1' napisał
Super, sproboje sie zabrac zaa jedna z nich jak tylko dokończę inteligentnego inwestora.
A na przyklad gdzie sie nauczyles wiazac fakty, ze cos ma wplyw na masza gielde, np jestem swiadom jak niewyobrazalnie wielki kapital posiada wall street w porownaniu do naszej GPW i do innych w sumie tez i wiem, ze wszyscy czekaja na wiadomosci z wall steeet, ale np nie rozumiem dlaczego ma ona az tak wielkie znaczenie dla nas, bylbys w stanie to opisac? Moze nawet nie na przykladzie NY, ale nawet naszych sasiadow Niemców ich DAXa.
Dzięki wielkie i pozdrawiam!
Cześć, wczoraj wróciłem z urlopu, dlatego odpowiedź zajęła mi tak dużo czasu.
Nauczyłem się wiązać fakty czytając po prostu gazety i obserwując reakcje giełdy. Nie powinno się kierować wprost opiniami z gazet w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych bądź spekulacyjnych. Bardzo często tak zwani analitycy finansowi po prostu bełkoczą, zajmują się tłumaczeniem już wykonanych ruchów cenowych, co jest kompletnie bezużyteczne. Zajmują się również pisaniem swoich prognoz dla giełd - jeżeli prognoza się sprawdzi to bądź pewny, że w kolejnym artykule zamieszczą do niej odnośnik i się przypomną. Jeżeli jednak się nie sprawdzi to zapominają o sprawie i piszą kolejny artykuł.
Odnośnie wpływu zagranicznych giełd na giełdę warszawską. Gospodarka USA stanowi około 25% światowego PKB, więc założenie jest takie, że jeżeli amerykańskie giełdy spadają, powinny spadać również inne giełdy - kłopoty w tak dużej gospodarce z pewnością odbiją się na innych gospodarkach, ponieważ jest to system naczyń połączonych. Analogicznie z europejskimi giełdami, np niemieckim DAX'em, spowolnienie gospodarcze w Niemczech z pewnością obniży dynamikę np. polskiego PKB, bo to nasz największy partner handlowy.
Kolejnym powodem jest po prostu alokacja kapitału. Spadki na amerykańskiej giełdzie powodują niepokój w systemie finansowym. Fundusze wolą redukować ryzykowne pozycje do jakich zalicza się rynek akcji na rzecz bezpiecznych przystani (ang. safe heaven) np. japońskiego jena, szwajcarskiego franka, amerykańskich, niemieckich oraz japońskich obligacji skarbowych. Czyli sprzedają akcje i gotówkę transferują do uznawanych bezpiecznych przystani. Rynek akcji dzieli się na rynki rozwinięte (USA, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Japonia itp.) oraz rynki wschodzące (ang. emerging markets). Polska należy jak możesz zauważyć w linku do rynków wschodzących. Z założenia rynki wschodzące są uznawane za bardziej ryzykowne od rynków rozwiniętych, więc w razie problemów na zachodnich giełdach kapitał z tych rynków wycofywany jest jeszcze intensywniej - stąd spadki np. na warszawskiej giełdzie. Z reguły fundusze nie robią podziału na poszczególne giełdy wchodzące w skład rynków wschodzących, tylko robią zakupy koszykowo, poprzez jednotki ETF (zostały wytłumacze w poprzadnich postach). Czyli podczas spadków w USA, fundusze wyprzedają swoje jednostki ETF na rynki wschodzące na giełdzie w USA. Jednostki te, gdy podaż znacząco przewyższa popyt skupuje podmiot z tzw. rynku pierwotnego, który następnie przekazuje skupione jednostki emitentowi, ten zaś w zamian za te jednostki przekazuje odpowiadający im koszyk akcji, który następnie przez owy podmiot jest sprzedawany na konkretnych już giełdach - stąd spadki.
Rozwinę jeszcze odpowiedź o zachodzące korelacje na warszawskiej giełdzie. Generalnie obserwuję akcje, na które są płynne kontrakty terminowe, czyli: banki (PKO BP, Alior, Pekao), spółki paliwowe (Lotos, PKN Orlen), górnictwo (KGHM, JSW), energetyka (wszystkie - Energa, Enea, PGE, Tauron).
