Moim zdaniem chodzi przedewszytskim o te rzeczy:
1. Zmiana mentalnosci - postrzeganie przedsiebiorcy jako wyzyskiwacza, ktoremu trzeba dopieprzyc bo ma za dobrze
2. Panstwo powinno zajmowac sie tylko tym, co konieczne, byc tanie, stabilne i sprawne
3. Rowne traktowanie wszystkich zamiast rownania do tego samego poziomu.
Ponizej rozwine.
W tej chwili przedsiebiorca (szczegolnie maly) - zyje w strachu. Kontroluje go kilkanascie roznych instytucji, musi wypelniac sporo papierologii, znac wiele procedur biurkratycznych. Najmniejszy blad (jego lub urzednika) moze kosztowac go nie tylko utrate firmy, ale nawet wsadzic do wiezienia. Prawie kazdy poczatkujacy przedsiebiorca zamiast skupiac sie na tworzeniu procesów i generowaniu zysku, pyta o sprawy urzedowe: gdzie isc, co podpisac, co mi grozi jak sie pomyle. Do tego to niesutanne czekanie i wieloletnie wloczenie sie po sadach za niedoplate wysokosci 20groszy za skladke ZUS sprzed 5 lat...
Strach i tracenie czasu to jedno. Kolejna sprawa to walka z "umowami smieciowymi" i kodeks pracy. To normalne, ze kazdy chcialby pracowac komfortowo, miec stabilne zatrudnienie i wysoka pensje. Problemem jest sposob osiagania tego celu. Jezeli panstwo bedzie ingerowac w umowy zawierane miedzy dwoma wolnymi ludzmi, narzucajac warunki tych umow - to istnieje bardzo duze pradowpodobniestwo, ze skutkiem takich dzialan bedzie bezrobocie.
Jesli mam zatrudnic pracownika a warunki narzucane przez panstwo (np. placa minimalna, okres wypowiedzenia, ilosc godzin) sa dla mnie zbyt rygorystyczne, to nie rozwine firmy i nie zatrudnie pracownika.
Pensja minimalna praktycznie zabija zawody, ktore nie sa w stanie zarobic na pense wyzsza niz wysokosc pensji minimalnej.
Np. Ja keidys chcialem zatrudnic sprzedawce. Dwudziestokilkuletni chlopak po studiach nie byl w stanie zarobic dla mnie wiecej niz 2000zl, bo dopiero sie uczy. Koszt jego zatrudnienia na umowie o prace to 1600zl + zus pracodawcy, czyli jakos 1700-1900zl (nie pamietam juz dokladnie).
Jesli mam brac na siebie ryzyko w postaci zatrudnienia pracownika, ktory
1) moze wkazdej chwili wziac wolne i nie zarobi nawte tych 2000zl
2) zarobi dla mnie nie wiecej niz 300zl
3) musze zapewnic mu szereg przywilejow
4) nie moge latwo go zwolnic
to ja wole sobie dac spokoj...
na szczescie istnieja umowy smieciowe i koszta pracy okazalo sie wystarczajaco niskie, zeby dac temu czlowikowi prace.
Nastepna sprawa do podatki. Jezeli zgodzimy sie, ze podatki musza istniec to powinny byc:
- mozliwie niskie
- proste i jasne
- stabilne, tzn nie zmieniac co tydzien
Pierwszym podatkiem, ktory przeszkadza przedsiebiorcom jest CIT.
- jest trudny i drogi w obsludze zarowno dla firm jak i panstwa
- wiele firm w ogole go nie placi
- jest najbardziej szkoldiwym podatkime bo zniecheca do zarabiania
Mozna by go zastapic
1) podatkiem konsumpcyjnym
2) jak proponuje Centrum Adama Smitha - podatkiem obrotowym w wysokosci ok. 0.5%
Ostatnia sprawa to specjalne strefy ekonomiczne. Temat bardzo szeroki, nie jestem ekspertem, odsylam np. tutaj:
http://forum.kontestacja.com/forum-78.html
Odpowiedź z cytatem
Zakładki