Bo jeśli jeszcze studiuje to tak naprawdę mało wie.. ;( Tak, to smutne.
Wersja do druku
Mam legitkę studencką, ale nie jestem już studentem. Złożyłem wypowiedzenie umowy o studiowanie.
Mam też umowę w Play, która niedługo mi się kończy i chcę przejść do innej siecii, ale umowa jest na moją matkę (podpisywana zanim miałem 18 lat). Niestety nie mogę przenieść na siebie numeru z umową o dzieło. Jak pokażę im legitkę i powiem, że jestem studentem to Play ma jakikolwiek sposób na zweryfikowanie tego? Czy po prostu pokazuję im legitkę, a oni nic z niej nie spisują? Po protu pokazaniem udowadniam, że jestem studentem. Będę mógł mieć z tego powodu jakieś konsekwencje? Chcę przenieść na siebie numer za okazaniem legitki, skończyć umowę i przenieść numer do innej sieci.
Oprócz tego, że pokażesz im legitkę, to mogą zażądać od Ciebie zaświadczenia o tym, że studiujesz na danej uczelni. Ogólnie spisują numer legitymacji i Twoje dane.
Jeśli chcieliby to sprawdzić to mogą się o to bardzo przyczepić, bo to tak jakbyś używał dokumentu, którego nie masz prawa używać. Rzucę okiem później w ustawę i napiszę dokładnie co i jak. ;)
Zaświadczenia nie potrzebują. Babka w salonie mówiła, że wystarczy im sama legitka.
Gdybyś się zorientował co mi może grozić to będę wdzięczny.
Generalnie nie chcę jakoś bardzo kombinować, ale gdy mix mi się skończy to chyba będę mógł bez niczego przenieść numer na siebie, bo nie będzie na niego żadnej umowy. Tego niestety nie wiem i chciałbym to zrobić, póki mam ważną legitkę.
Długo to nie trwało, grozi Ci normalnie odpowiedzialność karna z tego tytułu.
Oczywiście pod warunkiem, że weźmiesz na siebie umowę na już "nieważną" legitymację. Chociaż z drugiej strony dziwne jest dla mnie to, że nie wymagają zaświadczenia, przecież sama legitymacja w sobie jest tylko dokumentem potwierdzającym otrzymanie ulgi 50%. o.O
@Venzet ;
Polecisz jakąś literaturę wprowadzającą do prawa?
Od czego Ty zaczynałeś?
Nam rzucili
Gospodarek J., Prawo w turystyce i rekreacji, Warszawa 2007
Nesterowicz M., Prawo turystyczne, Warszawa 2006
Ale wolał bym coś nie odnoszącego się do turystyki czy rekreacji
polecili nam "Prawo dla ekonomistów" Gnela ale nie mamy jej w bibliotece, a na chomikuj tylko wycinki.
No dobra, ale z tego co widzę, to literatura dość ukierunkowana na turystykę / rekreację / ekonomię.
Jeśli chcesz coś bardzo ogólnego, to "Wstęp do prawoznawstwa" Chauvin, Winczorek, Stawecki.
Książka wydziałowa UW, więc z tego tam się uczyliśmy wszyscy. Więcej typowych podstaw nie było. Nie licząc historii prawa czy prawa rzymskiego, jako lekkiej podstawy cywila. :o
Zależy na czym Ci zależy i jakiej gałęzi prawa. Jeżeli chcesz podejść do tematu bardziej ogólnikowo, to służą do tego książki, które nazywają się zwykle "Wstęp do prawoznawstwa"(np. Tobor, Nowacki; Chauvin, Winczorek(i inni)) lub coś w ten deseń, ale osobiście mnie zbytnio to nie porwało :P.
nie ma po co czytać wstępu do prawoznawstwa moim zdaniem
podstawy prawa dla ekonomistów to już lepszy pomysł, ale dalej zależy czego się chcesz dowiedzieć i po co właściwie
Venzet, ale jakoś dokładniej, co może mi grozić?