Taidio napisał
kiedyś w autobusie z krakowa do nowego sącza(ponad 2h drogi) przysiadł się do mnie niżej ukazany jegomość, był podpity, całą drogę coś mi pierdolił o kibicach, o sztukach walki, o swoich bitwach z innymi typiarzami, pytał mnie o jakieś historyczne daty. myślał że jesteśmy ziomeczkami i że jak coś to mnie obroni, chciał żebym mu pożyczył komórkę bo miał do kogoś zadzwonić i chciał żebym go na fejsie dodał(stąd mam jego zdjęcie), ale w odpowiednim momencie udało mi się wyłączyć niezauważenie komórkę i udawałem że mi się wyładowała
trochę byłem zesrany bo jakieś blizny na rękach i twarzy miał, także tylko kiwałem głową
najgorsze 2 godziny w moim życiu
jeszcze dodam że jak wysiedliśmy w nowym sączu, to z nowego sącza do mojego miasteczka jest z 10 km i se czekam na autobus ciesząc się że to koniec mojej udręki, autobus podjeżdża, a on mówi "a to ja se pojadę z tobą" xD ja w głowie zacząłem recytować kyrie elejson, ale chuj wsiadliśmy i jedziemy, kilka przystanków dalej do autobusu wsiadło z 3 cyganów xD chłopowi się od razu oczy zaświeciły i jakby wpadł w jakiś trans xD złapał mnie za nadgarstek i zaczął mówić "kurła ale będzie zaraz bitka, nic się nie bój stój z tyłu, ja cie obronie, ale bedzie bitka zaraz" i jakiś pierścień wyciągnął z kieszeni i założył na dłoń xD ja zesrany jak chuj, mówię mu spokojnie nic się przecież nie dzieje, a on tylko "ale będzie zaraz bitka, stój z tyłu" i obczajal tych moresów jakby ze złota byli nawet na sekundę oczu nie spuścił, ja
i się modliłem by się nic nie stało i na szczęście się finalnie nic nie stało
wysiedliśmy w starym sączu i on z jakiejś tam wsi dalej był i czekał dalej na busa i mi mówił ziomuś cho po flaszke skoczymy se wypijemy na szybko i z 10 minut mu tłumaczyłem że mama czeka na mnie i w końcu poszedłem
Zakładki