Cześć. Kupiłem od handlarza furę ściągniętą z Niemiec na f-vat. Stałem dzisiaj jak debil 4h w kolejce tylko po to żeby dowiedzieć się, że potrzebuję umowy między handlarzem a Niemcem. Na dzień dzisiejszy wystarczy niby kserokopia, którą facet bez problemu mi wysłał na maila, ale baba w okienku pieprzyła coś, że i tak będę musiał donieść oryginał. Gadałem z facetem, mówi, że oryginału raczej nie może mi wysłać, bo "jest mu potrzebny", ale za to może wysłać kopię potwierdzoną notarialnie. Co teraz? Rzeczywiście potrzebuję oryginału umowy czy kobieta pieprzy kocopoły?
Zakładki