_Szymon_ napisał
Mógłbyś mi napisać jakie książki jeszcze czytałeś?
@
_Szymon_ ;
A propo wolnosci finansowej, czytalem tylko 2 autorow:
- R.Kiyosaki
a) "Bogaty ojciec, biedny ojciec" oraz
b) "Kwadrant przeplywu pieniedzy"
- S. Muturi
a) "Wolnosc finansowa dzieki inwestowaniu w nieruchomosci"
b) "Pomysl do wynajecia"
Szczegolnie ciekawy jest moim zdanie "Pomysl do wynajecia". To zbior opowiesci i doswiadczen co najmniej kilkunastu ludzi, ktorzy maja podobny cel do mnie i sa na roznych etapach swojego zycia.
Od marzen studenta, ktory zbiera na pierwsze mieszkania, przez historie osob, ktore odziediczyly kawalerke az po doswiadczonych inwestorow, ktorzy zgromadzili pokazne portfele nieruchomosci na wynajem.
Inspirujaca lektura.
A co do innych tresci - czytam i slucham nowe prawie codziennie, nie potrafie wymienic wszystkiego co przeczytalem, ale tez zadna z tych publikacji nie wywarla na mnie az tak mocnego wrazenia, zebym zanotowal sobie link lub tytul.
_Szymon_ napisał
Pisałeś o podróży z Rzeszowa do Katowic. Pochodzisz z Rzeszowa? Jeśli tak to może kiedyś moglibyśmy porozmawiać ;)
Pochodze z Debicy, miasteczka miedzy Rzeszowem a Krakowem. Latam do Rzeszowa, bo jest najblizej i zazwyczaj najtaniej. W Polsce jestem raczej rzadko, wiec nie moge nic obiecac.
betonekke napisał
hmm, czyli jakby ktoś sobie postanowił taki cel, żeby nie pracować i mieć na życie z cashflowu zakładając inwestycje w takie mieszkania i ~8% roi/rok oczekiwane to dla cashflowu 3-4k potrzebowałby mieć ~500-600k zainwestowane, right? oczywiscie nie uwzgledniajac jakichs naglych wypadkow, krachów na rynku itd
@
betonekke ;
Zgadza sie. Im szybciej zaczniesz, tym szybciej osiagniesz cel, wiec do dziela :)
kokaina napisał
Haan planujesz w przyszłości zdywersyfikować portfel, czy stawiasz na jedną kartę - nieruchomości na wynajem? Jeśli tak, to o czym myślałeś tak na poważniej?
@
kokaina ; @
Halunek ;
Dywersyfikacja portfela niekoniecznie oznacza inwestowanie kapitalu w rozne narzedzia inwestycyjne. Dywersyfikacja jest rowniez posiadania mieszkan na wynajem w roznych panstwach, miastach, dzielnicach, osiedlach a nawet budynkach.
Na dzien dzisiejszy chcialbym sie wyspecjalizowac w tym konkretnym rodzaju inwestycji, tak aby osiagac jak najwyzsze zyski i jak najnizsze pustostany.
Gdyby kilka lat temu ktos mi powiedzial, ze bede inwestowal w nieruchomosci to puknalbym sie w glowe. Dlatego nie mowie "nie", a "na razie nie mam takich planow" :)
W miedzyczasie mam na oku kolejna, duza inwestycje. Na razie rozwazam za i przeciw, badam rynek i wlasne mozliwosci.
To bardzo niesmale plany, ale przedstawie mniej-wiecej o czym mysle ponizej.
Zaczelo sie od analizy irlandzkiego rynku nieruchomosci. Kilka wnioskow:
- Dublin jest miastem calkowicie zabudowanym - tzn. nie ma miejsca na nowe domy = niska podaz nieruchomosci, szczegolnie na tzw "dobrych osiedlach"
- ceny spadly o 50% w latach 2008-2013
- przez ostatnie miesiace ceny wzrosly o 14% (!)
- Irlandia wciaz ma dodatni przyrost naturalny i pensje powoli rosna
- wraz z cenami nieruchomosci rosna koszta wynajmu
Jak sie juz pewnie domyslacie - przyszedl mi do glowy pomysl, aby zarobic na tej sytuacji.
Od strony technicznej plan wygladalby tak:
- kupic dom lub apartament z 3 sypialniami i co najmniej 2 lazienkami w jak najlepszej lokalizacji
- sfinansowac zakup kredytem hipotecznym (minimum 8% wkladu wlasnego) z jak najnizsza rata
- wynajmowac 2 sypialnie a samemu mieszkac w trzeciej
cashflow wygladalby mniej tak (przeliczam na zlotowki)
zakup domu:
- 800,000 zl
- koszty transakcyjne - 20,000zl
- koszt wyposazenia - 20,000zl
czyli inwestycja pochlonelaby okolo 840,000 zl
cashflow miesieczny
- rata miesieczna to okolo
3,200zl
- przychod z wynajmu 2 pokoi to okolo
4,000zl
... czyli mieszkam za darmo i jeszcze
zarabiam jakies 800zl miesiecznie.
Mysle, ze kwestia czasu jest az ceny nieruchomosci wroca do tych z 2008 roku.
Optymistycznie rzecz biorac, splacilbym taki dom w jakies 8-10 lat i po tym czasie dysponowal majatkiem wartym
1mln zl - 1,6 mln zl, ktory wystarczylby mi na osiagniecie wolnosci finansowej.
Z takim zakupem wiaze sie juz o wiele wieksze ryzyko, bo wchodzimy na wysokie kwoty, zapuszczamy korzenie na wiele lat i ryzykujemy ewentualny brak najemcow.
Mam co najmniej rok do namyslu. Zobaczymy :) Na razie splacam biezace dlugi.
Zakładki