a mieszkając na wsi albo obrzeżach i mając partnerkę która zarabia podobnie co ty to o wiele mniej az do pierwszego dziecka wtedy musisz alimenty na murzynka doliczyć
Słuchaj, chodziłem na wózki widłowe do pracy tamtego roku w wakacje.
Zarobiłem w miesiąc, za sto dziewięćdziesiąt trzy godziny pracy zarobiłem tysiąc osiemset dwadzieścia, ale to i tak się nie opłacało...
Z perspektywy 'singla' w Krakowie bez własnej nieruchomości w 2023 roku myślę, że wygodne życie to tak od 10.000 PLN+ netto miesięcznie.
Stać Cię na wynajem mieszkania, który nie jest kawalerką PRLowską, na posiadanie auta lepszego i opłacanie go, na ewentualny kredyt/odkładanie/inwestowanie, wakacje z 2 razy w roku. I życie towarzyskie/hobby.
podaje mniej wiecej swoja średnią wydatków miesięcznie
2k mieszkanie
1600 jedzenie
300 kurs językowy
200 kosmetyki
200 alkohol
200 papieros
200 jedzenie na miescie
300 ubranie
400 transport
Jest to płynne, czasami pojdzie wiecej na ubranie, mniej na jedzenie na miescie, w zaleznosci od humoru, jakas nauka/kino/teatr/transport/wycieczka/sprzęt/zwierzak
Ale nie mam żadnych oszczędności, ofc mozna wydac mniej na restauracje, szlugi i alkohol, ale nie ja
z baba 12-15k zeby nie patrzec w sklepach na ceny + wynajem, paliwo, media, komorki/urzadzenia etc jakis czas temu bylo git, reszta do oszczednosci, teraz z gowniakiem i kundlem sky is the limit, a nawet bez niego potrafimy 20k+ lekko wyrzucic nawet niewiadomo na co, ale ja nie jestem dobry w trzymaniu sie budzetow
Jeśli masz gdzie mieszkać własną nieruchomość i powiedzmy 30k oszczędności to za 5000 zł na rękę możesz sobie spokojnie żyć w Polsce. Oczywiście nie będzie to jakieś życie premium ponadprzeciętne, ale takie gdzie na wszystko ci starczy i nie będziesz musiał się jakoś wielce zamartwiać wyjedziesz sobie gdzieś tam na wakacje będzie stać cię na jakiś tam samochód itp. Ogólnie w dzisiejszych czasach wszystko się rozchodzi o posiadanie nieruchomości w której możesz mieszkać jeśli jej nie masz to musisz kupić (najczęsciej na kredyt) albo wynajmować, a takie życie na wynajmie czy siedząc na kredycie to jest jak siedzenie na minie i nie ma związku z godnym życiem. Wtedy już żeby żyć na spokojnie to trzeba na prawdę sporo zarabiać.
tak z 20~ by miec wyjebane na ceny w sklepach, czy to spozywka czy ubrania, by moc sobie co 2-3 dzien skoczyc na obiad do restauracji i nie martwic sie niczym, a dodatkowo cos odkladac co miesiac.
Zakładki