ProEda napisał
Jeszcze druga połowa ludzi, a może właściwie większa część, która uzna "jakim prawem skazywac kogoś na życie w udręce". A tym samym, dlaczego ważniejsze ma być szczęśliwe życie np 40% osób i nieszczęśliwe 60%, zamiast szczęśliwe 0% i nieszczęśliwe 0%.
Większość nie może uzasadniać odbierania praw mniejszości. Bardzo niebezpieczne rozumowanie.
A co do dylematu, to jest to bardzo proste. Każdy powinien sam decydować, czy jest szczęśliwy, a nie że ty decydujesz za kogoś. Będąc nieszczęśliwym nadal możesz zrobić x-loga, oczywiście nikogo nie namawiamy, ale zgodzimy się chyba, że jest to fakt i masz wybór. Natomiast w drugą stronę już to nie działa, ktoś decyduje za kogoś i jest koniec.
Dlatego naprawdę nie wiem, jakim prawem chcecie decydować za kogoś, czy ma być szczęśliwy. To zależy tylko od jego percepcji, każdemu czego innego potrzeba do szczęścia, i nic wam do tego.
Podszycie tego rzekomą troską ("skrócenie cierpienia") to już wyjątkowa perfidia. Nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę.
Taidio napisał
jeśli mówisz o wolności i prawie decydowania o sobie płodu jako czymś niesamowicie ważnym i niepodważalnym, a z eksperymentu myślowego by wyszło jednak coś innego i że można pójść na ustępstwa, to ta niezaprzeczalnie, niepodważalnie ważne prawo, na którym bazujesz stanęłoby w tyle za wygodą pojedynczego, żywego człowieka i się okaże że może jednak to prawo "wolności" istoty która nic nie odczuwa nie jest tak ważne w porównaniu do uczuć osoby dorosłej, żyjącej i świadomej swego istnienia
i nawet zakładając twój wariant że człowiek ma mieć prawo do życia od zapłodnienia, doszlibyśmy do wniosku że komfort osoby dorosłej która chce skorzystać z aborcji, jest ważniejszy niż wolność płodu i nawet zabijając płód(w twoim wariancie się zabija, nie usuwa) postepujemy dobrze moralnie, bo zmniejszamy cierpienie osoby żyjącej, a z drugiej strony odbieramy istocie prawo do życia, ale bez cierpienia oraz nawet świadomości tej istoty że ją usunęliśmy
ale to tylko takie domysły, bo nie wiem co sądzisz o tym eksperymencie myślowym i jakbyś się zachował, choć się domyślam
Skończ już z tym "eksperymentem", bo to niczego nie wnosi do tematu, więc nawet nie zamierzam podejmować się wyjaśnień.
Być może cię to zszokuje, ale nawet jeżeli ktoś argumentuje, że "kradzież jest zła, bo [lista argumentów]", a potem sam się skusi i ukradnie milion dolarów, to nie znaczy, że należy z automatu odrzucić jego wcześniejsze argumenty. Więc czy napiszę, że bym się zgodził na aborcję, czy nie zgodził, niczego to nie zmieni dla przedmiotu sporu. Problem w tym, że ty się nie skupiasz teraz na sporze, tylko dowiedzeniu, że tibiarz jest zły.
Zakładki