyjeżdżaliście lub planujecie wyjechać, to kierujecie sie tym że np znacie angielski -> jade do UK/irlandii?

pytanie typu: który kraj dla emigranta jest najlepszy ?

nie chodzi tylko o zarobki, ale też ludzi, bo jak np jest dużo czarnych/ islamistów to chyba nie za fajnie

---

Kanada, Irlandia, WB.

Cytuj:

---

Zwytkly napisał

Cze i Czołem


Zastanawia mnie, czy EXODUS polaków jest wolnym wyborem, czy jedynym wyjściem dla osób chcących żyć lepiej ?
Zakładając, że nie skończyłeś prawa/medycyny/ informatyki i pokrewnych kierunków gdzie są realne szanse na dobre zarobki, to czy emigracja jest 1 wyjściem?

Pracować można w Polsce, za 2000 zł bez problemu, tylko że co to za pieniądze? jeszcze jak się mieszka z rodzicami i nie masz kosztów, to się wydaje to "dużo" ale planować życia z 2000 zł to nie ma co.

jakie sa wasze opinie


discuss!

---

Jedynym? Niekoniecznie, ale wydaje mi się, że łatwiej jest będąc taką klasą robotniczą/średnią być w miejscu takim jak Anglia czy Irlandia ;) Czasami patrzę na niektóre swoje znajome, często bez kompetencji, pracują na słuchawce/w barze i mają te 1400-1500 funtów na rękę, co starczy na lepsze życie niż nawet niektórzy dobrze zarabiający tutaj mają :P

jak wygląda wyjazd poza eu jak nie masz specjalistycznego wykształcenia etc, taka kanada od tak daje wizy pracownicze i elo ?

Nope, kraje takie jak Kanada*, USA, Australia oraz Nowa Zelandia zasadniczo Cie nie chce u siebie jak nie masz tam rodziny albo predyspozycji zawodowych/wykształcenia + języka, który jesteś w stanie poprzeć testami(i ew. certyfikatami).

* - Tu się powoli zmienia z tego co słyszałem.

Nie wiem jak z Kanadą, ale do USA: musisz wygrać wizę w loterii/mieć małżonka lub bardzo bliską rodzinę z wizą/dostać wizę od uczelni lub pracodawcy. Do Nowej Zelandii jeszcze ciężej, trzeba być wykształconym oraz posiadać doświadczenie zawodowe w zawodzie, który jest na liście potrzebnych w tym kraju i potencjalny pracodawca musi udowodnić, że żaden obywatel NZ nie posiada takiego wykształcenia.

W Kanadzie też pracodawca musi udowodnić, że nie znajdzie kanadyjczyka z takimi umiejętnościami, ale jest to dość łatwo obejść.

Z Australią są podpisane jakieś umowy, że do 30 roku życia, w okresie wakacyjnym można podjąć legalną pracę bez zbędnego pierdolenia, więc jak tam pojedziesz, zakręcisz się gdzieś to może się uda dogadać z jakimś pracodawcą, o ile oczywiście coś potrafisz, bo do burger kinga nikt Cię nie weźmie.

I zastanawiam się skąd Wy bierzecie te pensje, przecież żeby zarobić te 3000zł w większym mieście to nie potrzeba ani jakiś wielkich umiejętności ani super wykształcenia, ale no jak ktoś jest skazany na dymanie w kołchozach pokroju Bosha czy Indesitu to nie dziwię się, że woli robić to samo w Anglii.

No to podaj ten zawód gdzie osoba nic nie potrafiaca, nie mająca wykształcenia i doświadczenia bez pracy 12h dziennie zarobi te 3k