Ogólnie z tym całym rolnictwem i jego dotowaniem to jest tak, dotowanie to jest dla tych chłopów ułamek stabilizujący sytuajce ale nevermind. W tym wszystkim chodzi bardziej o to, żeby być niezależnym żywnościowo. Wyobraźmy sobie sytuacje gdzie likwidujemy nasze rolnictwo bo kupujemy tańszy korporacyjny towar z Ukrainy, Rosji czy Brazylii. Rolnicy finalnie zamykają gospodarstwa. Na świecie wybucha kolejny konflikt szarpanina chiny-usa, jakiś nowy groźniejszy wirus, czy na nowo Ruscy. Nagle strony się podzielą na sojusze BRICSY etc a nam ktoś zakręci kurek ze schabowymi tak jak Putin zrobił z gazem, a śmiem twierdzić, że jednak jedzenie jest ważniejsze niż sam gaz czy ropa. Nagle ceny żywności polecą strasznie do góry. A nawet gdyby nie było sytuacji na tyle hardkorowych to jeśli firmy narzucą monopol i będą produkowany sobie na 200 tys hektarów to zniszczą małych swoimi nizszymi kosztami i tanszym produktem, a potem i tak podniosą ceny, tak działa rynek i korporacje. Uzależniają nas od siebie.
Do tego trzeba dodać te różne normy, na świecie np. Ukraina czy ameryka południowa mamy zywnosc genetycznie modyfikowana, przestarzałą chemię, której pozostałości zostają na długo, u nas teoretycznie jest to jakoś pod kontrolą, mimo, że dużo rzeczy i tak spożywamy z importu (soja full gmo etc) co jest troche niezrozumiale, bo powinnismy wg mnie pójść w zupełne bezpieczenstwo. A nie u nas czegoś nie można zrobić, ale jak sprowadzisz to jest ok i mozesz to zeżreć xD
@
Fansworth ;
Pełna zgoda, jednak koszty nie spadły, temu strajkują w rolnictwie istotny jest azot-fosfor-potas, który nie staniał proporcjonalnie i w tym problem. A nie staniał dzięki tym wszystkim handlom emisjami i dziwnej polityce zagranicznej.
Zakładki