Na banki przede wszystkim ma wpływ koniunktura gospodarcza - im gospodarka się szybciej rozwija, tym możliwa jest większa akcja kredytowa. Warto wtedy obserwować co się dzieje w różnych branżach, które realizowały inwestycje przy pomocy kredytów bankowych np. ostatnie zamieszanie ze zmianą opłaty zastępczej w systemie praw majątkowych w energetyce - ustawa uderzała w wytwórców energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych z korzyścią dla sektora energetycznego, który zawierał umowy z owymi wytwórcami na kupno zielonych certyfikatów po cenie zastępczej, podczas gdy zielone certyfikaty na giełdzie można było kupić 10 razy taniej. Był to cios w podmioty, które zainwestowały w farmy wiatrowe. Rykoszetem oberwały banki, ponieważ udzieliły kredyty na te inwestycje. Ostatnią ważną kwestią są stopy procentowe - wyższe stopy -> większa marża dla banków; niższe stopy -> niższa marża dla banków.
Spółki paliwowe. Polskie spółki paliwowe wydobywają względnie mało ropy naftowej. Ich działalność w dużej mierze opiera się na kupnie rosyjskiej ropy naftowej, przerobienie jej w swoich rafineriach na produkty, które następnie sprzedają na własnych stacjach benzynowych. Tak więc kurs ropy naftowej wyrażanej w dolarach nie ma jako takiego wpływu na kurs akcji spółek. Jeżeli kurs ropy naftowej rośnie, spółki paliwowe mają niższą marżę, jednak ich zapasy ropy naftowej są więcej warte więc wychodzą na zero. Przy spadku cen ropy jest odwrotnie. Jednakże, jeżeli w przeciągu jednego tygodnia kurs ropy naftowej spadłby o np. 10%, na stacjach benzynowych paliwowa staniało by w wolniejszym tempie, powiedzmy o 2%. Przy wzroście kursu o 10%, zwyżki na stacjach benzynowych byłyby większe, powiedzmy o 5%. Dzieje się tak, dlatego że przeciętny Kowalski nie śledzi notowań ropy naftowej na giełdzie w Londynie, a rynek paliw ma dość sztywny popyt - i tak kupi paliwo i tak, bo po prostu jego potrzebuje. Podsumowując, najkorzystniejszą sytuacją dla spółek paliwowych jest powolny wzrost notowań ropy naftowej, a następny szybki jej spadek - taki scenariusz z reguły powoduje zwyżki cen akcji. Oczywiście dochodzą do tego kwestie legislacyjne, jak ostatnie działania uderzające w szarą strefę, co skutkowało rekordowymi wynikami spółek paliwowych.
Górnictwo. Sytuacja prosta i klarowna. Notowania surowców, które te spółki wydobywają wyrażone w złotówkach (JSW - węgiel koksowniczy, KGHM - miedź, srebro, molibden). Dochodzą kwestie podatków itp.
Energetyka - wszystko co się dzieje w Brukseli. Wzrost cen węgla powoduje zwiększenie kosztów zmiennych dla elektrowni, jednak zapasy węgla elektrowni stają się więcej warte.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Konsolidacja nadal trwa, rosną obroty więc rozstrzygnięcie prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. KGHM pokazał również w czwartek po sesji wyniki za pierwsze półrocze, które były zgodne z oczekiwaniami rynku. Turbulencje spowodowane są moim zdaniem zamieszaniem na Wall Street, jednak drożejąca miedź, której kurs znajduje się najwyżej od trzech lat weźmie w końcu górę.
Miedź od zamknięcia sesji w Warszawie poszła w górę o prawie pół procent, podobnie jak ETFy na spółki wydobywające miedź oraz reprezentujące emerging markets. Miedź w tym tygodniu wyszła na nowe szczyty.
W tym tygodniu wyniki pokazał również Lotos, były wyższe od oczekiwań rynku. Kurs akcji wzrósł do górnej linii kanału trendu spadkowego przy dużych obrotach. Co istotne tego dnia PKN Orlen zamknął dzień pod kreską. Również kontrakty terminowe na akcje Lotosu notowane są z ponad 1% premią
*. Świadczyć to może, że dystrybucja jeszcze się nie skończyła i trzeba uważnie obserwować zachowanie kursu.
* Kurs terminowy powyżej/poniżej kursu bazowego. Powiedzmy, że mamy akcje X, której kurs wynosi 100 zł. Spółka ta nie wypłaca dywidendy. W teorii kurs terminowy powinien wynosić również 100. Zdarza się jednak, że kurs ten wynosi np. 99 lub 101. Powody są trzy (lub więcej o których nie mam pojęcia):
1. Krótkoterminowo podczas przesilenia doświadczeni uczestnicy rynku, przekonani o chwilowości odchylenia angażują swoje pieniądze tworząc popyt/podaż.
