Kurwa włańczasz pierw pare do rury, przykładasz naczynie z mlekiem i dopiero jak zaczyna iść ciśnienie wkładasz do mleka i nie na całą głębokość bo po co. a potem jak kolega mówi, se włańczasz żeby jeszcze wode pocisło do rury i na sam koniec całość wkłądasz do kubka z zimną wodą i zostawiasz, potem tylko wytrzeć z zewnątrz.
Tak robiłem i nigdy nic nie skisło. Chociaż miałem tylko jeden ekspres, graef i to może on działał tak dobrze z tom rurom, nwm. Z karafką se chyba kiedyś kupie, bo wygodniejsze, ale z drugiej strony to tam jest jak dla mnei więcej mycia.
Sam ekspres nie wiem, ale chyba kolbowy z młynkiem osobno jest mniej narażony na usterki, bardziej niezawodny. Mój działał 4 lata, robił dziennie od 4 do 6 kaw, w porywach wincy jak jacyś (nieproszeni) goście.
Ale tera bieda mną poniewiera i sie zadowalam kawą z kawiarki moka. Z nowego, 100% sprawnego ekspresu kawa jest lepsza niż z kawiarki, ale jak już sie wysłuży, to po 1-2 roku kawa z ekspresu mi smakowała tak samo jak z moka, a pod koniec jego życia nawet gorzej.
A i z tom rurom w tym ekspresie co miałem było tak że była ciensza rurka, dysza na pare, a na nie nałożona była większa rurka, któą można było zdjąć z silikonowego mocowania. Może w innych ta większa rurka jest zamocowana na stałe, jeśli tak to rzeczywiście lipa.
Zakładki