2. Podmiot, który chce zrealizować duże zlecenie, powiedzmy kupna 500 tysięcy akcji może jednocześnie skupować kontrakty terminowe i świadomie utrzymywać je powyżej kursu bazowego, ponieważ jest świadomy że jego popyt na akcje wywinduje kurs jeszcze wyżej. Podczas spokojniejszych okresów sesji giełdowych wystawia zlecenie kupna 1000 akcji oraz sprzedaży 10 kontraktów terminowych - zlecenie jakby równoważne, jednak pozwala przerzucić popyt na rynek terminowy i w efekcie średni kurs kupna 500 tysięcy akcji będzie trochę niższy.
3. Redukcja pozycji w akcjach przez animatorów rynku. Celem animatora rynku jest zwiększenie płynności na rynku jakiegoś instrumentu finansowego. Powiedzmy, że mamy akcje X i ktoś sprzedaje 100 tysięcy akcji powodując 3% spadek. Gdy obecny jest animator rynku, owy podmiot podczas tej krótkoterminowej fali spadkowej podkupuje powiedzmy 10 tysięcy akcji rozładowując w pewnym stopniu podaż i spadek wynosi powiedzmy 2,7%. Podczas korekcyjnego odbicia lub w późniejszym terminie animator odsprzedaje swoje 10 tysięcy akcji. Naturalnie pojawia się wtedy na rachunku animatora strata finansowa, jednak animacja rynku jest usługą kupowaną przez GPW, więc na pewno wychodzi na swoje. Lista animatorów na GPW:
https://www.gpw.pl/animatorzy-rynku
Można jednak przy animacji rynku wykorzystać kontrakty terminowe. Wróćmy do wcześniej omawianego przykładu. Animator rynku zamierza kupić te 10 tysięcy akcji. Może przecież (pod warunkiem, że na dane akcje są płynne kontrakty terminowe) jednocześnie sprzedać 100 kontraktów terminowych i jego pozycja będzie zbilansowana (10 tysięcy akcji jako długa pozycja / wystawione kontrakty terminowe na 10 tysięcy akcji jako krótka pozycja). Sprzedaż 100 kontraktów terminowych z pewnością ma pewien wpływ na notowania kontraktów terminowych, jest to podaż więc kurs jest niższy od kursu bazowego. Ciekawostką jest, że czasami można dość dokładnie prześledzić przebieg animacji rynku. Zdarza się to w sytuacjach gdy podmiot, którego akcje są animowane przez inna instytucję finansową posiada pakiet kontrolny tej instytucji. Np. w raportach bieżących PZU można było prześledzić animację rynku Aliora na akcjach PZU (PZU posiada pakiet kontrolny Aliora, a Alior jest animatorem rynku PZU):
Swojego czasu w raportach bieżących PKN Orlen'u można było prześledzić operacje wykonywane przez PKO BP na instrumentach Orlenu. O ile dobrze pamiętam, powodem tych publikacji był fakt, że wysoko położony manager w Orlenie był w radzie nadzorczej PKO BP. W każdym bądź razie przepisałem wszystkie transakcje z dwóch miesięcy do excela i strata PKO BP na animacji rynku wynosiła około pół miliona zł. Zdarzało się, że dzienny wolumen na akcjach wynosił około 30 tysięcy akcji, gdzie średnia dziennego wolumenu to było jakieś 700 tysięcy.
Kolejnym ciekawym faktem związanym z animacją rynku przy wykorzystaniu arbitrażu jest przebieg realizacji zleceń. W około 80% przypadków, gdy zlecam na przykład kupno 1 kontraktu na akcje powiedzmy KGHM, w tym samym momencie gdy jest realizowane zlecenie kupna 1 kontraktu, realizowane jest również zlecenie kupna 100 akcji. Czyli animator sprzedaje mi 1 kontrakt, ale żeby zbilansować pozycję kupuje w tym samym momencie 100 akcji. Przebiega to oczywiście przy pomocy algorytmu. Chodzi jednak o sam fakt, że popyt/podaż na rynku terminowym oddziałuje na rynek bazowy, co przy realizacji większego zlecenia daje niekorzystny efekt dla spekulanta.
Zakładki